Witajcie
Ci z was, którzy zaglądają na mojego bloga od czasu do czasu pewnie wiedzą, że współpracowałam z różnymi azjatyckimi sklepami i pokazywałam wam swoje zakupy oceniając zgodność z opisem oraz opisując swoje wrażenia. Zwykle byłam bardzo zadowolona, jeżeli pojawiał się problem to z długością, ponieważ jestem wysoka, a jak wiemy Azjaci zdecydowanie nie. Oprócz tego było raczej dobrze. To co przyszło do mnie ostatnio z Shein to prawdziwy ewenement. Szmatka? Ścierka? Czy Homo Niewiadomo? Co to jest?! :D
Narzutka z Shein
Zdjęcie wyżej być może nie zapowiada jeszcze tego co za chwilę nastąpi. Jednak zacznijmy od tego czego oczekiwałam? Uwielbiam narzutki, cardigany itp. Potrafią odmienić stylizację, są luźne i zakrywają sylwetkę, jeśli mamy na to ochotę, oraz potrafią być oryginalnym dopełnieniem stroju. Na zdjęciach Shein znalazłam taką wyjątkową wydawałoby się sweterkową narzutkę w nietuzinkowym wzorze i z wyrazistym różem jako przełamaniem nudy. Jednak prawda była znacznie inna... Jaka? Zobaczcie same czytając dalej. :)