Pin Up Girl Listopada Wybrana !

Cześć Dziewczyny!

Mamy koniec października więc pora ogłosić wyniki głosowania na Pin Up Girl Listopada. Motywem przewodnim był deszcz, wiatr i oczywiście jesienne liście. Głosów było 116 a oto jak rozłożyły się od najmniejszej liczby:


~* ~*~*~*~*~*~


 Finałowa Trójka





Tytuł Pin Up Girl Listopada otrzymuje...



 Numer 7 Dziewczyna w Deszczyku.

Blondynka z parasolką skąpaną w deszczu ląduje w finale. Dziękuję bardzo za oddane głosy. Kolejnych dziewczyn, na które można głosować możecie spodziewać się w okolicach 10 grudnia. Więcej informacji w zakładce Pin Up :)

Ps. Dziś dowiedziałam się, o wygranym rozdaniu u Ginger, jedną z nagród jest masełko o designie właśnie Pin Up' owym jak możecie się domyślić I'm so happy. Od dawna chodziło za mną. Poza tym wymarzłam dziś na meczu Korony Kielce, czas wyjąć z szafy bardziej zaawansowaną czapę, a mianowicie uszatą czapkę rosjankę :)
Buziaki ;*



I Love Hean Swatche

Hej Dziewczyny!

Jakiś czas temu przy okazji kiedy recenzowałam sprezentowany mi lakier Purple Rain, obiecałam, że pokażę wam pozostałe kolory z serii I Love Hean, które do mnie trafiły. Dziś w końcu udało mi się uporać z wszystkimi "sesjami zdjęciowymi". Z przyjemnością przedstawiam wam więc mój Heaonowy Team:


Chętne na swatche? :)

1. Milky Mango
835


  ~* ~*~*~*~*~*~


  ~* ~*~*~*~*~*~


Milky Mango moimi oczami jest lakierem z kategorii nude. To taka rozbielona brzoskwinka, która bardzo ładnie ociepla całą dłoń. Trzeba dodać, że kolor jest spokojny i pasuje do większości stylizacji i sprawdzi się wspaniale na wszelkie okazje :)
Wykończenie: Kremowe.

2. Purple Rain 
843


  ~* ~*~*~*~*~*~


   ~* ~*~*~*~*~*~


Purple Rain to lakier, któremu miałam zaszczyt nadać nazwę, więc to on posłużył jako model do recenzji głównej (klik). Wypośrodkowany fiolet, nie jest jasny ani ciemny. Kojarzy mi się z wieczornym wyjściem, potafi oczarować :)
Wykończenie: Kremowe z lekką perłową nutą.

3. Caramel Muffin 
840


  ~* ~*~*~*~*~*~


   ~* ~*~*~*~*~*~


Caramel Muffin wskazuje na skojarzenia z karmelową muffinką i pewnie sporo w tym racji. Mi jednak przywodzi na myśl gorące kakao pite wieczorową porą w asyście koca, kominka i dobrej książki. Idealny kolor na jesień prawda? :)
Wykończenie: Kremowe

4. Fall in Love 
831


  ~* ~*~*~*~*~*~


   ~* ~*~*~*~*~*~


Fall in Love ze względu na swą soczystą barwę zdecydowanie kojarzy mi się z temperamentnym romansem. Jest to taki odcień, przy którym zastanawiamy się czy to bardziej czerwony czy jeszcze różowy. Dla mnie bliżej mu do różu, ale w zależności od światła potrafi się zmieniać :)
Wykończenie: Kremowe

Szczegółową recenzję lakieru I Love Hean znajdziecie tutaj (klik)
Lakiery do nabycia w sklepie Hean (tutaj)
The End.

Ps. To teraz dziewczyny zdradźcie mi, który z mojego Heanowego Teamu jest waszym faworytem? 
Ps. 2 To była chyba moja najdłuższa sesja zdjęciowa do jednej notki ever. Uff. :)
Buziaki 



Intensywny Szampon Stymulujący Wzrost Love 2 Mix Organic

Hej Dziewczyny !

Byłam wczoraj w kinie na Igrzyskach Śmierci w Pierścieniu Ognia. Początek się dłużył i zastanawiałam się gdzie te Igrzyska tak właściwie? Jednak okazało się, że film był po prostu bardzo długi i wspomnianej rozgrywki się doczekałam. Ogólnie nie sprawdza się myśl, że kontynuacja zawsze jest gorsza od części pierwszej ;) Ja tu o filmie a przecież przyszłam wam powiedzieć kto mi ostatnio spłatał psikusa. Zapraszam.

