Cześć :)
W chłodne pory roku mam kilka swoich wspomagających niezbędników. Do najważniejszych na pewno należy moja najdroższa hrabina, kocica Frosti, która jako naczelny przytulas w domu grzeje mnie swoim futerkiem. Po drugie nie wyobrażam sobie domowego relaksu bez porcji odpowiedniego zapachu. W dzisiejszym poście zapozują dla was właśnie te dwa niezbędniki. Natomiast ja, jak zawsze będę tylko skromnym narratorem. :) Zapraszam!
Farmona Sweet Secret Orzechowy Balsam do Ciała
Muffinki Orzechowe z Karmelem
Muffinki Orzechowe z Karmelem
Farmona Sweet Secret Orzechowy Balsam do Ciała |
Na opakowaniu: "Słodka uczta dla ciała i zmysłów! Wyjątkowy kosmetyk do pielęgnacji ciała o delikatnej, aksamitnej konsystencji i kuszącym zapachu został stworzony z myślą o tym, by rozpieszczać zmysły i ciało. Powstał na bazie orzechów macadamia i karmelu, dzięki czemu skutecznie pielęgnuje skórę, a do tego obłędnie pachnie, pozostawiając długotrwały, urzekająco słodki zapach. Regularne stosowanie Orzechowego balsamu do ciała daje uczucie wypielęgnowanej, jedwabiście gładkiej i pachnącej skóry. Bogata receptura delikatnie pieści ciało, doskonale nawilża, odżywia i regeneruje skórę, przywracając jej aksamitną gładkość i sprężystość, a wyjątkowo apetyczny , zniewalająco słodki zapach dodaje energii i pobudza do działania, zapewniając doby nastrój. "
Ode mnie: Bardzo lubię przeróżne rodzaje orzechów, co prawda niestety najbardziej lubię te z dodatkami, na przykład słone pistacje lub orzechy w paprykowej posypce... ale przecież w odpowiednich ilościach czasem można sobie pozwolić. Dzisiaj będzie jak najbardziej o orzechach, ale w kosmetycznym balsamie do ciała. Czy moja skóra go polubiła? :)
Farmona Sweet Secret Orzechowy Balsam do Ciała |
MOJA OPINIA
Wygląd & Zapach
Gusta są bardzo różne, wbrew powszechnie znanemu powiedzeniu, uważam, że o gustach można dyskutować czy wymienić się opiniami. Natomiast nie powinno się z nimi spierać. :) Jednak ciężko mi sobie wyobrazić, aby komuś nie mogły podobać się opakowania Farmony z linii Sweet Secret. Tym razem mamy opływowy kształt zgrabnej butelki, u góry świeżej i białej, u dołu obsypanej marzeniem każdego szanującego się łasucha. ;] Nie oszukujmy się na te słodkości poleciałby każdy słodyczo- maniak w tym ja na czele stawki. No dobrze, ale co z obiecanym zapachem orzechowej muffinki z karmelem? Tak szczerze mówiąc tej muffinki i charakterystycznej ciasteczkowej woni, która mi się z taką muffiną kojarzy osobiście nie mogę się doszukać. Natomiast orzeszków zatopionych w kamelu jak najbardziej! Powiedziałabym, że aromat to wręcz głównie orzechy, a karmel gra tutaj zdecydowanie drugie, lub nawet trzecie skrzypce i jest gdzieś tam schowany. Jednak to dobrze, bo dzięki temu nasz orzechowy balsam nie jest przesłodzony. Oczywiście zapach jest z kategorii tych "jadalnych" i słodkich, ale moim zdaniem całość jest bardzo dobrze wyważona, tego właśnie się spodziewałam. :)
Farmona Sweet Secret Orzechowy Balsam do Ciała |
Farmona Sweet Secret Orzechowy Balsam do Ciała |
Aplikacja & Działanie
Jedyny minus jaki tutaj znalazłam to butelka. Tak wiem, że mówiłam iż jest niezwykle apetyczna, ale to nie znaczy, że jest równie praktyczna. Nie jest też nie wiadomo jakim utrapieniem, ale jednak balsamy wolę w formie słoików lub opakowań z pompką. W tych butelkach trzeba się namachać parę razy żeby wydostać balsam, a jak już poleci to albo za mało, albo za dużo. No bywa. :) Natomiast samo otwarcie jest na "klik" i działa bez zarzutu, łatwo otwiera się opuszkiem kciuka i nie cierpią na tym moje długie paznokcie. Co do samego działania również jestem zadowolona. Jak wiele razy wspomniałam, nie mam wymagającej skóry ciała, określiłabym ją jako normalną. Balsam Sweet Secret ma raczej lekką i aksamitną konsystencję, delikatniejszą niż masła czy musy od Farmony. Kosmetyk wsmarowuje się bardzo łatwo, nie smuży, ani nie bieli skóry. Wchłania się szybko i po minucie można właściwie się ubierać. Nasz orzechowy balsam pozostawia skórę nawilżoną w stopniu dobrym, wygładzoną, miękką i miłą w dotyku, a przy tym oczywiście pachnącą choć nie na jakoś bardzo długo. Aromat nie będzie się więc gryzł chociażby z perfumami. :) Jak na moje potrzeby jestem zadowolona.
