Zaczarowane Świętokrzyskie

Hej Dziewczyny!



Pora na post trochę inny niż zwykle, zrobimy małą odmianę od rutyny. Trwa właśnie święto Kielc, na które miałam okazję zabrać swoich siostrzeńców. Mam dla was oczywiście parę fotek z kolorowego kiermaszu,
ale o tym za chwilę.



 Natomiast zacznę od tego, że nie pochodzę ze Świętokrzyskiego, ale mieszkam tu już 5 lat, jestem oczarowana tą okolicą i skarbami jakie kryje. Według mnie są to najbardziej zaczarowane ziemie w Polsce. Posłuchajcie ;)






 Nazwa: Jechał tędy kiedyś Mieszko, wiele miał tu przygód, ale między innymi znalazł ogromny kieł jakiego jeszcze nie widział. Zbudował tu osadę, którą nazwał Kiełce.. ewoluowało potem w Kielce:]
Tajemniczy Posąg: Na początku drogi na Święty Krzyż stoi tajemniczy posąg, nie wiadomo skąd się tam wziął ani dlaczego, ale podobno co jakiś czas nieznacznie przesuwa się w stronę Świętego Krzyża.
Sabaty Czarownic: To właśnie w świętokrzyskim zjazd swój miały wszystkie czarownice, wiedźmy, czorty i biesy. Upodobały sobie naszą Łysą Górę. Podobno nocami w pobliskiej wsi  dało się słyszeć śmiechy, zawodzenia i śpiewne zaklęcia...
Jaskinia Raj: Na początku myślano, że szczelina prowadzi do piekła. Znalazł się jednak odważy chłop, wszedł do środka, oczarowało go piękno i krzyknął: "toż to raj nie piekło!" i tak zostało :)
Okrutna pani z zamku Krzyżtopór:  Jest to mój ulubiony zamek, uwielbiam odwiedzać go jak najczęściej a jego historia przyprawia o dreszcze. Żyła tam okrutna królowa, chora z nienawiści do ludzi. Królowa miała pieska, małego i kudłatego. Wymyśliła sobie, że na kogo zaszczeka tego uśmierci. Uciecha jej trwała długo, aż w końcu pewien rycerz został obszczekany i wiedząc co się święci pierwszy ściął krolową.
Dąb Bartek: Podobno Sobieski chował niektóre skarby dla Marysieńki w dziupli tego drzewa, z biegiem czasu dziupla zarosła, kto wie czy dąb do tej pory nie chowa tych skarbów?
Czarci Młyn: Młyn owiany legendami jakoby zamieszkiwały w nim siły nieczyste. Za dnia młyn mielił. Nocą mieściła się w nim szkoła czarnoksiężników. Na mnie robi wrażenie!
Cisowski Diabeł: Dawno temu chciano wznieść kościół. Co robotnicy za dnia zbudowali, to nocą to rano było zniszczone. Mówiono, ze w tym miejscu diabeł nie pozwala budować, więc przeniesiono kościół kilka metrów. Na pamiątkę w kościele tym do dziś umieszczona jest figurka diabła w pozycji leżącej, nad którą stoi Michał Archanioł z mieczem ;)

Legend jest wiele, a każdą z nich mogłabym opisać o wiele treściwej, ale zamierzałam wam tylko dać zarys tego jak bardzo zaczarowane jest świętokrzyskie. Tu mity i legendy plączą się z codziennością przenosząc nas w cudowną krainę baśni. Cieszę się, że właśnie tu postanowiłam zostać.
A teraz obiecane zdjęcia ze Święta Kielc.


Oscypki..mm uwielbiam. Najlepsze grillowane z żurawiną.

Nie zabrakło pierożków i słodkości.

To się nazywa prawdziwy chleb!

Element każdego kiermaszu.

Afrykański akcent

Kolorowe cudeńka



Ciocia Joko i zabawa w Pseudo Chowanego :D

Dzień zaliczam do bardzo udanych, tym bardziej, że moim diabolicznym siostrzeńcom się podobało. Jak widać od czasu do czasu schowałam im się za napotkaną ścianą, drzewem tudzież czymkolwiek, ale szybko znajdowali ciocię Joko :D

Zaczarowane Pozdrowienia dziewczyny śle wam Joko i chłopaczki ;*

Z serii: Joko Love It!: Farmona Mus do Ciała Tutti Frutti

Cześć dziewczyny!
Dziś pierwszy kosmetyk z serii Joko Love It czyli kosmetyki, do których wracam nie raz nie dwa a bezustannie. Moje Cuda.