Intensywny Szampon Stymulujący Wzrost Love 2 Mix Organic
"Szampon stworzony do pielęgnacji wszystkich rodzajów włosów i skóry głowy. Przyjemnie pachnie i działa rewitalizująco dzięki naturalnym składnikom, które wchodzą w jego skład. Zapobiega wypadaniu włosów i stymuluje ich wzrost, odżywia je i regeneruje"


  ~* ~*~*~*~*~*~


Moja opinia:

Nie będzie o właściwościach wzmacniających włosy. Nie napiszę też o wpływie produktu na porost jak zapewnia rosyjski producent. Szampon testowałam około 10 dni....

Od jakiegoś czasu zaczęłam czuć lekkie swędzenie skóry głowy. Nie odstawiłam jednak od razu szamponu, żeby się przekonać czy to aby na pewno on jest sprawcą nieprzyjemnego uczucia. Upewniłam się kiedy zauważyłam, że wzmożone swędzenie występuje właśnie w trakcie i zaraz po użyciu tego kosmetyku. 
Niestety w ten oto sposób pierwszy raz w swojej włosowej karierze dorobiłam się niechlubnego łupieżu :]

Jeśli chodzi o samo opakowanie jest dla mnie średnie. Podoba mi się oryginalna czerń butelki w kosmetyku tego typu z charakterystycznym logiem przypominającym serce. Nie podoba mi się, że nie mam pojęcia ile produktu zostało do końca i że otwór jest zbyt mały, oraz że trzeba trząś butelką żeby wydobyć szampon.

Zapach jest tu dość kontrowersyjny. Chili & Pomarańcza...Zauważyłam że wzbudza skrajne emocje i albo ktoś go bardzo lubi albo wręcz nie cierpi. Ja nie wyczuwam w nim nuty chili, dla mnie pachnie jak Czekolada z pomarańczą. Czemu? Nie mam pojęcia...ale jak myślę o tym w ten sposób to od razu woń jest przyjemniejsza ;)


Podsumowując: Zastanawiam jak to się stało, że ten szampon spowodował u mnie łupież. Moja skóra głowy raczej nie zapewnia mi takich "atrakcji" i bez zbędnych buntów zawsze przyjmowała to co na nią kładłam. Nie pamiętam też, żebym czytała u którejś z was o podobnym przypadku związanym z tym szamponem. Większość dziewczyn bardzo go sobie chwali i dlatego właśnie ja w ten produkt zainwestowałam. Zostawiam was niestety z tą zagadką.
Cena: 12,90 za 360 ml. Produkt kupiłam w sklepie internetowym Skarby Syberii.
Skład : Aqua with infusions of Organic Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract (organiczny wyciąg z pomarańczy), Organic Capsicum Frutescens Fruit Extract (organiczny ekstrakt papryczki Chili), Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Cocoyl Glutamate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Theobroma Cacao Seed Extract, Panax Ginseng Extract, Benzyl Alcohol, Sodium Chloride, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid, Lycopen, Caramel.

Ps. No dobra to teraz niech ktoś mi powie jak się pozbyć tego psikusa w postaci łupieżu a jednocześnie nie stosować naszprycowanych chemią szamponów? Nie mam doświadczenia, bo nigdy nie musiałam z tym walczyć. :]
Narazie myślę o pokrzywie?
Pozdrawiam :*

Efoxcity, pokaz biżuterii.

Hej Dziewczyny!

Krąży legenda, że ta blogerka, która napisze artykuł o sklepie internetowym efoxity.com w zamian będzie mogła wybrać sobie dowolną biżuterię jaka jej się podoba. Widziałam nawet kilka udokumentowanych i owocnych przypadków tej zachęcającej współpracy więc dziś i ja przedstawię wam co mi wpadło w oko w tym sklepie :)

 Kolczyki Kotwice.
 Lubię takie klimaty. Niektórzy w sumie pewnie już wiedzą. Morze, fale, piraci no i rum. Muszę też przyznać, że to chyba najładniejsze kolczyki kotwice jakie widziałam ever. Do kupienia (klik).


