Hej!
Stwierdzam, że nie cierpię Poczty Polskiej. Jakiś czas temu denerwowałam się, że mój listonosz nigdy nie puka do drzwi. Mimo, że jestem w domu, to ZAWSZE zostawia awiza. Już zdążyłam to przeżyć, ale dzisiaj myślałam, że wysadzę im ten przybytek próżniactwa. Kolejkę, w której nagromadziło się 15 osób, obsługiwała jedna, chyba ucząca się pani, a dwie pozostałe stały gdzieś z tyłu i pokazywały sobie katalog z kosmetykami. To już któraś z rzędu podobna sytuacja. A zwrócisz uwagę to mają milion wytłumaczeń. Oprócz tego, że za swoje paczki płacę, te NIE są mi dotarczane do domu choć powinny, to jeszcze głupie baby Cię nie obsłużą i czekasz pół godziny na odbiór swojej przesyłki. Wrrr. Dobrze, że paczkomaty mam blisko, gdyby jeszcze wszystkie sklepy z nich korzystały. Musiałam się uzewnętrznić w związku z tym, a teraz przejdźmy już do recenzji :)
Stwierdzam, że nie cierpię Poczty Polskiej. Jakiś czas temu denerwowałam się, że mój listonosz nigdy nie puka do drzwi. Mimo, że jestem w domu, to ZAWSZE zostawia awiza. Już zdążyłam to przeżyć, ale dzisiaj myślałam, że wysadzę im ten przybytek próżniactwa. Kolejkę, w której nagromadziło się 15 osób, obsługiwała jedna, chyba ucząca się pani, a dwie pozostałe stały gdzieś z tyłu i pokazywały sobie katalog z kosmetykami. To już któraś z rzędu podobna sytuacja. A zwrócisz uwagę to mają milion wytłumaczeń. Oprócz tego, że za swoje paczki płacę, te NIE są mi dotarczane do domu choć powinny, to jeszcze głupie baby Cię nie obsłużą i czekasz pół godziny na odbiór swojej przesyłki. Wrrr. Dobrze, że paczkomaty mam blisko, gdyby jeszcze wszystkie sklepy z nich korzystały. Musiałam się uzewnętrznić w związku z tym, a teraz przejdźmy już do recenzji :)
Wellness & Beauty peeling do ciała sól morska, oliwa z oliwek i zielona herbata
Od producenta: Poczuj przypływ energii i orzeźwienia dzięki specjalnej mieszance oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia i zielonej herbaty. Peeling zawierający drobnoziarnistą naturalną sól morską łagodnie, lecz dokładnie usuwa obumarłe fragmenty naskórka i poprawia mikro cyrkulację skóry. Skóra staje się wyczuwalnie miękka i gładka.
Peelingowanie ciała to jedna moich ulubionych czynności pielęgnacyjnych, o ile oczywiście peeling trafia w mój gust ;) Jak było tym razem?
MOJA OPINIA
Przemierzając drogeryjne półki, niczym wytrawny nabywca, moje bystre oko szukało czegoś wyjątkowego. Nagle zatrzymało się na niebanalnych, świetnie prezentujących się słoiczkach. Pomyślałam, że pewnie przez takie zmyślne opakowanie cena też będzie raczej wysoka, a tu nagle spadła na mnie informacja, iż peeling od Wellness & Beauty kosztuje 9 zł z groszami. Co prawda była to promocja, ale nawet w regularnej cenie bym na niego postawiła. Czemu? Już wszystko tłumaczę :)
Zielony peeling powstał na bazie soli morskiej, oliwy z oliwek oraz wyciągu z zielonej herbaty. Drobinki okazały się mocnym zdzierakiem, co akurat bardzo sobie chwalę i taki porządny rodzaj peelingów jest moim ulubionym. Sól jeżeli w ogóle się rozpuszcza to bardzo wolno, bo podczas zabiegu w ogóle tego nie widać, więc masaż można wykonywać dosyć długo. Co ciekawe, miałam jakieś delikatne zadrapania od mojej kotki (powinnam raczej napisać siewcy zamętu), ale w ogóle nie czułam żadnego szczypania. Po całym zabiegu skóra jest gładka i miękka. Czuć również działanie oliwy z oliwek, choć nie mogę powiedzieć żeby to było jakieś spektakularne jak np. w przypadku peelingu od Clochee. Aczkolwiek olejek zadziałał na tyle, że moja niewymagająca skóra nie potrzebowała już nawilżenia po kąpieli.