" Cudownie lekki mus do ciała o wyjątkowych właściwościach pielęgnacyjnych i słonecznym zapachu
Mus do ciała Tutti Frutti Brzoskwinia & Mango
mango i brzoskwini. Mus do ciała Tutti Frutti zawiera fitoendorfiny- cząsteczki szczęścia, które wprowadzają w doskonały nastrój, stymulują pozytywną energię, radość i chęć do działania.(...) Głęboko nawilża, odżywia i ujędrnia, sprawiając, że ciało staje się zachwycająco miękkie delikatne i  jedwabiście gładkie
".

Moja opinia:
Uwielbiam to jak gładka jest moja skóra po tym smarowidle. Nie jest to produkt z najlepszym składem i zdaję sobie z tego sprawę, ale nic nie poradzę, że się nim zakochałam. Nawilża wręcz doskonale. :) Rozprowadza się go bardzo wygodnie i błyskawicznie się wchłania! Jego wydajność jest raczej standardowa.


Zapach i wygląd:
Jest to absolutnie mój ukochany zapach, któremu jestem bezgranicznie oddana i oddałabym wiele, żeby zrobili mi takie perfumy... Pachnie słodko, mocno, intensywnie i egzotycznie. Czasem smaruję się tym musem tylko dla tego zapachu i uwielbiam kiedy woń unosi się za mną gdy wychodzę. Nakładałam go na ręce ok. 2 godzin temu i wciąż kiedy przytknę nos czuję tam mój mus! Opakowanie jest plastikowe, okrągłe i wygodne w użyciu, za każdym razem widać ile go jeszcze zostało, co do szaty graficznej mogłaby być lepsza, ale w tym przypadku to nie ważne..



Konsystencja jest raczej ubita niż płynna, dzięki temu jak widać na załączonych obrazkach mus nie spłynie nam ze skóry póki same go sobie nie rozsmarujemy. 

Podsumowując:
Ja po prostu pałam czystą miłością do Tutti Frutti.Uwielbiam zmieniać kosmetyki w celu ich testowania, ale tego musu po prostu nie może zabraknąć u mnie w łazience. Jego zapach przyprawia mnie o błogostan. Teoretycznie zawiera cząsteczki szczęścia, może to dlatego? :)
Cena: ok. 14- 17 zł

 Skład: Aqua, Isopropyl Myristate, Cyclomethicone, Propyle Glycol, Glyceryl Stearate Citrate, Paraffinum Liquidum, Parfum, Cetaryl Alcohol, Grycelyr Stearate, Butyrospermum Parkii, Helianthus Anuus Oil, Panthenol, Morinda Citrifolia, Zingiber Officinale, Phenoxyethanol, Allantoin, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Acrylates C10-C30 Alkyl Crosspolymer, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, BHA, CI 16255, CI 19140.





A na koniec informacja o dostępnych musach z tej serii:

- granat i meksykańska pitaia,
-  liczi i rambutan,
- kiwi ze słodką nutą karamboli,
- mango i brzoskwinia,
- figi i daktyle,
- melon i arbuz.
Wierzcie mi ciężko się zdecydować!...Wszystkie pięknie pachną.





A co u mnie? Wczoraj dowiedziałam się, że wygrałam rozdanie u Idalii88 na blogu http://idaliaxd.blogspot.com/ . Niespodzianka niesamowita, na pewno poświęcę tej wygranej osobną notkę, gdy tylko do mnie dotrze. Poza tym jutro czeka mnie sprzątanie i pieczenie, siostrzeńcy nadchodzą już w sobotę :D
Pozdrawiam ciepło,
Joko :)

Zatrzęś Mną Jak Galaretką!



Ostatnio mam fazę na zrzucanie kilogramów przed wakacyjnym wyjazdem nad morze. W związku z tym min. nie jem słodyczy. Idzie mi świetnie, tym bardziej, że osobiście pałam niezmierzoną, bezgraniczną,
  
 namiętną i szaleńczą miłością do słodyczy właśnie. Jak już mówiłam idzie mi naprawdę dobrze w tej wojnie z niecnym nikczemnym tłuszczem, ale jak to czasem nawet wielkim wodzom się zdarza, parę bitew przegrałam.


Jummy ;D

Jedną z nich była bitwa, w której sromotnie pokonała
mnie owocowa galaretka…Praktycznie zapomniałam już jak cudowny i domowy ma smak. Przypomina mi kuchnię mojej mamy, w której zawsze pachniało. Dzisiejszy wpis nie będzie jak zawsze o jej właściwościach zdrowotnych. On po prostu jest ku chwale domowej galaretki, co by naród nie zapomniał!




