Cześć!
Taka piękna dziś pogoda w Kielcach, że nawet wizyta u stomatologa wydawała mi się taka jakaś przyjemniejsza niż zwykle. Duży udział ma w tym pewnie moja dentystka, która jest świetna i przesympatyczna, ale też na pewno fakt, że aż z tej pogody zamiast autobusem wróciłam do domu spacerem. Co prawda moje stopy trochę pod koniec żałowały decyzji swojej właścicielki, ale zawsze znajdą się tacy co będą narzekać! Muszę przejść do dzisiejszej recenzji, bo gadam od rzeczy.
Planeta Organica Maska do Włosów Peelingująca Morze Martwe
Na etykiecie: "Maska do masażu dla wzrostu włosów, stworzona na bazie leczniczej soli mineralnej Morza Martwego poprawia procesy wymienne w cebulkach włosowych, uaktywnia wzrost włosów, wzmacnia je, przywraca im elastyczność i zdrowy blask."
Zafascynowana Morzem Martwym jak i chęcią zapuszczenia dłuższych włosów, nie mogłam przejść obojętnie obok tej maski. Czy genialnie zapowiadające się połączenie peelingu z maską dobrze wpływa na włosy?
Maska Planeta Organica, - konsystencja w sam raz, zapach przyjemny- pudrowy. |
MOJE WŁOSY
Jak zawsze na początku włosowej recenzji warto zapoznać was na jakim włosiu produkt został przetestowany. Otóż moje włosy są farbowane, proste, nie podatne na zabiegi i modelowanie. Są niskoporowate, bardzo śliskie (nawet jak używam produktów bez silikonów), bardzo gładkie, ale też zwykle bezczelnie ulizane i bez objętości. Mają tendencję do suchej długości, ale to akurat kontroluję. Od pewnego czasu nie wypadają już nadmiernie, wzmocniły się. Skóra głowy jest kapryśna, potrafi swędzieć jak się jej coś nie spodoba.
MOJA OPINIA
Mieszanka Idealna
Bardzo wierzę w siłę i moc składników pochodzących z Morza Martwego, swego czasu dosyć poważnie interesowałam się tematem i zaznaczam, że wyżej wymienione morze to prawdziwa skarbnica, na której można oprzeć fantastyczne kosmetyki. Maskę jednak kupiłam ze względu na zawarte w niej ziarenka peelingujące gdyż od bardzo dawna miałam ochotę sprawdzić jakie działanie w praktyce i korzyści przyniesie regularne peelingowanie skóry głowy. Musicie przyznać, że połączenie składników Morza Martwego, peelingu i maski brzmi ogromnie kusząco. Przynajmniej ja się nieźle podpaliłam. ;)
Po co peelingować skórę głowy?
Jeśli nigdy nie słyszałyście o peelingu skóry głowy, to wiedzcie że jest to polecany zabieg, aby pozbyć się zrogowaciałego naskórka, resztek produktów kosmetycznych takich jaki lakiery do włosów czy pianki. Jednak peelingowanie skóry głowy przede wszystkim polega na polepszeniu krążenia, odblokowaniu porów co powinno wpłynąć na porost włosów. Pomyślcie sobie, że peelingujecie ciało, łącznie z twarzą a przecież skóra głowy też jest podatna na zanieczyszczenia. Pory skóry blokują się pod natłokiem kosmetyków które nakładamy na włosy, zwłaszcza, że nie zawsze mają one łaskawy skład.
Jak stosowałam maskę?
Maskę peelingującą od Planeta Organica nakładałam bardzo starannie. Starałam się wykonać masaż głowy bardzo dokładnie, tak aby dobrze wypeelingować skórę. Jest to sprawa całkiem przyjemna, maska pachnie pudrowo, drobinki są wystarczająco delikatne jak na skórę głowy, a jednoczenie wystarczająco mocne aby spełnić swoje zadanie. Polecam wykonywać zabieg nad wanną, bo osypują się niemiłosiernie. :D Kiedy już staranie potraktowałam "skalp" mniejszą dosyć oszczędną ilość maski pakowałam na długość. Etykieta głosi, ze wystarczy trzymać maskę kilka minut, ja jednak zawsze trzymam maski dłużej dając im czas na działanie. Zawijam włosy w truban z mikrofibry, zajmuję się obowiązkami a po godzinie, dwóch, trzech dopiero wszystko zmywam. A zmywanie jest szaloooone! Trzeba się nieźle nagimnastykować, aby odpowiednio wypłukać te wszystkie maleństwa zaplątane w naszych włosach. Trochę schodzi, jednak jeśli się przyłożycie to spokojnie da się to zrobić. :)
Planeta Organica Maska Peelingująca Morze Martwe nałożona na włosy i wmasowana w skórę głowy. |
Co z pozytywnymi efektami?