Pierścionek Sówka
Uważam, że jest bardzo uroczy. Podejrzewam, że znam blogerkę, która oszalała by na jego punkcie :)
Sówka jest na tyle drobna, że pierścionek nie jest dla mnie przesadzony ani nie wygląda tandetnie. Do kupienia (klik).


Bransoletka Różana
Myślę, że taka bransoletka jest w stanie odmienić niejedną stylizację i nadać jej charakteru. Pięknie będzie się komponować z pastelami. Do kupienia (klik)




Broszka Baletnica
Jak patrzę na tą piękną baletnicę, która fakt faktem wygląda "na bogato" to żałuję, że zupełnie nie potrafię nosić broszek. Do kupienia (klik)


Kolczyki Baletki
Nie mogłam się oprzeć żeby wam ich nie pokazać. No czy one nie są słodkie ? Oł.
Do kupienia (klik)


Kolczyki Prezenty
Piękna butelkowa zieleń tych kolczyków połączona ze szlachetnym złotem mnie totalnie kupiła. Do kupienia (klik)

Nawet jeśli legenda będzie dosłowna w swoim znaczeniu i nie wiadomo czy coś z tej biżuterii dostanę, to powiem wam, że post pisało mi się z prawdziwą przyjemnością :) Wpadło wam coś w oko, czy mam totalnie inny gust niż wy?

Ps. Ach no i zagadka. Którą z tej biżu wybrałam dla siebie? Zdradzę dopiero kiedy do mnie dotrze, ale wy możecie już strzelać ;>
Ściskam mocno moje wierne czytelniczki i te niewierne też :)

Lakier Do Paznokci I Love Hean Purple Rain

Hej Dziewczyny!

Będę się trochę chwalić.. Jakiś czas temu Hean ogłosiło konkurs, który polegał na wymyśleniu nazw lakierów z nowej kolekcji I love Hean. Tak się złożyło, że nazwa Purple Rain, którą podałam spodobała się i teraz mogę się pochwalić fioletowym lakierem, który już zawsze zostanie moim przyszywanym dzieckiem kosmetycznym :) W nagrodę mogłam sobie wybrać też trzy inne kolory, ale je zamierzam wam wkrótce pokazać razem we wspólnym poście.
To nieistotny szczegół, że jeszcze inna dziewczyna podała tą nazwę i wygrałyśmy obydwie prawda? Oj tam ciii.

Lakier do Paznokci I Love Hean Purple Rain


 ~* ~*~*~*~*~*~


 ~* ~*~*~*~*~*~


 Moja Opinia


Purple Rain nie jest ani jasny, ani ciemny, ot taki wypośrodkowany fiolet. Wykończenie jest kremowe jak i każdego lakieru z tej serii. Choć mam wrażenie, że fiolet akurat ma leciutką perłową nutę.

Po pierwszej warstwie paznokieć potrafi lekko smużyć, jednak po standardowym drugim maźnięciu wszystko wygląda już tak jak powinno. Przyznaję też, że lakier wysycha w całkiem dobrym tempie. Mija ok 10 minut i całość gotowa. Do konsystencji nie mam zastrzeżeń, wszystko z nią w porządku, nie wylewa się na skórki, ani nie jest zbyt gęsta

Buteleczka jest mała, osobiście jestem fanką  takiego rozwiązania. Nigdy nie udaje mi się skończyć lakierów w większych butelkach zanim się rozwarstwią bądź stanie się z nimi coś dziwnego i na przykład zamieszka tam kolonia mikroskopijnych obcych.

Pędzelek jest z kategorii tych małych i o ile całkiem dobrze mi się operuje wąskimi pędzelkami, tak mam wrażenie, że ten nabiera za mało lakieru. Za jednym zamoczniem praktycznie nie jestem w stanie pomalować całej płytki, którą mam sporą.
.


Podsumowując: I Love Hean polecam szczególnie fankom lakierów w wersji mini, które i tak nigdy nie dają rady skończyć w odpowiednim czasie większych butelek (tak jak ja). Jest to naprawdę dobra seria godna uwagi i na każdą kieszeń :)
Cena: 4,99 . Produkt do kupienia w sklepie internetowym Hean.
Wszystkie kolory zobaczycie tutaj: klik.