Podsumowując
Orzechowy balsam do ciała Sweet Secret to kosmetyk opakowany w bardzo apetyczną i zgrabną buteleczką, choć nie do końca praktyczną. Pozostałe właściwości natomiast zasługują już tylko na pochwałę. Kosmetyk nawilża w stopniu dobrym, szybko się wchłania i sprawia, że skóra jest gładka w dotyku. Głównym atutem jest tutaj oczywiście rozkoszny zapach orzechów, do których na osłodę dodano odrobinę złocistego karmelu. Balsam ociepla chłodne dni swoim smacznym i ciepłym aromatem. :)
Farmona Sweet Secret Orzechowy Balsam do Ciała |
Chciałam również nadmienić, że żadne zwierzę nie ucierpiało podczas powstawania tego posta ^^. Wdzięczna modelka, hrabina Frosti gdzieś w połowie sesji poszła spać. :)
Ps. A jakie są wasze niezbędniki na chłodne pory roku? Czy są wśród nich otulające aromaty? :) Znacie linie Sweet Secret od Farmony? Pochwalcie się czy czegoś już używaliście?
Buziaki
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przypominam również, że wystartowała kolejna Akcja Celebruj Chwile
Sezon: Zima & Święta
Sezon: Zima & Święta
Może weźmiesz udział ? :)
Prawie jak Snickers orzechy i karmel ;D
OdpowiedzUsuńMimo, że jak dotąd go nie miałam to ilekroć pojawia się wątek świąt to właśnie z tą serią mi się kojarzy :)
OdpowiedzUsuńMi tak samo, ale ja o niej myślę już z początkiem jesieni. :)
UsuńLubię ten zapach :)
OdpowiedzUsuńma taką nazwę że chce się go zjeść ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Jaki milusi kociak:)
OdpowiedzUsuńNie wiem co wygląda cudowniej - kociak czy to pudełko od balsamu? :D
OdpowiedzUsuńsnieznalaguna.blogspot.com
Ciężko mi poczuć zapach orzechów :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę? To wyobraź sobie Nutellę chociażby, albo lody orzechowe, przecież to wszystko mocno pachnie. :)
UsuńZapach orzechów...brzmi kusząco.
OdpowiedzUsuńKociak wygrał wpis :D <3
OdpowiedzUsuńZapach wydaje mi się idealny, w sumie dobrze, że nie ma tej muffinki tylko same orzechy z karmelem bo już by tego za dużo było :)
OdpowiedzUsuńA ta grafika na butelce, boska. Kotek też. :)
Pozdrawiam
Też mi się tak wydaje, taki zapach i tak jest wystarczająco słodki. :)
Usuń"Muffinki orzechowe z karmelem", mmm jak to pysznie brzmi ;)
OdpowiedzUsuńo tak ,znam znam ,ale wersję czekolada i pistacje no mniam i raczej sięgam po żele z tj serii niż po balsamy ;)
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie, też jestem fanką orzechów więc możliwe ze się skuszę;)
OdpowiedzUsuńHahaha, miałam o nim dzisiaj pisać u mnie :D Tożto Nutella albo Monte do smarowania <3 Zazdroszczę kotełka!
OdpowiedzUsuńO retyyyyyyyyy, ale dzisiaj pojechałaś! nie dość, że foto z kocim futerkiem urocze i takie milusińskie, to jeszcze TEN ZAPACH. Ślina pociekła mi do pasa, na pewno wypróbuję tę wersję Sweet Secret. Kiedyś używałam pistacji z czekoladą i była bardzo mocna, ale i tak ją uwielbiałam :). Nawet nie wiedziałam, że mają takie orzechowe cuda! A jesteś w stanie porównać ten zapach z Lambre Hazelnut? Kiedyś o nim pisałaś, nawet zanotowałam sobie na wishliście, ale jest tak trudno dostępny, że w końcu go nie kupiłam. Muszę się na któryś zdecydować :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam pistację z czekoladą, pod koniec trochę już męczyła, ale zrobiłam sobie przerwę i potem zużyłam z przyjemnością. O ile pamiętam ten z Lambre to był jednak mniej słodki. Tutaj czuć trochę karmelu, a tam tego nie było. Wiem, niestety te Lambre chyba tylko przez Internet, a wysyłkę mają drogą :/
Usuń:)
ja ich czekoladowo-orzechowo-piernikowe rzeczy kocham ;P bardziej jako płyny lub mleczka do kąpieli ale kocham ;)
OdpowiedzUsuńPolubiłam takie aromaty rok temu w święta, ale odrobinę tego balsamu wystarczyłoby mi dla zapachu samego, ponieważ jestem słaba w kwestii balsamowania ciała. Ciężko mi idzie zużywanie balsamów, ale jakby był taki żel pod prysznic to przygarnę chętnie :)
OdpowiedzUsuńZapach musi być genialny :)
OdpowiedzUsuńNa święta to chyba pierniczkowy sobie sprawię :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Miałam wersję migdałową w postaci scrubu - nie powiem, zapach mega, jednak na dłuższą metę dla mnie są za intensywne. Bynajmniej z serii Sweet secret, bo Tutti frutti uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńwidzę parafinę, więc odpada :D coś tam na mnie czeka z farmony na użycie, ale składowo lepsze :D zazdro kota który śpi w legowisku :D Zdzisław śpi wszędzie tylko nie tam :D
OdpowiedzUsuńMusi pięknie pachnieć!! :) zazdroszczę żywego termoforu - Frosti :)
OdpowiedzUsuńUżywam obecnie piernikowego - pachnie obłędnie! ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten balsam :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo fajnie :) Chyba go kupię podczas najniższych zakupów :)
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze okazji używać, ale uwielbiam wszelkie słodkie aromaty, czekolada, karmel, wanilia! :)
OdpowiedzUsuńmam ochotę na zestaw balsam+ żel. też uwielbiam orzechy tak jak Ty najbardziej z jakimiś apetycznymi dodatkami.