Podstawowe działanie jak najbardziej zaliczone, a nawet z miłym dodatkiem nawilżenia. teraz mogę przejść do tego co tak naprawdę urzekło mnie w tym peelingu. Zielony kosmetyk od Wellness & Beauty według mnie jest po prostu piękny. Opakowanie w formie słoika kojarzy się z naturą ale też jest wykonane naprawdę porządnie. Co prawda otwiera się mega topornie i jak dla mnie to jest jedyny minus w tym produkcie, ale z drugiej strony przynajmniej mamy pewność, ze nie otworzy nam się w podróży. :)
Kiedy już włożymy trochę siły w otworzenie pięknego słoiczka, oczom ukazuje się jak przystało na peeling z zielonej herbaty, substancja właśnie w zielonym kolorze. Jak widać na zdjęciu wyżej na początku olej unosi się na powierzchni, przed użyciem należy więc go sobie wymieszać. Pedanci mogą to zrobić łyżeczką, ja to robię po prostu perfidnie placem :D (w końcu tylko ja go używam). Później możemy delektować się nie tylko masażem ciała, ale też świetnym, bardzo ładnym zapachem. Powiedziałabym, że herbata jest tu tylko leciutko wyczuwalna. Zdecydowanie króluje tu zapach po prostu roślinny, jest taki rześki, w głowie od razu ma się liście, łodygi, bambusy i te sprawy... Unosi się w powietrzu, można się nim delektować... Ach :)
Podsumowując jest to bardzo dobry zdzierak, który nawilży niewymagającą skórę, a już na pewno nie przesusza. Jest zapakowany w piękny słoiczek, z którego na koniec można spokojnie zdjąć naklejki i użyć do czegoś innego. (jak się postarasz to bez problemu schodzą). Wizualnie wymiata. Do tego wszystkiego otrzymujemy dopasowany zielony, roślinny zapach. Idealny dla osób, które szukają czegoś dobrego w niskiej cenie. :)
Zielony peeling powstał na bazie soli morskiej, oliwy z oliwek oraz wyciągu z zielonej herbaty. Drobinki okazały się mocnym zdzierakiem, co akurat bardzo sobie chwalę i taki porządny rodzaj peelingów jest moim ulubionym. Sól jeżeli w ogóle się rozpuszcza to bardzo wolno, bo podczas zabiegu w ogóle tego nie widać, więc masaż można wykonywać dosyć długo. Co ciekawe, miałam jakieś delikatne zadrapania od mojej kotki (powinnam raczej napisać siewcy zamętu), ale w ogóle nie czułam żadnego szczypania. Po całym zabiegu skóra jest gładka i miękka. Czuć również działanie oliwy z oliwek, choć nie mogę powiedzieć żeby to było jakieś spektakularne jak np. w przypadku peelingu od Clochee. Aczkolwiek olejek zadziałał na tyle, że moja niewymagająca skóra nie potrzebowała już nawilżenia po kąpieli.