Arcy Jokowe Galarateki

Osobiście wybrałam takie oto składniki :
- galaretka agrestowa
- galaretka wiśniowa
- galaretka brzoskwiniowa
- serek homogenizowany
- draże kokosowe
- truskawki
 Serkiem wykładam spód pucharka, dokładam poćwiartowane truskawki, wrzucam na wierzch pokrojone w kostkę galaretki i dekoruję drażami, podczas jedzenia mieszam oczywiście wszystko jak leci .
Jest to deser w formie dla ubogich..(walka z tłuszczem).
Oczywiście mogłabym dodać masę innych składników typu bita śmietana, owoce, rurki z kremem, czekoladę itp…do czego was zachęcam i na pewno były to niesamowicie pyszny deser.
A tu kilka galaretowych kusicieli ….;)






 A na koniec takie oto infoł.
„Wystarczy dwa do trzech razy w tygodniu zjeść galaretkę owocową, aby dostarczyć włosom i paznokciom odpowiednią dawkę żelatyny - kuracja jednorazowo powinna trwać około miesiąca. „
Ten wpis krąży po Internecie na przeróżnych stronach. Szukam i szukam i nie potrafię znaleźć potwierdzenia naukowego, ani dowodów, że to nie prawda.
Są wzmianki, że żelatyna polecana jest na włosy, paznokcie i stawy.
Są wpisy na forach, że odkąd dziewczyny stosują żelatynowe wariacje to ich włosy nagle dostały drugiego życia.
Jest też parę informacji, że od czasu choroby wściekłych krów ludzie boją się żelatyny.
Jak jest?
Nie mam zielonego pojęcia, ale ja dziś zdecydowanie będę wcinać galaretkę owocową i żadna krowa mnie nie powstrzyma. ;)

Pozdrowienia ze szczególną dedykacją dla  słodyczomaniaczek,

I ku chwale domowych galaretek!

Joko ;*

Tag Kolory Tęczy

Hej dziewczyny!
Dziś notka z serii Blogowe Akcje, a dokładnie Kolory Tęczy. Dziękuję Ci Moń za oznaczenie ;* Pozaglądacie sobie teraz pełnoprawnie do mojej kosmetyczki :)

 TAG kolory tęczy polega na przypasowaniu do każdego koloru jakiegoś kosmetyku.
 ŻÓŁTY POMARAŃCZOWY RÓŻOWY CZERWONY ZIELONY NIEBIESKI. 



Maybelline Collossal Volum Expres Mascara
                                                                               

ŻÓŁTY
 Ten tusz do rzęs jest raczej popularny, wcale się nie dziwię, bo mnie nigdy nie zawiódł. Próbowałam już wiele innych, a zawsze wracam do tego. Pogrubia, podkręca, rozdziela, wydłuża... czego chcieć więcej.









Sunny Powder Lovely

 POMARAŃCZOWY
 Ok od razu się przyznaję, że jakość zdjęcia jest piorunująco zła :] Kolor w rzeczywistości jest cieplejszy i znacznie ciemniejszy. Jest to mój ulubiony bronzer na policzki i nie tylko. Zawiera drobinki złota, bardzo delikatne. Kocham go na opalonej skórze. 







Szminka Lasting Finish Pink Blush

RÓŻOWY 
 Ta szminka nieźle zadomowiła się na moich ustach i jest na nich bardzo często. Ja lubię rozjaśnić ją jeszcze odrobiną korektora, kiedy chce żeby była bardziej matowa nawet pudrem, ma się te dziwne sposoby ;)







Miss Selene


CZERWONY 
 Powiem krótko i na temat: Czerwień na paznokciach to dla mnie klasyk..









Mini-Me Eye Liner Miss Sporty

ZIELONY 
Nie to, żeby ktoś się czepiał, ale ta kredka na prawdę ma odcień zielony. Ciemno zielony. Ja zazwyczaj podkreślam nią dolną powiekę, uważam, że do brązowych oczu jest świetna.










Clean Deeper Nivea





NIEBIESKI

Żel - Peeling do codziennego mycia twarzy. Generalnie kupowałam go z wybitną obojętnością, a zakochałam się od pierwszego użycia.
Pachnie, oczyszcza i nie muszę się już martwić o dodatkowy peeling twarzy. Mój poranno-wieczorny asystent. Chyba nadam mu imię :)









Ja do zabawy zapraszam :
 Mam nadzieję, że dziewczyny macie ochotę na tę zabawę, jeśli nie, to na pewno się nie obrażę :) A gdyby ktoś jeszcze chciał dołączyć to zapraszam!. 


Oprócz tego właśnie się dowiedziałam, że za jakiś tydzień przyjadą do mnie siostrzeńcy i strasznie nie mogę się doczekać. Szczerze? To w nich na prawdę drzemie jakieś ZŁO, są totalnie niereformowalni i czasem mam wrażenie, że potrafią się teleportować, bo są w 10 miejscach naraz.  Poza tym Super Niania skuliłaby się w kącie przy nich, zakryła kocem i zaczęła by się bujać z nieprzytomnym wzrokiem. Ale kocham urwisów z wzajemnością, więc bardzo się cieszę :D

Na wasze blogi powpadam jutro, bo idę na jakieś piwko, a co :]
Pozdrawiam. Joko ;*
 

Plażing Smażing

Hej dziewczyny!
Słońce ostatnio powoli zaczyna wychodzić na pozycję lidera po zażartej walce jaką toczyło z deszczowymi chmurami.Co za tym idzie niedługo w pełni pokaże swoją moc i rozpocznie oficjalnie sezon na opalanie czyli mówiąc kolokwialnie smażing plażing. Wbrew pozorom proces ten nie jest w cale taki łatwy i skończyć może się z różnym skutkiem: od ponętnego brązu do czerwonych bąbli na skórze... Także co powinny wiedzieć arcy przygotowane na smażing dziewczyny ?

