W tym roku jakoś szczególnie odczuwam trudy robienia zdjęć moją siedmioletnią cyfrówką. O ile dawała radę wiosną i latem i byłam nawet zadowolona tak teraz to jest jakiś dramat. Aż odechciewa mi się blogować jak widzę jakie ładne mam produkty, a jak ciężko mi zrobić im "jakieś" zdjęcia. Muszę coś wykombinować, bo nawet porządna obróbka w programach graficznych nie wiele już daje :) No nic, mimo wszystko zapraszam was dziś na recenzję.
Floslek Krem Przeciw Zmarszczkom
do skóry z pierwszymi objawami starzenia się
do skóry z pierwszymi objawami starzenia się
MOJA OPINIA
Krem przeciw zmarszczkom to brzmi groźnie... Spoko, w wieku dwudziestu paru lat jeszcze nie mam widocznych zmarszczek na twarzy. Mimo wszystko widzę, że moja twarz to nie jest już buzia nastolatki. Stwierdziłam więc, że krem przeznaczony na pierwsze oznaki starzenia się skóry to coś dla mnie. Zdecydowanie wolę zapobiegać zmarszczkom niż potem z nimi walczyć. (choć kiedyś będzie to pewnie nieuniknione, chlip chlip).
Gdyby nie fakt, że szukałam dokładnie czegoś przeciw pierwszym oznakom starzenia się skóry, krem od Flosleku pewnie nieszczególnie zwróciłby moją uwagę. Szata graficzna jest bardzo przeciętna, nie przyciąga mojego oka. Myślę, że przeszłabym obok tego produktu obojętnie. Ale... tamtego dnia na półce był tylko jeden krem, na którym napis krzyczał, że jest przeciw zmarszczkom ale jest też dostosowany do mojego wieku. I tak oto szczęśliwie wpadł do koszyka.
Nie żałuję w ogóle jego zakupu, a wręcz przeciwnie, jestem naprawdę zadowolona. Jestem osobą bardzo wybredną jeśli chodzi o kremy do twarzy. W przypadku kremu od Floslek z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że moja buzia jest bardzo dobrze nawilżona a skóra mięciutka. Takie działanie jest właściwie dla mnie najważniejsze. Przez cały okres użytkowania nie miałam większych problemów z cerą, uważam, że ten krem naprawdę fajnie o nią zadbał. Mam wrażenie, że moja buzia nabrała zdrowego blasku. Co do rzekomego obiecanego ujędrnienia... hmmm może trochę. Ale nie oszukujmy się, to nie jest zabieg profesjonalny, to jest tylko krem. Właśnie dlatego z działania i tak jestem bardzo zadowolona.
Gdyby nie fakt, że szukałam dokładnie czegoś przeciw pierwszym oznakom starzenia się skóry, krem od Flosleku pewnie nieszczególnie zwróciłby moją uwagę. Szata graficzna jest bardzo przeciętna, nie przyciąga mojego oka. Myślę, że przeszłabym obok tego produktu obojętnie. Ale... tamtego dnia na półce był tylko jeden krem, na którym napis krzyczał, że jest przeciw zmarszczkom ale jest też dostosowany do mojego wieku. I tak oto szczęśliwie wpadł do koszyka.
Nie żałuję w ogóle jego zakupu, a wręcz przeciwnie, jestem naprawdę zadowolona. Jestem osobą bardzo wybredną jeśli chodzi o kremy do twarzy. W przypadku kremu od Floslek z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że moja buzia jest bardzo dobrze nawilżona a skóra mięciutka. Takie działanie jest właściwie dla mnie najważniejsze. Przez cały okres użytkowania nie miałam większych problemów z cerą, uważam, że ten krem naprawdę fajnie o nią zadbał. Mam wrażenie, że moja buzia nabrała zdrowego blasku. Co do rzekomego obiecanego ujędrnienia... hmmm może trochę. Ale nie oszukujmy się, to nie jest zabieg profesjonalny, to jest tylko krem. Właśnie dlatego z działania i tak jestem bardzo zadowolona.
Całą resztę również odnotowałam na plus. Mam tu na myśli chociażby aplikację, która jest łatwa i przyjemna. Dzięki kremowo- żelowej, lekkiej konsystencji, krem wchłania się całkiem szybko. Produkt nie pozostawia po sobie żadnego filmu ani błyszczenia czego szczerze nie cierpię więc pod względem technicznym jak najbardziej mi odpowiada :) Zapach jest świeży, kremowy może odrobinę kwiatowy, aczkolwiek wyczuwalny tylko przy aplikacji co w przypadku kremu do twarzy jest dla mnie idealnym rozwiązaniem.
Podsumowując krem przeciw zmarszczkom marki Floslek dał mojej skórze świetną porcję nawilżenia oraz zadbał o jej kondycję, co pozwala mi mieć nadzieję, że proces starzenia został choć troszkę spowolniony. Aplikacja jak i sam zapach bardzo mi odpowiadały. Jedyne co bym zmieniła, to szata graficzna, która mogłaby bardziej cieszyć oko. Aczkolwiek w tego typu produkcie uważam to za mniej istotne. :)
Na sklepowych półkach krem znajdziemy w takim kartoniku. |
A jak stan waszej cery w te mroźne dni? Lepiej, gorzej?