Ps. Uważam też, że Hean zasługuje na nie lada pochwałę, obserwuję ich poczynania na Facebooku już od jakiegoś czasu. Powiem wam, że rzadko widzę tak świetny kontakt z fanami. Dodam, woli ścisłości, że i recenzję i ten cały akapit piszę z własnej woli, nikt mi nie kazał ;)
Znacie? Lubicie?
Buziaki :*


Płyn do Kąpieli Seyo

Hej Dziewczyny!
Jestem pozytywnie zaskoczona tym jak wiele dziewczyn odpowiedziało na moje pytania. Strasznie fajnie było czytać takie odpowiedzi. Jednocześnie dziękuję wszystkim, za komentarze w poprzedniej notce gdyż niektóre z nich też były dzieleniem się swoją prywatną stroną tak naprawdę. Lepiej was poznaję i dobrze mi z tym. ;*
Dziś przyszłam wam zrecenzować Płyn do Kąpieli, który miał mnie zabrać w podróż do bajkowego ogrodu.

Płyn do Kąpieli Seyo Kwiatowy Ogród

" Unikalny, kwiatowy zapach ukoi Twoje zmysły a starannie dobrane składniki o dobroczynnym działaniu wypielęgnują Twoją skórę.


~* ~*~*~*~*~*~


Moja Opinia

Piękny, soczysty, obiecujący odcień różu skusił mnie by bliżej przyjrzeć się płynowi w sklepie. Ładna, prosta forma. Butelka plastikowa, otwarcie typu "klik", wygodne. Otwór w sam raz. Powąchałam, zabrałam do domu...

Nie jestem szczególną fanką kwiatowych woni. Jednak ten zapach na prawdę mi się spodobał. Nie był typowy. Przypominał mi raczej zapach arbuza. Aczkolwiek nie naturalnego arbuza, a gumy arbuzowej. Kto kiedykolwiek żuł taką gumę na pewno skojarzy o co chodzi.. Myślę sobie " jeśli to jest zapach kwiatowy, to takie rośliny tylko w bajkowym ogrodzie. Płynie zabierz mnie tam..."

Płyn mnie nie zabrał. Ani do bajkowego ogrodu, ani nigdzie indziej. Zostałam w przyziemnej wannie, bez jakiegokolwiek zapachu. Mimo wielkich starań mój nos przez chwilę wyczuł bardzo subtelny zalążek zapachu, który niestety zginął w styczności z wodą po kilku sekundach. I tak skończyła się moja wycieczka....

Czym więc ten płyn może się uratować? Chyba tylko pianą. Jednak jakby to dobrze ująć..piana jest, ale bardzo średnia. Bliżej tej pianie do nicości niźli do puchatej pierzyny. I to nawet gdy wlejemy płynu zdecydowanie za dużo. Właściwości pielęgnacyjnych nie zauważyłam. 



Podsumowując:
Wydawało by się, że bajkowy ogród jest na wyciągnięcie ręki, a tymczasem pozostanie już zawsze tylko w plastikowej butelce. Mówiąc prosto i po ludzku, płyn nie pachnie w kąpieli, a piana jaką daje jest śmieszna. Prócz soczystego koloru, wieje nudą, nie polecam. 

Cena: 10-15 zł za 1000 ml (aczkolwiek szczerze nie pamiętam dokładnie) Produkt kupiony w Naturze.
Skład: Aqua, Sodium Lauterh Sulfate, Sodium Chloride, Cocamide DEA, Cocamidopropyl Betaine, Cocamidopropylmine Oxide, PEG -7 Glyceryl Laurate, Sodium Lactate, Sodium PCA, Glycine, Fuctose, Urea, Niacinmide, Inositol, Lactic Acid, Sodium Benzoate, Parfum, Tetrasodium EDTA, Sodium Hydroxide, Magnezium Nitrate, Magnesium Chloride, Methyloroisothiazolinone, Citric Acid.

Ps. W pewnym momencie, w akcie desperacji trzymałam otwartą butelkę pod nosem w trakcie kąpieli. Ale nie było to ani odkrywcze ani praktyczne i generalnie było bez sensu :]
Jutro was poodwiedzam wszystkie, uprzedzam gdyby ktoś czuł się przeze mnie zaniedbany.
Buziaki, 


Joko odpowiada na Libstery.

Hej Dziewczyny!

  Postanowiłam odpowiedzieć dziś na trzy ostatnie nominacje jakie dostałam. Jeśli kiedykolwiek moja
Kochana Czytelniczko nie odpowiedziałam na tag od Ciebie to wybacz mi, ale tego jest tyle, że jakbym miała we wszystkich  brać udział to mój blog w jednej trzeciej byłby o tagach :] Zamiast wybaczenia ewentualnie możesz mnie zbesztać i zrugać, przyjmę z pokorą.