Przygotowanie skóry do opalania:
1.Zanim wystawimy naszą bieluchną skórę na poważne promienie słoneczne, dobrze byłoby ją przygotować (to tak jak my przygotowujemy się psychicznie przed wielkim wydarzeniem :) ) Warto wystawić ją parę razy na ok 10-15 minut na lekkie słoneczko żeby potem nie doznała szoku przed większym opalaniem na plaży. Kto nie ma ogródka, proponuję na przykład balkon.
2.Parę dni przed opalaniem warto zrobić peeling całego ciała, ponieważ po złuszczeniu martwego naskórka, nasza skóra opali się bardziej jednolicie.
3.  Podobno 2-3 tygodnie przed opalaniem można przyjmować tabletki z beta-karotenem, nasza skóra  będzie lepiej chroniona przed słońcem. Jeszcze nie sprawdzałam, może któraś z was ma jakieś doświadczenie? Hm?
Plażowe inspiracje..
Dobrze dobrane kremy:
Opalając się absolutnie nie możesz zapomnieć o kosmetykach. Potrzebny tu będzie balsam do opalania z filtrem dobranym do karnacji. Jest to warunek konieczny, jeśli rzeczywiście dbamy o swoją skórę.


Zasada jest prosta: Im jaśniejszą masz karnację tym większy filtr wybieramy. Im dłużej się opalamy, możemy go stopniowo zmniejszać. Wyoskość filtra powinna być też dostosowana do miejsca pobytu. W krajach typu Turcja, Egipt itp powinien być większy. Jeśli chcesz wiedzieć więcej, tu jest sporo informacji: KLIK
Co do przyspieszaczy, jest to dobra opcja kiedy nasza skóra zdążyła się już znacznie przyzwyczaić do słońca. Jednak należy obchodzić się z nimi ostrożnie i być pewnym, że jest już na niego pora . Mam nadzieję, że lato w tym roku pozwoli. :)
Plażowe inspiracje..
Tuż po opalaniu:
Chwilę po zejściu z plaży niezbędny jest balsam po opalaniu, lub chłodzący krem po opalaniu. Ja akurat preferuję druga opcję :) Ukoi, jeśli spiekłyśmy się zbyt mocno, w każdym zaś przypadku nawilży, ochłodzi skórę, złagodzi niekorzystne skutki opalania się. Większość z takich kosmetyków zawiera składniki łagodzące a nawet witaminy.

A wieczorem:

Jeżeli nasza skóra opaliła się na piękny kolor, wtedy dla podkreślenia takiego cudeńka, można nasmarować skórę olejkiem z drobinkami złota, żeby mieniła się przepięknie i robiła wrażnie przy wieczornych wyjściach. Czyli to co kobiety lubią najbardziej ;)
Jeśli jednak zdarzyło się tak, że skóra pali i piecze to znak, że z opalaniem zdecydowanie przesadziłyśmy. Bolące zaczerwienienie to znak, że skóra jest poparzona i jako taką trzeba ją traktować. Obolałe miejsca można chłodzić zimnymi okładami np. z twarożku czy jogurtu, niestety należy w najbliższych dniach unikać słońca.
Plażowe inspiracje..
Brąz na dłużej:
Jest też sposób na to, by jeszcze długo po wyjeździe, urlopie i tzw. plażingu wyglądać tak, jakbyśmy dopiero co wróciły znad morza. Rozwiązanie to balsamy utrwalające opaleniznę. Zazwyczaj zawierają beta-karoten, który sam w sobie nadaje naszej skórze brązowy odcień. Ogólnie sekret tkwi w tym, żeby nawilżać, nawilżać i jeszcze raz nawilżać nawet trzy razy dziennie. 

A teraz zaprezentuję wam swój arsenał na to lato. Zabieram go ze sobą na wyjazd nad nasze piękne polskie morze w lipcu. Zobaczymy jak się sprawdzi i po wakacjach będę miała co recenzować. Martwi mnie tylko fakt, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że pogoda niecnie pokrzyżuje mi plany :]

Plażowy arsenał Joko

 1.PRZYSPIESZACZ OPALANIA Z KOMPLEKSEM NAWILŻAJĄCYM EKSTRAKT Z ORZECHA WŁOSKIEGO SORAYA
2 KOKOSOWY OLEJEK DO OPALANIA ZE ZŁOCISTYM PYŁEM SUN DAX
3. BALSAM UTRWALAJĄCY OPALENIZNĘ ULTRANAWILŻAJĄCY SORAYA
4 BALSAM DO OPALANIA WODOODPORNY ULTRANAWILŻAJĄCY SORAYA
5. CHŁODZĄCY ŻEL PO OPALANIU EVELINE.