I jak radzicie sobie ze zdjęciami na wasze blogi w ten przeokrutny brak słońca?
Pozdrawiam Ciepło
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapraszam na moje Świąteczne Rozdanie :)
KLIK
oraz do udziału w akcji Celebruj Chwile :)
KLIK
Cena bardzo atrakcyjna, chętnie go wypróbuję :) moja cera obecnie ma gorszy czas. A ze zdjęciami sobie nie radzę :(
OdpowiedzUsuńFaktycznie opakowanie szału nie robi, ale poza tym super, że się sprawdza! Ja używam kremiku od e-naturalne z witaminą C i również jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się działanie tego kremu... :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy żadnego kremu tej firmy. Po wazelinie, czuję się skutecznie zniechęcona, hihi ;) Cieszę się, że jesteś z niego zadowolona, krem potrafi narobić dużo szkód ;)
OdpowiedzUsuńNiestety od 25-go roku życia pojawiają się pierwsze malutkie zmarszczki także od tego wieku trzeba już zacząć używać takich kosmetyków... Smutne lecz prawdziwe ;( :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tej firmy aczkolwiek recenzja bardzo przyjemna :)
No niestety, ja na twarzy jeszcze chyba tego nie odnotowałam, ale pod oczami już mam zmarszczki :( a bu.
UsuńU mnie już pierwsze zmarszczki, więc skupiam się właśnie na pielęgnacji przeciwstarzeniowej. Ale że przerzucam się na naturalne kosmetyki i chciałabym ograniczyć te drogeryjne, to taki krem nie wpisuje się w moje potrzeby :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się u Ciebie sprawdza.
OdpowiedzUsuńNie tylko Ty kochana masz teraz problem ze zdjęciami, coś strasznego, ja ostatnio nawet w dzień musiałam sobie lampą podświetlić produkty, aby "jakoś wyglądały" a i tak nie wyszło to tak jak miało wyjść. Na dwór też nie mam jakoś ochoty wychodzić i próbować coś zrobić, bo w takie zimno nic mi się nie chce :/
No właśnie zastanawiam się czy nie wychodzić na dwór po zdjęcia, ale kurcze teraz mam tylko weekendy na to, nie wiem czy mi się chce tracić czas na wycieczki tylko po to żeby cykać fotki kosmetykom, wole się ze znajomymi spotkać :D
UsuńCena kusząca, a w sumie to coraz młodsza nie jestem, lecz co roku wskakuję na wyższy level..
OdpowiedzUsuńP.S. Kochana nominowałam Cię do tagu Śpiącej królewny :)
Usuńhttp://malenkabloguje.blogspot.com/2014/12/sleeping-beauty-tag.html
No ja niestety też coraz młodsza nie jestem :D
UsuńDziękuję za nominację, nie wiem jeszcze czy odpowiem bo mój demakijaż to dosyć nudna sprawa ale się zobaczy :D
Wiadomo, że zimą jest o wiele gorzej robić zdjęcia.. I trudno strasznie, nie tylko Ty masz z tym problem :) Ja na szczęście jeszcze mam kilka (nie wiele co prawda ale zawsze coś) zdjęć robionych jak było jeszcze słonecznie :)
OdpowiedzUsuńA co do kremu.. to myślę ze u mnie jeszcze za wcześnie żeby go stosować haha :D
Oł a u mnie już mi się zdjęcia pokończyły i taka pikseloza mi wychodzi że hoho.
UsuńNo tak, u Ciebie takie kremy jeszcze nieeee :D
Znów zaczynają mnie osaczać kremy do twarzy, a są to moi najwięksi ulubieńcy i przyjaciele kosmetyczni. Cóż, będę musiała go kupić skoro zachwalasz, a cena bardzo, bardzo atrakcyjna, to raczej nieuniknione... Teraz wykańczam kolagenowe L'Oreal, a chyba wycofali je z produkcji, więc będę szukała pocieszenia... Chociaż widziałam dzisiaj coś nowego od Sorayi i coś jeszcze fajnego w Biedronce. Eh, znów ciężka decyzja.
OdpowiedzUsuńA tego z Loreala nie znam :)
UsuńNo tak, życie to sztuka wyboru :D hah.