Moje włosy już po pierwszym zabiegu były niezwykle mięciutkie i doskonale nawilżone. Maska Planeta Organica generalnie bardzo moim włosom odpowiada. Po regularnym stosowaniu od półtora miesiąca włosy są dobrze nawilżone, nawet problematyczna długość jest bardziej zdyscyplinowana i dociążona niż zwykle. Włosy dużo mniej się plączą przez co lepiej wyglądają nawet kiedy długo jestem poza domem i nie mam czasu na dodatkowe przeczesanie. Choć oczywiście po kilku godzinach nie wygląda to jak zaraz po czesaniu, bez przesady cudów tutaj nie ma, ale jest spora, zauważalna gołym okiem poprawa. Są bardziej zdyscyplinowane. Bardzo fajną sprawą jest to, że po zmyciu maski, zapewne dzięki masażowi, włosy są fajnie odbite od nasady i uniesione. To taka bezcenna sprawa przy wiecznym przyklapie. :) Jednak nie jest to jakieś długotrwałe, zazwyczaj trwa w tym dniu w którym zmywałam maskę.
Co ze wzrostem?
Niestety to na co tak bardzo liczyłam, co było dla mnie priorytetem kolejny raz się nie udało. Moje włosy przez ten czas, w którym zużyłam maskę nie urosły, a nawet jeśli to chyba minimalnie. Liczyłam na to, że dzięki masażowi głowy, poprawie krążenia, składnikom z Morza Martwego to naprawdę może się stać i włosy coś podrosną. Nie wiem jednak, czy w tym względzie aż tak powinniście się mną sugerować, bo moje kłaki mają jakiś system obronny na poziomie mistrza przed porostem. Nie jestem gołosłowna, możecie to prześledzić w zakładce Moja Włosowa Historia. Moje włosy rzeczywiście się poprawiły, są zdrowsze, wzmocnione, bardziej gęste, ale sorry, jak na dwa lata pielęgnacji to ich wzrost jest żenujący tak? ;] Jedyną maską, która kiedyś nieźle je ruszyła był Balsam Tybetański, swoją drogą też od Planeta Organica.
Podsumowując.
Mimo notorycznego postoju moich włosów, jeśli chodzi o porost, polecam wam szczerze przetestować tą maskę peelingującą zwłaszcza jeśli macie włosy podobne do moich. Być może na was nie ciąży klątwa zatrzymania wzrostu i maska jednak da radę. Oprócz tego możecie liczyć na świetne, długotrwałe nawilżenie, duże zdyscyplinowanie, ładne dociążenie długości i okazjonalne odbicie włosów u nasady. Do tego dokładne oczyszczenie skóry głowy. Ogólna poprawa wyglądu włosów to również efekt pożądany przez każdą z nas :). Mimo jednego zawodu, w obliczu innych niezaprzeczalnych atutów, maskę peelingującą zaliczam do górnej półki, jest naprawdę dobra i porządnie dba o włosy.
THE END
THE END
Na koniec jeszcze małe porównanie włosów z początku kwietnia i moje włosy obecnie. Zdjęcia bez lampy.
Według mnie to zdjecie bardzo dobrze odzwierciedla dociążenie i zdyscyplinowanie, o którym mówiłam. W obydwu przypadkach włosy są po naturalnym wyschnięciu, rozczesane, bez stylizacji. Obecnie widać, że włosy już się nie falują, są jakby bardziej mięsiste i bardziej przypominają taflę. Czy wy też widzicie takie efekty? Swoją drogą muszę w końcu wyrównać dobrze te końcówki, tak to jest jak się samemu włosy podcina. :) Kształt w cały świat.
Czy wy też widzicie na włosach wspomniane przeze mnie efekty? Peelingowałyście już skórę głowy, jak wrażenia? :)
Ps. Jeszcze wieczorem wybieram się prawdopodobnie na kolejny spacer, trzymajcie kciuki co by moje stopy to wytrzymały :D
Do napisania!
Czy wy też widzicie na włosach wspomniane przeze mnie efekty? Peelingowałyście już skórę głowy, jak wrażenia? :)
Ps. Jeszcze wieczorem wybieram się prawdopodobnie na kolejny spacer, trzymajcie kciuki co by moje stopy to wytrzymały :D
Do napisania!