Na koniec radosny akcent tamtego lata. Czyli moje plażujące stópki, oby i w tym roku się udało! 

Opalamy Stópki :D


Pozdrawiam:)
Joko.  





Szminka Rimmel Lasting Finish w odcieniu Pink Nude

Hej ślicznotki.Czas na recenzję i odpowiedz na kolejną nominację z Libster Award.
Zacznijmy od szminki.
Rimmel Lasting Finish w odcieniu Pink Nude
Na zdjęciu kolor znacznie ciemniejszy. Aparat w telefonie.. :]

 Jak swój produkt opisuje producent?
 "Intensywny kolor - aż o 25% więcej pigmentu i trwałość do 8 godzin. Wyraziste podkreślenie ust, które przyciąga wzrok. Szminka Lasting Finish to synonim ponadczasowej “little black dress”. Ikona stylu Twoich ust - szminka, która sprawia, że zawsze wyglądasz elegancko i zmysłowo."
 Moja opinia:
Muszę powiedzieć, że jestem raczej ich fanką. Mam parę w swojej kolekcji i z każdej jestem zadowolona.
Producent obiecuje, że szminka utrzymuje się nawet do 8 godzin. Jak ktoś nic nie je przez 8 godzin to może i da radę... Nie sprawdzałam. U mnie trzyma się parę godzin, po posiłku trzeba jednak ją poprawić. Uważam, że jest to i tak dobry wynik w porównaniu do innych szminek z tego przedziału cenowego. Rimmel Last Finishing jest też bardzo dobrze napigmentowana i w rzeczywistości możemy się spodziewać ust w takim samym odcieniu jak szminka co nie zawsze jest standardem. Moich ust nie wysusza, aczkolwiek słyszałam opinię, że się zdarza. Skórki podkreśla bardzo delikatnie.
Wygląd i Zapach:
Szminka ma zapach, nie pachnie nie wiadomo jak obłędnie jednak dla mnie jest to przyjemne. Jaki dokładnie to zapach? Nie jestem w stanie tego sklasyfikować :) Co do wyglądu. Przede wszystkim pierwsze co mi się nie zgadza to nazwa. Po PINK NUDE spodziewam się czegoś w stylu delikatny, przyćmiony, raczej zimny róż. No niestety otrzymuję bardziej pomarańczowy nude, zdecydowanie. Nie jest to matowa szminka, powiedzała bym, że wręcz się mieni odcieniami. Na zdjęciach jest dosłownie o ton jaśniejsza, ale to wina aparatau. Nie mniej jednak ja ten kolor lubię, mam innych ulubieńców, ale po ten też często sięgam. Opakowanie jest za to bardzo eleganckie, klasyczne i kobiece. Takie jak Arcy Joko lubi ...
Podsumowując:
Jest to szminka fajnie napigmentowana, trwała do kilku godzin, dostępna w 13 na prawdę ładnych odcieniach, którą szczerze polecam. Może nie trzyma się na ustach calutki dzień, ale za taką cenę zazwyczaj nabywałam dużo gorsze szminki, a tu taka niespodzianka.
Cena: ok 15-17 zł


Zdjęcie pierwsze światło dzienne. Zdjęcie drugie światło sztuczne.



Przy okazji odpowiem na kolejne pytania z Libster Award, które dostałam od Majowej Malagi, jest mi miło:) nie nominuję nikogo gdyż już to robiłam.
 1. Co rano pijesz na śniadanie?
Wodę, wodę, tylko wodę.
2. Jaki lakier masz na paznokciach obecnie?
Z założenia to miał być miętowy.. a nie jest :]
3. Podkład, który uwielbiasz? 
Rimmel, Match Perfection Foundation
4. Ulubiona firma kosmetyczna?
Pewnie każdy pomyśli, że Joko, ale nieee, moja ksywka nie pochodzi od kosmetyków:)
Hmm w życiu nie wybiorę jednej.
5. Smak dzieciństwa to?
Gwiazdki Milki Way
6. Czy masz zwierzątko? jak tak to jakie?
Miałam niedawno psa, posokowca bawarskiego, prawdziwy słodziak.
7. Czy masz rodzeństwo? 
Nawet dwoje. 
8. Najfajniejszy prezent, który dostałaś?
Urodzinowa impreza niespodzianka. 
9. Tusz do rzęs, który bardzo lubisz?
 Maybelline Colossal Volum Express
10. Czego Nigdy byś nie zjadła?
Raków :)
11. Twój ideał kobiecości. Opisz krótko go:)
A wystarczy jak powiem, że Monica Belluci? <3