 PS. Chciałam wam zrobić zdjęcie jak do was macham, ale wyglądało jakbym była niepełnosprytna więc poprzestałam na uśmiechu :]








 Nominacja od Oli  z bloga http://hidiamond.blogspot.com/

1. Co Cię skłoniło do założenia bloga?
Uwielbiam pisać. Pisanie to jedna z moich pasji, blog kosmetyczny nie daje największego pola do popisu, ale to dobry warsztat. Poza tym dzielę się wiedzą, sama się uczę.
2. Ulubiona książka?
Przeczytałam wiele...żadna nie wciągnęła mnie tak w swój świat jak Harry Potter, ale ciiii.
3. Najpiękniejszy Dzień w Twoim życiu?
Nie powiem :)
4. Czy jeśli miałabyś możliwość cofnęłabyś czas?
Bałabym się tego co mam a mogłabym stracić. Nie. 
5. Jedna rzecz, którą chciałabyś w sobie zmienić?
Figura.
6. Ulubiona piosenka. 
"Maria"- Blondie,
" Samba Pa Ti" Santany
"Libertango" Astor Piazolla
" Mirrors" Timberlake'a z nowszych.
 - tak naprawdę jest tego pełno, nie umiem wybrać, ale te cztery kawałki podałam tak na szybko.
7. Co uważasz za swój największy sukces?
Hah...nie bardzo jest się czym chwalić.
8. Za 10 lat będę....
Szczęśliwa i mądra.
9. Bez czego nie ruszysz się z domu?
Telefon z bezpieczeństwa, nie uzależnienia.


 ~* ~*~*~*~*~*~

Nominacja od Zielonej Herbaty z bloga http://piekno-jest-w-kazdej-z-nas.blogspot.com

1. Jak zaczęła się Twoja przygoda z blogowaniem?
Bloguje od zawsze. Po to chciałam dostać komputer jak miałam jakieś 12 lat.
2. Czy znajomi wiedzą o tym, że prowadzisz bloga? Co o tym sądzą?
Wie parę osób, teraz częściej pytają mnie o rady.
3. Co robisz kiedy nie masz motywacji, żeby pisać?
Brak motywacji może być u mnie tylko z powodu złego humoru, więc zawsze mija,  kocham pisać.
4. Od kiedy interesujesz się kosmetykami?
Odkąd pamiętam? ;)
5. Czy wyjście z domu bez makijażu jest dla Ciebie problemem?
Tylko bez podkładu, wstydzę się przebarwionej cery.
6. Jakie miejsca najchętniej być zwiedziła?
Napisałam o tym notkę o tu KLIK.
7. Gdzie siebie widzisz za 5-10 lat?
W zupełnie innej rzeczywistości.
8. Uparcie dążysz do celu czy poddajesz się już na starcie.?
Jak mi bardzo zależy cisnę do końca.
9. Czy zmieniłabyś w swoim życiu coś gdybyś mogła? Co?
Chciałabym mieć pracę, w której jestem traktowana jak człowiek a nie robol i popychadło, ale chyba muszę zmienić kraj.
10. Moja wymarzona praca to....
Archeolog.
11. Masz swojego idola? kto nim jest i dlaczego?
Raul Gonzales. Dlaczego? Sprawił, że pokochałam piłkę.

  ~* ~*~*~*~*~*~

 Nominacja od Katarzyny K. z bloga  http://kolorowemaliny.blogspot.com

1. Czego boisz się najbardziej?
Że moim bliskim stanie się coś złego.
2. W makijażu stawiasz na mocniejsze podkreślenie oczu czy ust?
Częściej oczu.
3. Czy jest coś czego żałujesz?
Jest tego trochę ;)
4. Ulubiony zapach.
Powietrze Egiptu. Dziwne ale prawdziwe.
5. Twoja największa wada i zaleta charakteru?
Wada- przesadny sentymentalizm/ Zaleta- moralność w niemoralnym świecie.
6. Ulubiona piosenka?
Patrz punkt 6 w poprzedniej nominacji.
7. Czego nigdy nie odważysz się zmienić w swoim wyglądzie?
Nie zetnę włosów na krótko.
8. Spodnie czy spódnica?
Spodnie, a najlepiej to leginsy.
9. Blondynki czy Brunetki?
Czorne.
10. Czy oceniasz ludzi po wyglądzie?
Jak ktoś ma na sobie mniej niż więcej to tak ;)
11. Gdybyś miała wylądować na bezludnej wyspie jakie 3 rzeczy chciałabyś ze sobą zabrać?
Nóż, fajki i rum. ^^