Też mam teraz problem z cykanie fotek i najgorsze jest czasem uchwycić wyraźne zdjęcie bez flesza a jak strzele fleszem to opakowanie jest prześwietlone X.x Kremu nie miałam,ciesze się,że u Ciebie się sprawdził.Niestety przyznam,że jakoś mnie nie kusi ze względu na potrzeby mojej skóry-kiedyś miałam też krem pod oczy od nich i nie sprawdził sie u mnie więc puki co to musi iść w niepamięć,a potem...zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja od dłuższego czasu staram się nie używać flesza bo przekłamuje kolory i za jedyne oświetlenie robiło mi słońce a teraz ciemnośc tylko widzę :]
UsuńNie radze sobie ze zdjeciami ;D hah taaaaka cena za kremik? trzeba kupic ;)łooo 50 km ode mnie otworzyli Hebe i chyba się wybiorę ;D
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym kremem, zwłaszcza że ja trochę starsza to by się przydał ;), również jestem mega wybredna jeśli chodzi o kremy do twarzy, mało co mi pasuje.
OdpowiedzUsuńAż dziwne, że jeszcze nie miałam nic z Flosleku :) 7letnia cyfrówka wooow, miło z jej strony, że się trzyma :) Ja już o mojej otrzymanej na 18 urodziny zdążyłam zapomnieć bo dawno się zbuntowała :D
OdpowiedzUsuńNooo, co prawda widzę, że powoli się sypie, bo już czasem obiektyw się nie chce wysunąć, ale staram się obchodzić z nią delikatnie i jakoś daje radę. Jak jest słońce to nieskromnie uważam, że moje zdjęcia wcale nie wyglądają źle. :) żebym od razu musiała kupować nowy sprzęt, No ale zima pokazała że niestety mój aparat tutaj wymięka :]
UsuńJokuś, ale co Ty chcesz od swoich fotek? Moim zdaniem są ok !:) A co do kremu, to moja cera ma teraz takie niespodzianki, że nic tylko siąść i beczeć ;/
OdpowiedzUsuńNo nie jest tak źle, ale muszę zdjęcia mega obrabiać w programach i to do tego stopnia , że widać prawie piksele na zdjęciach. Nie są dobrej jakości tak jak latem :)
Usuńz chęcią bym go wypróbowała, akurat jakieś pierwsze mini zmarszczki zauważam...
OdpowiedzUsuńco do zdjęć to robię koło południa i zwykłą cyfrówką ;)
twoje zdjęcia i tak są dobre
No tak, słoiczek jakoś specjalnie oka nie cieszy, ale konsystencja wygląda cudownie :) No i Twoja opinia sprawiła, że zachciałam wypróbować :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie faktycznie ma bardzo skromne. U mnie się bardziej sprawdzają cięższe kremy niż takie lekko żelowe.
OdpowiedzUsuńMoja 9 letnia cyfrówka też powoli zaczyna strzelać 'fochy'... Powoli zaczynam rozważać zainwestowania trochę grosza w nowy sprzet :P
OdpowiedzUsuńA kremu nie znam :)
Moja cera jest bardzo sucha i czasami przydałaby się taka dawka dobrego nawilżenia. Chętnie się zainteresuję tym kremem ; ))
OdpowiedzUsuńe&k.
Zaczne od konca, znowu prawie zapomnialam o celebryj ;/ musze to nadrobic, na rozdanie mam nadzieje ze sie zapisalam ;)
OdpowiedzUsuńA co do zdjec, ja robie je komorka i obecnie robi sie mi je fatalnie, bo jest tylko pare godzin nadajacych sie do robienia zdjec ;/
Co do kremu to ja za pare dni zaczynam testowanie kremu z avonu, przez ktory zaczelam juz watpic i wieszac psy na firmie...
A Twoj kremik ma ladny kartonik!
No i u mnie juz pierwszy barborkowy wypadek...
Właśnie dlatego będę przypominać często o Celebruj :)
UsuńJaki wypadek? Coś się stało? :(
Z kosmetykami Floslek jest taki problem, że są dość słabo dostępne i dodatkowo wybiórczo ;) Będę musiała kiedyś się zebrać i złożyć większe zamówienie na ich stronie ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że ten krem sprawdził się i jesteś z niego zadowolona. :D Cóż twoje zdjęcia są bardzo ładne, nie można się do niczego przyczepić. ;) Na brak słoneczka sztuczne oświetlenie, ale to jak nie to samo bo często pada jakiś cień... nawet przy dobrej lustrzance. ;)
OdpowiedzUsuńNie znam firmy, znaczy nie miałam produktów u siebie, ale jakbym miała kupić jedną rzez by zaprzyjaźnić się z tą firmą to byłby to chyba ten krem!
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie potrzebuję takich produktów, ale myślę, że za ok.2 lata zacznę o nich myśleć .. lepiej zapobiegać :)
OdpowiedzUsuńA ten kremik wygląda super
Cóż z flosleku znam tylko (i cenię zarazem) żele pod oczy ze świetlikiem.
OdpowiedzUsuńjakoś wcześniej nie spotkałam się z tym kremem, ale wydaje się całkiem fajny, więc chyba po Twojej recenzji zdecyduję się na niego :) super cena za 50ml! pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, czas najwyższy zainwestować w taki krem, mojej cerze przydałby się taki kop. Firmę Floslek bardzo lubię i cenię, używam iż żeli pod oczy i kremu na zimę.
OdpowiedzUsuń