Podstawowe działanie jak najbardziej zaliczone, a nawet z miłym dodatkiem nawilżenia. teraz mogę przejść do tego co tak naprawdę urzekło mnie w tym peelingu. Zielony kosmetyk od Wellness & Beauty według mnie jest po prostu piękny. Opakowanie w formie słoika kojarzy się z naturą ale też jest wykonane naprawdę porządnie. Co prawda otwiera się mega topornie i jak dla mnie to jest jedyny minus w tym produkcie, ale z drugiej strony przynajmniej mamy pewność, ze nie otworzy nam się w podróży. :)
Kiedy już włożymy trochę siły w otworzenie pięknego słoiczka, oczom ukazuje się jak przystało na peeling z zielonej herbaty, substancja właśnie w zielonym kolorze. Jak widać na zdjęciu wyżej na początku olej unosi się na powierzchni, przed użyciem należy więc go sobie wymieszać. Pedanci mogą to zrobić łyżeczką, ja to robię po prostu perfidnie placem :D (w końcu tylko ja go używam). Później możemy delektować się nie tylko masażem ciała, ale też świetnym, bardzo ładnym zapachem. Powiedziałabym, że herbata jest tu tylko leciutko wyczuwalna. Zdecydowanie króluje tu zapach po prostu roślinny, jest taki rześki, w głowie od razu ma się liście, łodygi, bambusy i te sprawy... Unosi się w powietrzu, można się nim delektować... Ach :)
Podsumowując jest to bardzo dobry zdzierak, który nawilży niewymagającą skórę, a już na pewno nie przesusza. Jest zapakowany w piękny słoiczek, z którego na koniec można spokojnie zdjąć naklejki i użyć do czegoś innego. (jak się postarasz to bez problemu schodzą). Wizualnie wymiata. Do tego wszystkiego otrzymujemy dopasowany zielony, roślinny zapach. Idealny dla osób, które szukają czegoś dobrego w niskiej cenie. :)
Peeling po rozmieszaniu :) |
Peeling na ciele :) |
Znacie te peelingi? Podobają wam się takie słoiczki?
I czy ktoś mi może doradzić czy jest sposób, aby listonosz jednak nie zostawiał mi zawsze awiza i jednak przynosił paczki? Bo mam dość co najmniej raz w tygodniu stania w kolejce na poczcie. A chodziłabym nawet dla zdrowia i spaceru, ale te baby mnie tam doprowadzają do szału ;] Można coś z tym zrobić?
Pozdrawiam
Wygląda bardzo dobrze, chętnie wypróbuję. A poza tym to opakowanie! <3 Mam w podobnym opakowaniu masło z Avonu i juz się zastanawiam jak je wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie też mam już czysty słoiczek i nie wiem czy wsypać do niego coś spożywczego, czy może zrobić jakieś inne fajne DIY z nim :)
UsuńJa mam ochotę na ten peeling, ale muszę trochę wykorzystać zapasy :D Mimo to na lato będzie mój :D
OdpowiedzUsuńTe peelingi bardzo lubię :) miałam zielony i żółty. A co do listonosza, u mnie pomogło złożenie reklamacji. Złożyłam ją raz i od 6 lat już przynosi mi listy tak jak powinno być ;) Może i u Ciebie to poskutkuje ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie pisania skargi. No ileż można. Jeszcze jakby na poczice pracowały miłe osoby, to się mogę przejść, ale nie pracują :]
UsuńWiem wiem, że lubisz, widziałam, że teraz masz też żółty :D
Ale trafiłaś z wpisem! :D Dokładnie wczoraj kupiłam ten peeling, jednak w wersji "masło shea i olejek migdałowy" (swoją drogą zagarnęłam ostatni słoiczek tej wersji). Nie było niestety peelingu z mango i kokosem, a szkoda. Wczoraj, peeling miał swój debiut i super zdziera, ale i dobrze nawilża. Jak zużyje obecny to kupię zieloną wersje i tą z mango :D To prawda, trochę ciężko się otwiera to opakowanie, ale gdy będzie już puste postaram się dać mu nowe życie i wrzucę do niego woski (o ile się zmieszczą) albo wsypę coś do środka, o taaak :>
OdpowiedzUsuńO proszę :D Ta biała wersja też mnie bardzo kusi, jestem ciekawa jak może pachnieć, tutaj akurat trafiłam tak że zapach mi się naprawdę spodobał :)
UsuńSłoik jak się zdejmie naklejki naprawdę wygląda fajnie, a co najważniejsze jak się chce, to łatwo schodzą :)
nie lubię takiej konsystencji w peelingach. zawsze mi się ona sypie i spada z ciała.