Nie nominuję nikogo, jednak przygotowałam swoje mądre inaczej pytania. Masz ochotę, odpowiedź u siebie i daj znać, z chęcią przeczytam! :)

1.Wolałabyś latać nad ziemią czy oddychać pod wodą?
2. Możesz przenieść się w czasie na jeden dzień i noc. Jakie to będą lata?
3. Kim chciałaś zostać w dzieciństwie?
4. Jest jakiś Czarny Charakter, który lubisz? Jaki?
5. Śpiewasz kiedy nie słyszy Cię nikt?
6. Co lubisz w moim blogu?
7. Wymarzona suknia na wymarzony bal? Jak by wyglądała?
8. Chciałabyś się znaleźć w jakim serialu? W jakim?
9. Świat jest piękny, bo...





Ps. Na prawdę chciałabym zobaczyć odpowiedzi na moje pytania, gdyby ktoś podjął się tego zadania. I am impressed. ;)
Pozdrawiam,

Peruwiańska Sól do Kąpieli, Bielenda

Hej Dziewczyny!
Jako niespełniony podróżnik / poszukiwaczka wrażeń / i Cejrowski wersja damska w jednym zawsze marzyłam, żeby mój dom pełen był etnicznych pamiątek zwiezionych z najbardziej odległych zakątków świata. No ale, że się niestety nie udało i jedyną wycieczką w ostatnim czasie był spacer do drogerii w tą i z powrotem przedstawiam wam Sól Peruwiańską zakupioną w sklepie koło domu :] Wiem, dobić się też trzeba umieć.

Peruwiańska Sól do Kąpieli, Bielenda

Wyrusz w podróż marzeń. Odkryj niezwykły świat egzotycznych zapachów i roślin. Zanurz się w świecie rytualnej pielęgnacji ciała.


~* ~*~*~*~*~*~


Moja Opinia:

Zapach soli niesamowicie mi się podoba, ciężko go jednoznacznie sprecyzować. Jest świeży, energetyzujący bardzo pobudzający. Mimo że taki rześki to czuję w tym delikatną słodką woń. Egzotyczny to chyba słowo, które najlepiej go określa. Tak pachnie podróż...

W butelce jest bardzo intensywny. Ciężko mi znaleźć sól, bądź płyn do kąpieli, którego zapach usatysfakcjonował by mnie już po wsypaniu do wody. Zazwyczaj ginie. Tak niestety jest też w tym przypadku. Intensywność znacznie spada i pozostaje subtelna woń. Jednak czuć cokolwiek więc jest to duży plus na tle innych soli, które po prostu giną w kontakcie z wodą.. i po SPA nici.

W porównaniu do pewnych tanich soli, jakie podbijają teraz blogosferę, skład jest świetny. Nie jestem znawcą, ale wujka Google zapytać umiem. Na samym początku składu znajdziemy: Peru Salt,  Jagoda Acai, Olej Pistacjowy, Olej Rycynowy, Olej Avocado, Algi z właściwościami ujędrniającymi skórę. 

Chodź nigdy od soli nie wymagałam pielęgnacji a ukojenia i raczej relaksacyjnych doznań, tak w tym wypadku dostałam bonus w postaci gładkiej, nawilżonej skóry po wyjściu z kąpieli. 

Na osobny akapit zasługuje również cały design produktu. Zielono biała szata graficzna z rysunkiem mapy Ameryki Południowej i przystrojona logo z tukanem wyraża przygodę. Kolor soli soczysty i nasycony. Wszytko podane w butelce o ładnym prostym kształcie z wygodnym otwarciem oraz dopasowanym otworem. Ładnie Bielenda, ładnie.