Joko ;*

Co Włosomaniaczka Jeść Powinna



Włosomaniaczek przybywa coraz więcej, kobiety marzą o zdrowych, silnych pełnych blasku włosach, symbolu naszej seksualności i kobiecości. Fakt ten sprytnie wykorzystują producenci przeróżnych suplementów diety w postaci tabletek, podczas gdy prawdziwy sekret tkwi w czymś zupełnie innym i jest dostępnym dla każdego. Dziewczyny odpowiednia dieta to jest to! :)

Inspiracje...
Przedstawiam wam prawdziwe dary natury na zdrowe, piękne włosy.
Czyli co włosomaniaczka jeść powinna:

Warzywa, głównie: natka pietruszki, brokuły, brukselka, sałata, kapusta, marchew, soja, fasola-
zawierają żelazo niezbędne dla naszych włosów, witaminy A i C, które służą do produkcji sebum, zaś kapusta marchew i soja zawierają cenną jodynę.

Owoce, na przykład: jabłka , banany, morele, śliwki - są źródłem niezbędnego dla włosów żelaza
Orzechy - dzięki zawartości kwasu omega-3, cynku, selenu oraz witamin  A, D, E wpływają na gęstość i połysk włosów. Najlepiej wybierać orzechy laskowe, włoskie, migdały, orzechy nerkowca.
Mięso drobiowe - kurczak, jak i mięso z indyka zawierają spore ilości protein, stanowiących podstawowy budulec włosa.
 Ryby morskie - (jak łosoś, makrela, tuńczyk, śledź, szprot, halibut) - to prawdziwe bogactwo w kwasy omega 3 i cenny jod. 
Jaja- zawierają pełnowartościowe białko oraz witaminy A, D i z grupy B. Dzięki swoim właściwościom wpływają na wzmocnienie włosów, ich grubość i wytrzymałość.

Inspiracje..

Pełnoziarniste pieczywo (chleb razowy) oraz ciemny ryż - w zewnętrznej otoczce ziarna znajdują się spore ilości witamin z grupy B oraz wit. E, żelaza, fosforu, potasu i wapnia. Wszystko to świetenie wzmacnia włosy i sprawia, że są gęste
oraz zyskują połysk.
Chude przetwory mleczne - zarówno jogurt naturalny, jak i chude mleko dostarczają wapń oraz białko, niezbędne dla wzrostu włosa. 

Galaretki- są źródłem żelatyny
Wołowina - stanowi niezwykle bogate źródło żelaza, cynku oraz protein, które są budulcem włosa
Drożdże piwne - są bogate w białko, biotynę (witaminę H), witaminę B5, przez co doskonale wpływają na kondycję włosów i hamują ich wypadanie.
 Kiełki roślin - większość z nich nie tylko dostarcza protein, ale i witamin z grupy B, A, C, E, H oraz pierwiastków, jak żelazo, siarka, cynk, potas, magnez, selen. Dzięki swoim właściwościom kiełki działają wzmacniająco na cebulki włosów.

Oczywiście swoją dietę można wspomagać też ziołowymi naparami, np. skrzypem, pokrzywom czy przyswajaniem siemienia lnianego.
  
Czego włosomaniaczka powinna się wystrzegać? 
-
Inspiracje

 Częstego:
-picie mocnej kawy, herbaty,
-spożywania alkoholu,
-używania ostrych przypraw,
-jedzenia potraw zawierających tłuszcze zwierzęce – frytki, -hot-dogi, hamburgery,
-spożywania cukrów, słodyczy,  białego pieczywa.

Jednak  "wszystko jest dla ludzi" i można sobie pozwolić czasem, byle nie za często :)

Podsumowując:Jak same widzicie, produktów jest sporo i każda z nas mogłaby wybrać takie, które na prawdę jej smakują. Nie ma potrzeby "szprycowania" się tabletkami. Chyba, że masz taką ochotę. Każdy robi, to co lubi. Jednak według mnie dobra dieta to najlepsze rozwiązanie! Będzie to wtedy łączenie przyjemności jedzenia z pożytecznym, dobroczynnym działaniem na nasze najdroższe włosy.