OdpowiedzUsuńsłoiczek interesujący :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o listonosza to jak jak już zostało napisane: reklamacja! Naprawdę działa :)
OdpowiedzUsuńA co do peelingu to się czaję na niego, głównie z uwagi na opakowanie:) Czy napisy z nich (mam nadzieję że to naklejki) łatwo zdjąć? :)
Właśnie tworzę twórczą skargę i na listonosza i na panie na poczcie. Ja jestem osobą wyrozumiałą, sama nie jedną pracę przerabiałam, ale to co one tam wyprawiają to...
UsuńCo do naklejek to naprawdę ładnie schodzą. Jak już sobie podważysz róg to jest super. Ten słoik nie jest potem nawet poklejony ani nic, wystarczy umyć w środku i można wykorzystać na coś innego :)
uwielbiam peelingi!
OdpowiedzUsuńCo do poczty to tylko wizyta u kierownika :) Kusi mnie ta seria, na pewno coś kupię ;) / ładne zdjecia na kamyczkach :)
OdpowiedzUsuńOj na pewno się skuszę, największą ochotę mam na mango z kokosem. Świetnie, że nie podszczypuje, pomimo, że jest solny, bo ja zwykle sięgałam z tego wzgledu po cukrowe peelingi.
OdpowiedzUsuńA i jeszcze cudowne zdjęcia mu zrobiłaś na tych kamyczkach :)
UsuńWłaśnie, jakoś ta sól mnie w ogóle nie drażni, nie wiem czemu, ale tak było :)
UsuńI dziękuję :)
Fajnie wygląda ten peeling, szczególnie słoiczek, który można potem wykorzystać. :) Gdybym miała się na niego skusić to zdecydowanie wybrałabym wersję z masłem shea. :)
OdpowiedzUsuńJa się tej półce przyglądałam z 15 minut zanim się zdecydowałam, wszystkie wersje wydawały mi się fajne :)
UsuńCukier/sól, oliwę, zieloną herbatę mam w domu... może by tak pokusić się o zrobienie własnego peelingu? Muszę sprawę przemyśleć. Łączę się w bólu w kwestii PP. Też czasem robią mi takie numery z awizo, dlatego coraz częściej korzystam z kurierów.
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale nie wiem czy będzie tak super pachnieć :)
UsuńJa coraz częściej korzystam z paczkomatów, jednak to duża wygoda jak paczkę możesz sobie odebrać nawet w środku nocy bez stania w kolejce, ale niestety nie wszędzie jest taka usługa :]
Paczkomaty to jest to! A z peelingów W&B lubię żółty:)
Usuńtajne tanie peelingi - to lubie :) tylko na razie mam taki zapas rosyjskich ze hej
OdpowiedzUsuńA ja lubię pocztę polską. Listonosz bez zarzutów i obsługa również :)
OdpowiedzUsuńCo za kuszący zdzierak :)) u mnie też często się zdarzały awiza, mega nerw ;/ Ale przynajmniej miła pani na poczcie była, nie musiałam czekać w kolejce, jedyny plus..