Podsumowując:
Produkt, który w zamyśle miał kojarzyć się z egzotyczną wyprawą rzeczywiście odszukał we mnie pokłady podróżniczej duszy niczym u Indiany Jonesa. Świadomość składu, który rzeczywiście w pierwszej kolejności zawiera naturalne składniki jeszcze bardziej potęguje klimat. Dostaję nawilżenie i opiekę nad skórą, której po soli bym się nie spodziewała. Zapach choć piękny w swoim egzotycznym zamierzeniu, mógłby być bardziej intensywny podczas całego rytuału, wtedy mogłabym mówić o doskonałości wręcz.

Cena: ok. 15 zł za 480 g.produkt kupiłam w Naturze.
Skład: Sodium Chloride, Sodium Chloride (Peru Salt), Euterpe Oleracea (Assai) Fruit Extract,
Pistacia Vera (Pistachio) Seed Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Laminaria Digitata Powder,
Caffeine, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Ascorbyl Palmitate, Diethylhexyl Syringylidene Malonate, Caprylic/Capric Triglyceride, Silica, Maltodextrin, PVP, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Aqua (Water), CI 42090 (Acid Blue 9), CI 19140 (Acid Yellow 23).

Ps. Z tego wszystkiego na prawdę znowu ożyła moja tęsknota do podróży, kiedyś dawno ukryta dla bezpieczeństwa duszy. Patrzę za okno i aż mi źle, chyba muszę zjeść czekoladę.
Pozdrawiam,


100 % Olej Arganowy

Hej Dziewczyny

Te z was, które czytały poprzednią notkę o walce o moje "Roszpunkowe" włosy zapewne wiedzą o czym będzie dzisiejszy post. Zapowiadałam testowanie jak i recenzję od dawna, a rąbek tajemnicy (albo i spory kawał) został odkryty już wczoraj. Opowiem wam o 100% Oleju Arganowym, który miałam okazję testować dzięki współpracy z Firmią Taovital, Oficjalnego Dystrybutora Kosmetyków Firmy Forever Young UK. 



Eden, Czysty Organiczny Olej Arganowy


Olej Arganowy ma szerokie właściwości i może działać zarówno na włosy jak i na skórę. Razem z moją przesyłką dostałam wydrukowane instrukcje jak olej działa, na jakie partie ciała i jak go stosować. Moje testowanie skupiłam głównie na włosach.


~* ~*~*~*~*~*~


 ~* ~*~*~*~*~*~


Moja Opinia:

Pierwszy raz spotkałam się z tym, że zanim zobaczyłam zdjęcie porównawcze po miesiącu stosowania, sama gołym okiem widziałam, że moje włosy są w coraz lepszej formie. Do tej pory co miesiąc robiąc zdjęcia byłam zawsze nijako zdziwiona pozytywnymi efektami, tym razem w trakcie kuracji po prostu było to widać i czuć. 

W oleju podoba mi się to, że przy moich wiecznie oklapniętych włosach nie obciążał ich. Moje włosy potrafiły być lekko uniesione i odbite od skalpu co jeszcze potęgował fakt że...

Pojawiły się tzw. " Baby Hair", czyli nowe, młode włosiątka, które niejako mają wpływ na unoszenie włosów. Nie był to tak ogromny wysyp jak przy oleju rycynowym, który w tym względzie jest moim faworytem, ale zawsze to coś.

Przyrost określam na 3-4 cm co u mnie jest fenomenalnym wręcz wynikiem i czymś niespotykanym. Ścięłam końcówki a moje włosy i tak są dłuższe niż przez ścięciem. Również zawdzięczam to temu olejowi.  Dla porównania powiem wam, że był czas gdzie moje włosy przez lata potrafiły stać w miejscu i tylko rzednąć.

Największym plusem jest jednak fakt, że moje włosy nabrały prawdziwego, zdrowego blasku, bez żadnych ulepszaczy. Nie stosuję silikonów, które oblepiają włosa i sprawiają, że ten jest gładszy, ani żadnych odżywek tego typu. Nie stosuję nabłyszczaczy. Moje włosy lśnią zdrowo i naturalnie. A wszystko dzięki temu olejowi.

A czy wiecie właściwie jak to się dzieje, że włosy naturalnie błyszczą? 
"Połysk jest niczym innym jak odbijającym się światłem od idealnie gładkiej powierzchni włosa. W zdrowym włosie łuski włosowe są ułożone dachówkowato, a cement międzykomórkowy wypełniający przestrzenie pomiędzy poszczególnymi warstwami łusek sprawia, że szczelnie przylegają one do siebie - taki włos jest idealnie gładki" Co to dla mnie oznacza?