OdpowiedzUsuńChyba jednak wolałabym wersję piernikową.
OdpowiedzUsuńMMMM zapach orzechów jest wspaniały cena też nie jest tak wysoka więc trzeba spróbować ;)
OdpowiedzUsuńA jak z nawilżaniem skóry naprawdę działa ?
Unicorn
Tak jak w poście, ja mam skórę mało wymagającą i dla mnie nawilżenie to może nie jest jakiś efekt wow, ale na pewno działa i utrzymuje się do następnego dnia. Jednak jeśli masz wymagającą skórę, albo liczysz na więcej, to bardziej polecam masła albo musy od Farmony zamiast balsamu, też są w takich jadalnych smakach zwłaszcza te z serii Sweet Secret, a moim zdaniem nawilżają mocniej :)
Usuńmusi naprawdę genialnie pachnieć, uwielbiam takie jadalne aromaty
OdpowiedzUsuńKoteł wygrał! :DD
OdpowiedzUsuńSama też próbowałam swojego zwerbować do takiej sesji :DD
Zapach musi być piękny :)
OdpowiedzUsuńKotek ukradł wszystkie zdjęcia balsamu :P
Jadalne zapachy uwielbiam, więc chętnie wrzucę go kiedyś do koszyka :)
OdpowiedzUsuńChciałam kiedyś coś wypróbować z tej firmy, a po Twojej recenzji chyba się skuszę! :)
OdpowiedzUsuńKotek superowy :) Pozdrawiam!
Zgłodniałam! A jak zaczęłam przeglądać stronę Farmony to ślinka zaczęła mi coraz bardziej lecieć :P
OdpowiedzUsuńU mnie mazidła do ciała nie są zbyt mile widziane (chyba że te pod prysznic), ale widziałam już że jest też scrub do mycia o tym zapachu. I Czekoladowe mleko do kąpieli. I Kawowy żel peelingujący do mycia ciała... Kupię sobie coś na pewno! Zwłaszcza e w prysznicowych kosmetykach wyszłam już w zasadzie na prostą :)
Ja bym go zjadła :D
OdpowiedzUsuńWow, zapach musi być boski :)
OdpowiedzUsuńw ubiegłym roku miałam chyba peeling z tej serii, to zapach był tak mega intensywny, że aż mnie gryzło w nosie..
OdpowiedzUsuńwygląda podobnie jak mój kot (dziś o nim na blogu). Jejku, zjadłabym ten balsam :)
OdpowiedzUsuńja ostatnio skończyłam płyn do kąpeli o zapachu... karmelowych wafelków? i to był pierwszy kosmetyk o zapachu takim właśnie słodkawym, z półki karmelowych, czekoladowych, który mi się podobał.
OdpowiedzUsuńwcześniej miałam różne masła i balsamy i niestety, mdliły mnie okropnie.
i właśnie w związku z tym, tego jeszcze nie próbowałam.
choć jeśli faktycznie czuć tam głównie orzechy (za którymi średnio przepadam), to może to i lepiej.:P
Kupiłam niedawno ten balsam. Jeszcze go nie używałam, ale w zapachu się zakochałam!!!
OdpowiedzUsuńZ serii Sweet Secret znam tylko migdałowy krem do rąk, bardzo słodki zapach ale idealny na obecną porę roku :) Ta wersja pewnie też by mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować bo w tamtym roku tuż przed świętami kupiłam sobie z tej serii balsam tylko piernikowy- totalny obłęd, ubóstwiam tę słodycz<3:)
OdpowiedzUsuńZapach musi być cudowny, chyba się na niego skuszę przy okazji kolejnych zakupów ;)
OdpowiedzUsuńOj chciałabym mieć to cudo u siebie, zapach na pewno by mi odpowiadał :))
OdpowiedzUsuń