OdpowiedzUsuńOd dawna zastanawiam się na zakupem któregoś z ich słoiczkowych peelingów, chyba w końcu się skuszę :) Co do poczty - chyba jedynie możesz napisać skargę :(
OdpowiedzUsuńJest już na mojej liście zakupowej :))
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie mam problemów z listonoszem, nie pamiętam nawet kiedy ostatnio zostawił mi awizo. W domu zazwyczaj ktoś jest i odbiera paczki. Ale w sumie i tak większość rzeczy zamawiam sobie kurierem, a ostatnio pierwszy raz dopiero korzystałam z paczkomatu i musze przyznać ze to świetna sprawa. Można odebrać paczkę nawet w środku nocy :D
OdpowiedzUsuńCo do peelingu to używam aktualnie wersji z masłem shea, nigdy nie sądziłam że peeling solny może być taki świetny. Zieloną wersję mam w zapasach :)
Tak ja bardzo sobie cenię paczkomaty, choć w sumie w głowie też mam post na jednym z blogów o poturbowanej paczce i olewki po reklamacji, właśnie w tej usłudze. No ale to się chyba wszędzie niestety może zdarzyć. Ja jak na razie paczkomaty lubię najbardziej, odbieram kiedy chce i bez kolejek. :)
UsuńSłoiczki wyglądają super. Ta wersja z olejkiem z mango i kokosa bardzo mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńnie znam tych peelingów ale mam zamiar wypróbować bo czytałam o nich pozytywne opinie i twoja również to potwierdza ;)
OdpowiedzUsuńZ pocztą nie mam pomysłu, paczki bez PO (potwierdzenie odbioru) mieszczące się do skrzynki listonosz mi zostawia - wystarczy raz na poczcie wypełnić druczek o wrzucanie poleconych bez odbioru do skrzynki i koniecznie nakleić literkę R (powinni dać na poczcie) na skrzynkę. Nie działa to na duże pakiety, no i na listy z podpisem :( Możesz złożyć oficjalną skargę, że mimo pobytu w domu dostajesz awizo, podejrzewam leniwego listonosza, któremu nie chce się nosić paczek. Zostawia je w domu i wypisuje sobie od razu awiza, które roznosi zamiast paczek, był u nas kiedyś taki, na szczęście już go nie ma.
OdpowiedzUsuńMożesz też zapłacić troszkę więcej w sklepach, które mają tę opcję, za paczkę kurierem pocztowym (chyba klasa biznes to się nazywa), wielu sprzedawców na allegro to ma - kurier ma płacone za dostarczenie paczki, dzwonił i pytał, czy jeśli nie u mnie, to moze zostawić u sąsiada... Ale jest to droższa opcja.
Co do tej serii z Rossmana, to akurat tego kosmetyku nie znam, ale serię lubię, nałogowo używam olejku waniliowego do kąpieli, zdarzało mi się losowych kosmetyków W&B używać i, jak do tej pory, wszystkie się sprawdziły.
Na razie postanowiłam że swój kontakt z pocztą będę ograniczać, czyli gdzie można zamawiać paczkomaty, sama chyba też tak zacznę wysyłać. (w tą stronę jeszcze nie próbowałam) Skargę właśnie wczoraj późno wieczorem napisałam i mam nadzieję, że to coś pomoże. Wiesz kiedyś czytałam na różnych forach, sporo osób stawało w obronie listonoszy, że nie mają samochodu i nie są w stanie nosić tych wszystkich paczek, może i racja. Jestem osobą, która jest wyrozumiała i potrafię zrozumieć jeszcze tego listonosza jeśli rzeczywiście chodzi o to że chłopina nie ma jak się zabrać, ale zachowania tych bab na poczcie już nie. Miła, zwykła obsługa naprawdę je przerasta.
UsuńJa też uwielbiam ten olejek waniliowy! :) Niezwykle otulający i relaksujący zapach :)
Słyszałam o nich wiele wiele dobrego ;) musze kiedyś go wyprobowac bo bardzo lubie peelingi
OdpowiedzUsuńOjejejej, ale cudowny! Bambusy w głowie też mam, kiedy sobie wyobrażam zapach;D Opakowanie bardzo na plus, zawsze potem na jakąś samoróbkę można wykorzystać:)
OdpowiedzUsuńJuż na pierwszy rzut oka przyciąga ten kolor! Ja od dawna zastanawiam się nad masłem shea i chyba się skuszę! ; ))
OdpowiedzUsuńMusze go kupic!!
OdpowiedzUsuńW kwestii PP powiem tez iz zaluje, ze nie wszyscy moga korzystac z paczkomatu inpost, bo mam podobna sytuacje jak Ty z ta roznica, ze ja nie dostaje ani awiza ani paczki i pozniej laze i szukam swojej wlasnosci...
No właśnie, najchętniej sama wysyłałabym paczki też z paczkomatu, ale wiem, że nie wszędzie takie dotrą...