A co u mnie? Czekam na paczuszkę, w której ma przyjść moja sukienka na lato. Ciekawe jak będzie leżeć, bo na obrazku wyglądała cudnie. Jak to na obrazku :) Dziś byłam, też na grillu, który zaczął się o 4.00 nad ranem ..taaak wiem ma się mądre głowy :]
Pozdrawiam wszystkie włosomaniaczki, a ja dziewczyny idę poodwiedzać wasze blogi, żeby nadrobić zaległości ;*





Luksja płyn do kąpieli Caramel Waffle

"Otul się kremową pianą i rozkoszuj zapachem płynu do kąpieli Luksja Caramel Waffle. Złociste nuty karmelu i ciepłej wanilii poprawią Ci nastrój i odprężą po całym dniu.
Kremowa piana
Łagodny dla całej rodziny
Przebadany dermatologicznie
pH neutralne dla skóry "
Taką informację daje nam producent tego płynu.
Luksja Płyn do kąpieli Caramel Waffle

Moja opinia:
Jeżeli chodzi o informacje jakimi raczy nas producent tego płynu, to są jak najbardziej prawdziwe, może to dlatego, że rzeczywiście złotych gór nam nie obiecuje. Jest to produkt przeznaczony głównie do celów relaksacyjnych i takie ma spełnić zadanie, nie ma tu mowy o żadnym nawilżaniu czy innych dodatkowych atutach. Rzeczywiście biorąc kąpiel z Caramel Waffle czuję się odprężona i jest to dla mnie przyjemny czas. Wydajność tego płynu jest dosyć standardowa.
Zapach i Wygląd:
Zapach jest bardzo wyczuwalny gdy tylko otworzymy butelkę z Caramel Waffle. A gdy zanurzymy się w wannie otula nas prawdziwa woń karmelu i wafli, mi osobiście przywodzi to na myśl po prostu..gofry. Jest to produkt przeznaczony dla osób, które cenią sobie intensywność zapachu. Zwolenniczki ledwo wyczuwalnych wonni mogą czuć się przytłoczone. Zapach wypełnia też całą łazienkę jeszcze długo po kąpieli, a na skórze utrzymuje się jeszcze przez jakiś czas. Mi osobiście bardzo to pasuje. Jeśli chodzi o wygląd, to butelka jest plastikowa, a szata graficzna dopasowana do linii zapachowej. Co do konsystencji, mi przypomina lukier, który jeszcze nie zastygł, jak najbardziej odpowiednia dla takiego produktu. Kolor samego płynu jest beżowo kremowy jak można było się spodziewać.
Podsumowując: Caramel Waffle jest dla osób, które chcą otulić się intensywnym,
słodkim zapachem i zrelaksować się w kąpieli. Jeśli zależy Ci na nawilżeniu musisz potem nałożyć na skórę balsam. Najbardziej podoba mi się to, że producent podaje prawdziwe informacje, a nie mami nas obietnicami, że płyn jest dobry na wszystko. Informuje nas za to od początku, że produkt skupia się głównie na odprężeniu.
Cena: ok. 9,99 zł za 1000 ml

Dodam, że recenzja dotyczy tego konkretnego zapachu. Wiśniowa wersja wcale nie była tak intensywna  a zapach był dla mnie zbyt mdły.


Skład: Aqua, Sodium, Laureth Sulfate, Sodium Chloride, Cocamidoprypol Betaine, Styrene/Acrylates,Copolymer, Sodium Benzoate, Tetrasodium, Glutamate Diacetate, Parfum, Lactic Acid, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehde, CI 16035, CI 19140, CI 61570.

Artykuł udostępniam również na stronie: http://przepis-na-kobiete.pl/Artyku%C5%82y/279/p-yn-do-k-pieli-luksja-caramel-waffle


Ps. Piękna pogoda więc ja wkrótce wskakuję na rower i pędzę,  jak u was? Też słonecznie? Aktywnie?
Pozdrawiam Joko  ;*

Pogląd na Truskawki



    Śmiało mogę stwierdzić, że jedyną oznaką, że mamy wiosnę, a wkrótce i lato jest fakt, że pojawiły się     owoce sezonowe. Uratowały honor ciepłych pór roku i łaskawie się pojawiły. Mimo, że jeszcze o lekko kwaśnym posmaku to i tak przecież niosą ze sobą całe bogactwo dobroczynnych składników dla nas. ;D

Na początek, Arcy Jokowy Truskawkowy Koktajl!
Pan Mikser w akcji.

Miksuję pół kilo truskawek, dla bogatszego smaku dorzucam cztery owoce kiwi. Zalewam szklanką jogurtu naturalnego. Dorzucam łyżkę stołową miodu lipowego. I smacznego! Z takiej ilości składniki wyszły mi dwa duże koktajle. Opcja z miodem jest dla osób, które koniecznie muszą zjeść coś słodkiego w ciągu dnia, a dbają o linię. Jest słodko a bardzo, bardzo, bardzo zdrowo, pysznie i dietetycznie :D





TRUSKAWKI
-posiadają więcej witaminy C niż cytryna czy grapefruit

-dostarczają: wapnia, fosforu, magnezu, potasu

-są świetne na cerę i paznokcie, gdyż zawierają sporo żelaza

 -są wręcz idealne dla osób chcących stracić na wadze, w 100 gramach tych owoców jest zaledwie 35 kalorii
Arcy Jokowe Truskawkowe Koktajle

-przyspieszają spalanie tłuszczu dzięki zawartej w nich bromelinie

-walczą z cellulitem gdyż usprawniają redukcję tkanki tłuszczowej i regulują zawartość wody w tkance cellulitowej. 