Tak moje drogie panie. Wnioskuję, że moje włosy zaczęły lśnić, bo są włosami w końcu ZDROWYMI.  Teraz mogę je tylko pędzić, żeby rosły :D

Dla tych, który jeszcze nie widzieli wstawiam zdjęcie dokumentujące poczynania oleju arganowego. 


1. Włosy Październik. Przed używaniem Oleju Arganowego. Bez lampy.
2. Włosy Listopad, po miesiącu używania Oleju Arganowego. Bez Lampy
3. Włosy Listopad, po miesiącu używania Oleju Arganowego. Z lampą. 

Jak Stosowałam Olej ?

1. Olej starałam się nakładać co cztery dni.
2. Nakładam go ze szczególną uwagą na skórę głowy aż po same końce.
3. Robię to w taki sposób jakbym nakładała farbę na odrosty. Po przedziałkach za pomocą palców wcieram w suche włosy.
4. Potem głowa w dół i mokrymi od oleju palcami przesuwam po wiszących włosach w celu natłuszczenia.
5. Przeczesuję grzebieniem, który bardziej rozprowadza olej. 
6. Kręcę w koczek, chowam po czepkiem, na czepek zakładam ręcznik, w celu utrzymania ciepła.
7. Zmywam szamponem po minimum 2 godzinach. Im dłużej trzymasz olej tym lepiej według mnie. 
8. Uwaga robię to zazwyczaj wieczorem przed pójściem spać, rano zdarza mi się powtórnie umyć włosy. I tak, chce mi się. Lubię jak są ładne :)
9. Oleju starczyło mi na miesiąc używania, gdzie pozostałe krople wykorzystałam w maseczkach do twarzy :)

Dodam, że osobiście uważam, że żeby stosować jakiś olej należy:

- zrobić sobie zdjęcie przed i po, tylko wtedy na prawdę ocenisz efekty,
- stosować systematycznie przez minimum miesiąc jeden rodzaj oleju,
- nie przejmować się, że nie widzisz efektów a włosy są szorstkie, zobaczysz efekty na zdjęciu, co wynagrodzi Ci wszystko, patrz zakładka Włosowa Historia.


Należy się też słówko o opakowaniu prawda?
Jak na tego rodzaju produkt, olej otrzymujemy w bardzo eleganckiej, ładnej, porządnej buteleczce. Jest to niebanalne rozwiązanie gdyż zazwyczaj naturalne produkty dostaje się w plastikach bądź "Aptecznych butelkach". Utłuszczoną butelkę można po użyciu wymyć wodą z mydłem a jej nic się nie dzieje. Tutaj mamy też świetny w swoim zastosowaniu dozownik, praktycznie prawda? Do tego góra butelki jest odkręcana, od czasu do czasu można zajrzeć i sprawdzić ile oleju jeszcze nam zostało :) Opakowanie jest świetne. 

Podsumowując: Olej Arganowy jest w tym momencie moim faworytem w dziedzinie pielęgnacji włosów. Dokonał czegoś, czego przez lata nie mogłam osiągnąć za pomocą mnóstwa drogeryjnych odżywek i masek. Sprawił, że moje włosy są lśniące, rosną ale przede wszystkim są zdrowe. Wszystko to podane w eleganckiej buteleczce.

Cena 46,90 zł za 50 ml Dla jednych cena niska, dla innych wysoka. Tym drugim powiem, że dla mnie do tanich nie należy. W tym miesiącu go nie kupię, bo nie chcę przyzwyczajać włosów, ale co trzy  mogę was zapewnić, że na pewno. Jak pomyślę, że co trzy miesiące mam wydać taką kwotę a moje włosy będą we wspaniałej kondycji to jakoś nie wydaje mi się już to tak wiele :)

Ten Egzemplarz Oleju Arganowego można zakupić na stronie http://www.forever-young.pl/, baner przeniesie was do podstrony z olejami :)


http://www.forever-young.pl/olejki-od-natury-29-c.asp



Ps.Wiem, że post tasiemiec, ale takiego produktu nie da się opisać krótko i zwięźle, trzeba go dopieszczać słowami.. Oh i tym, którzy przeczytali oczywiście gratuluję, na pewno na tym nie stracili ;) Zapewniam, że fakt, że dostałam ten produkt w ramach współpracy nie wpłynął nijak na moje włosy i opinię o nim ;)
Pozdrawiam, Joko