UsuńO matko jakbym jeszcze awiza nie dostawała to już w ogóle bym tam im rozniosła tą siedzibę.
No to wiesz co ja czuje jak czekam na pake i np nie znam nr nadania...
UsuńMuszę kiedyś skusić się na te peelingi bo wiele dobrego o nich słyszałam :)
OdpowiedzUsuńskusiłabym się ;)
OdpowiedzUsuńale słoiczek ma rewelacyjny :D
OdpowiedzUsuńHaha kuźwa...u mnie jest to samo...zawsze jestem a tu bach awizo :D Raz zrobił lepszy numer -awiza nie wypisał, ja smsem dostałam wiad. że moja przesyłka czeka na poczcie...odebrałam ją i bach awizo się pojawiło do tej przesyłki dzień później! A kolejek to już nie bedę komentować :)
OdpowiedzUsuńCo do zdzieraka to chciałam go już kiedyś kupić ale niestety na półce mojego Rossmanna była jedynie wersja z mango, którą mam już w zapasach :)
PS: Dziękuję za bardzo wartościowy komentarz ostatnio.Cieszę się, że w blogosferze są takie osoby jak Ty :*
To u mnie listonosz przeprawia daty na awizie, nie podpisuje się, nie stawia pieczątek, w ogóle kabaret tam odchodzi. Nie wiem, naprawdę tak wielka instytucja i nikt nie może tam zrobić porządku.
UsuńSpoczko kochana :*
Już się tak na niego czaję i czaję, z pewnością kupię :D
OdpowiedzUsuńmiałam go i bardzo polubiłam!
OdpowiedzUsuńmam teraz ochotę na mango z kokosem :)
Lubię kosmetyki z tej firmy jednak peelingi nie są u mnie dostępne :/ Znam Twój ból, mój listonosz robi dokładnie tak samo .
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest to najlepsza wersja zapachowa dla mnie :) Nie miałam jeszcze kosmetyków tej firmy :)
OdpowiedzUsuńCo do poczty, to ja też się jakiś czas temu wścikałam na listonosza, który również nie dostarczał mi paczek, chociaż byłam w domu. Na poczcie otwierałam japę, że jak tak można :D Ale oczywiście zlali to. Na szczęście teraz mam innego listonosza i ten jest ok :)
Ja tez już kiedyś podniosłam głos na poczcie, to Pani mi mówi, że to trzeba listonoszowi zgłosić a nie jej... No z jednej strony racja, a z drugiej przydałby im się lepszy przepływ informacji i mniej olewczego stosunku. Teraz wkurzyłam się znacznie bardziej niż wtedy i już napisałam skargę. Ciekawe czy ktoś w ogóle zwróci na nią uwagę... :]
UsuńTaaa, bo listonosz tak by się tym przeją jakbśy jemu pocisnęła :) No ciekawe, czy coś zrobią, ale szczerze? Wydaje mi się, że gówno zrobią ;/ No, ale może stanie się cud :D
UsuńRozumiem Twoje rozgoryczenie odnośnie poczty, bo u mnie jest tak samo :/ Nie dość że kobiety są bardzo nieuprzejme to jeszcze mają daleko gdzieś czy jest kolejka czy nie. U mnie na szczęście listonosz spisuje się na medal :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny i fajny peeling. Muszę na razie wykorzystać moje zapasy żeby kupić coś nowego :)
Właśnie jedno z dwojga złego można przeżyć, ale ja listonosza na oczy nie widziałam mimo że naprawdę często przychodzą do mnie paczki, a babska na poczcie to święte krowy i bardzo nieuprzejme. Ech :]
UsuńTeż widziałam ich produkty w Naturze, ale nie wiedziałam czy warto... a co do listonosza, to o mało wczoraj nie wylądowałam u naczelniczki na mojego listonosza;/
OdpowiedzUsuńkuszą mnie kuszą te peelingi :D co do poczty - cóż muszę im podziękować bo ćwiczę cierpliwość :D może szepnij listonoszowi do uszka, że jak to się powtórzy to spalisz go firebalem i już :D
OdpowiedzUsuńAle on chyba ma jakieś osłony, albo bariery, bo nigdy nie udało mi się go dostrzec :D
UsuńJestem dziś psychicznie wykończona bo miałam gorsze przeżycia, nie na poczcie a w przychodni 40 km od mojego domu. Musiałam wstać dziś o 5 i koczowałam pod zamkniętą przychodnią już o 6.30 aby jakoś się zarejestrować i dostać w kolejkę. Ten przybytek rodem z prlu gdzie panuje kompletny chaos opóźniłam ok. 11! Nie zdążyłam na pobranie krwi, które mam w innej przychodni i jutro znów czeka mnie wczesna pobudka i stanie w kolejkach.