-błonnik zawarty w truskawkach usprawnia prace jelit i zapobiega zaparciom

-mają właściwości antynowotworowe dzięki zawartości kwasu elagowego

-wyciągi z truskawek w kosmetykach działają odżywczo, bakteriobójczo i ściągająco, truskawkowe maseczki mają właściwości rozjaśniające, nawilżające i odświeżające skórę

-dawno temu truskawkami leczono trądzik i poparzenia słoneczne

-istnieje teoria, że truskawki wybielają zęby

-są bogate w mangan co korzystnie wpływa na strukturę włosa

Minusy:
Sezon na truskawki kiedyś się kończy…

       Zwolenniczki podjadania wieczorami, zwolenniczki obowiązkowych przekąsek podczas seansu filmowego, zwolenniczki podjadania między posiłkami i zwolenniczki „zajadania” stresu w końcu mogą spać spokojnie! Truskawki można jeść w każdej ilości i o każdej porze a i tak zachowamy przy nie figurę, z korzyścią dla naszej cery, paznokci, włosów i dla całego organizmu.  Hip hip hura!


Mmmmmmniam!

 Na koniec mały bonus ode mnie :

Maseczka rozświetlająca z truskawek:
Składniki:
Dojrzałe truskawki                         100,0 g
Jogurt naturalny                               15,0 g
Sok z cytryny                                     2,5 g
Wszystkie składniki należy rozdrobnić i zmieszać razem, a następnie nanieść na twarz. Po ok. 10 minutach umyć twarz chłodną wodą.






Dziś zakochałam się na nowo w truskawkach w każdej postaci i maseczki i koktajlu i samych owoców :D A  czy Ty…jadłaś już dziś truskawki? ;D

Atak Klonów !

Atak Klonów!

Dawno, dawno temu, mniej więcej w czasach kiedy Travolta był bogiem seksu, po świecie chodziły kobiety inne niż te, które znamy teraz. Tamte miały przeróżne figury, swój własny styl ubierania się, różne upodobania, każda miała swoją niepowtarzalnie twarz. Inne oczy, makijaże, inne usta, inne szminki, duże nosy, małe nosy, krzywe do diabła nosy. Te zamierzchłe istoty różniły się od siebie charakterem i wyglądem. Największą ich mocą, tajemnicą i zagadką było to, że każda rozsiewała swój własny, niepowtarzalny urok, mimo tego, że co jak co, ale na pewno nie były idealne! Były kiedyś takie kobiety. Dawno dawno temu, kiedy Sharon Stone dopiero budziła w sobie instynkt. Ale wymarły...pomogły im w tym potworki zwane media.

Miss World 1983


 
Miss World 1980













Miss Wrold 1987 Finałowa Trójka
Miss World 1982
Miss World 1985

    Naszło mnie ostatnio na Koszmar z Ulicy Wiązów i to taki z lat osiemdziesiątych. Bałam się, że zanudzę się na nim, a okazało się, że wciąż bije na głowę większość produkcji z ostatnich lat. Jednak to, co najbardziej rzuciło mi się w oczy, to jak wyglądali aktorzy kiedyś, a jak wyglądają teraz? I wiecie co? Aktorzy też prezentowali się o niebo lepiej. Dlaczego? Bo są różni, nikt nie stara się być klonem drugiego.

     Zdjęcia Miss World z lat osiemdziesiątych pokazują, że każda kobieta była inna, piękna i jakaś taka naturalna w porównaniu do tych dzisiejszych. Niektóre mają kartoflane nosy, inne wąskie usta, jeszcze inne opadające powieki. Dziś nawet nie byłyby w setce. A dla mnie są ciągle najpiękniejsze na świcie.


     I w ten oto sposób naszło mnie na refleksję, że jeszcze parę lat i  wszystkie będziemy wyglądać tak samo. Jak największe oczy, szczupły nosek, napompowane usta, uwydatnione kości policzkowe, pięknie zarysowany podbródek, oczywiście najlepiej lekka niedowaga. Piersi wtedy nie ma, ale zawsze można sobie dorobić prawda? ;] i rzęsy... i włosy...i tipsy...


...
...


Robią wrażenie. Wow. Tylko czemu czuję, że ktoś mnie tu oszukuje? 

Wniosek: Maluj się, dbaj o siebie, ćwicz. Tylko nie staraj się upodabniać do powyższych missek, bo zawsze będziesz tylko... podróbką.  Jesteś acry piękna właśnie taka, jaką Cię stworzyli. 

Atak Klonów nadchodzi.... ;)