OdpowiedzUsuńCo do pracowników poczty to na mojej wsi jest naprawdę ok. nie mogę na nikogo narzekać, kolejki w urzędzie są ale listonosze nigdy nie zostawili mi avizo. Jeśli nikogo nie ma w domu to paczka ląduje u sąsiadów.
Na pewno kupię ten peeling, dla działania i opakowania- uwielbiam takie słoiki!
Słoiczki super :) Ja się przymierzam do własnego ;)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńPowinnaś się cieszyć, że chociaż awizo dostajesz :P a tu jeszcze narzekasz :D. Tak poważnie, to często nawet tego nie zostawiają a miałam sporo przepraw z Pocztą. Kiedyś zadzwoniłam ok 12 na pocztę zapytać się o swoją paczkę, która powinna być doręczona tego dnia - usłyszałam, że człowieka, który rozwozi paczki już nie ma w pracy, o 12 godzinie jego już nie ma! Jedynie skargi coś mogą dać, jednak jakoś średnio wierzę w ich skuteczność :).
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o peeling to fajnie wygląda i podoba mi się jego opakowanie. Ja jednak bym wybrała shea+migdał lub kokos+mango :). Zerknę sobie jak będę przechodziła obok rossmanna bo tych peelingów nie znam a spodobały mi się :). Słoiczki tego typu ( z takim zamknięciem), nie tylko z kosmetykami, mają to do siebie, że topornie się otwiera :P
No myślałam, że są droższe te peelingi, koniecznie muszę kupić! Opakowanie faktycznie jest świetne, a poza tym uwielbiam zapach zielonej herbaty i taki, o jakim piszesz całkowicie wstrzeliłby się w mój gust :).
OdpowiedzUsuńJa wykanczam peelingi wlasnie po to by kupic te : o a co do listonoszy nie mam żadnej rady niestety tak chyba juz zostanie na zawsze ! Ja mam w dodatku pocztę mega daleko, a poczta malutka obsługuje dwa ogromne osiedla, jesli nie trzy... Moj rekord to 1,5 godziny czekania...
OdpowiedzUsuńA ja sama sobie robię peelingi, więc rzadko takie gotowe kupuję (ale zdjęcia są bardzo klimatyczne :D)
OdpowiedzUsuńNa pocztę chyba nic się nie poradzi, po prostu trzeba przestać korzystać z ich "usług". Mnie wkurza jeszcze co najmniej kilkunastominutowe oczekiwanie, aż pani z okienka odnajdzie moją paczkę (przeszukanie trzech półek tyle trwa) i to dopytywanie się "co jest w paczce, bo ona MUSI wiedzieć, jakiej wielkości jest przesyłka".
OdpowiedzUsuńPeeling bardzo mi się podoba, zapach na pewno bym polubiła. A słoiczek jest cudowny, aż żal wyrzucać.
Też bym postawiła na tę wersję zapachową, jest najbliższa moim upodobaniom :)) Lubię średnie i lekkie zdzieraki, ale chyba sobie nie odmówię przyjemności jego wypróbowania :))
OdpowiedzUsuńmiałam go kiedyś i faktycznie to jeden z tanich i dobrych zdzieraków:)
OdpowiedzUsuń