Byłam bardzo ciekawa tej maski i teraz czuje się jeszcze bardziej zachęcona do jej kupna :D
OdpowiedzUsuńOj przydałaby mi się taka maska! :) piękne włosy masz! ;*
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt. Nie słyszałam nigdy wcześniej o peelingującej masce do włosów ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDobrze czasami wybrać spacer niż autobus - pochwalam ! :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że napisałaś do czego służy ten peeling i co to wgl jest, bo szczerze mówiąc byłam zdziwiona takim produktem do włosów.. naprawdę mnie zszokowałaś. Ale faktycznie dużo tych drobinek. Przynajmniej motywują do zabawy włosami podczas płukania, co im sprzyja :) I tak naprawdę to wydaje mi się, że trochę Ci włosy urosły. Może szału nie ma, albo to ja jestem ślepa, ale widzę to :)
Szczególnie ta maska kusi mnie zdyscyplinowaniem włosów - mam z tym ogromny problem. Jak tylko wyjdę z domu na 10 minut na wiatr to nie mogę doprowadzić włosów do porządku - są suche, potargane i przy czesaniu wyrywam ich miliony..
Mam krem do rak z minerałami z Morza Martwego i jest świetny :) peelingującą maskę do włosów widziałam w jakimś sklepie internetowym z rosyjskimi kosmetykami i zastanawiałam się nawet jak te drobinki będą się "zmywały" z włosów :) Nie wiem czy to na moje nerwy, choć efekt odświeżonej skóry głowy przemawia do mnie :) może kiedyś spróbuje :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie robilam peelingu głowy ale może kiedyś warto spróbować.
OdpowiedzUsuńCo do włosów to WOW niesamowita zmiana!!! Ja z dniem pierwszego maja zaczełam "dokumentować" swoje włosy. Zobaczymy co z tego wyjdzie :)
od dawna mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńZakiekawilas mnie ta maska, tym bardziej ze uwielbiam kosmetyki z moneralami z morza martwego :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie peelingowałam skóry głowy i zawsze wydawało mi się to dziwne :P Nadal nie czuję się skuszona na taki zabieg, ale nie przeczę, że kiedyś nie zmienię zdania i spróbuję - bo wiadomo, kobieta zmienną jest :) A no i wydaje mi się, że wkurzałyby mnie te wszędobylskie drobinki we włosach, które trudno wypłukać :)
OdpowiedzUsuńJa się cały czas przymierzma do peelingu skalpu :) W każdym razie zachęciłaś mnie! Włosy rzeczywiście wyglądają na bardziej dociążone i zdyscyplinowane. Piękne!
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie peelingowałam skalpu ;) Przeraża mnie trudność w spłukiwaniu ;)
OdpowiedzUsuńTa maska to spełnienie marzeń moich włosów - uwielbiam !
OdpowiedzUsuńprzymierzam się do peelingu skóry głowy, muszę się rozejrzeć za tą maską :)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna choruję na tą maskę,kiedyś na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę trzymasz maski aż tak długo na włosach? Ja przedłużam o paręnaście minut, ale nie więcej... muszę kiedyś wypróbować Twój sposób :) A różnicę na włosach naprawdę widać. Od jakiegoś czasu myślę o peelingu skóry głowy i pewnie niebawem się skuszę na ten kosmetyk.
OdpowiedzUsuńTrochę przeraża mnie to, że nie będę mogła pozbyć się tych drobinek z włosów
OdpowiedzUsuńJakie lśniące włosy! Piękne ^^ Nie peelingowałam jeszcze skóry głowy... Ale przypomniałaś mi, że muszę kiedyś dentystę odwiedzić ;///
OdpowiedzUsuńWidzę, że maska się sprawdziła - wczoraj albo w tym tygodniu czytałam jej pozytywną recenzje! :) Masz piękne włoski, gładkie i rzeczywiscie widać, że są dociążone :) Uwielbiam peeling głowy - najczęściej wykonuje go cukrem, ale obawiam się wygrzebywania drobinek z gąszczu włosów :D Kurcze, może się skusze, w nagrode za zdane zalicznie, bo ostatnio cierpię na przyklap... ;>
OdpowiedzUsuńWidzę, że maska się sprawdziła - wczoraj albo w tym tygodniu czytałam jej pozytywną recenzje! :) Masz piękne włoski, gładkie i rzeczywiscie widać, że są dociążone :) Uwielbiam peeling głowy - najczęściej wykonuje go cukrem, ale obawiam się wygrzebywania drobinek z gąszczu włosów :D Kurcze, może się skusze, w nagrode za zdane zalicznie, bo ostatnio cierpię na przyklap... ;>
OdpowiedzUsuńAle masz przepiękne włoski.
OdpowiedzUsuńmaska peelingująca??? nawet nie wiedziałam że jest coś takiego do włosów!
OdpowiedzUsuńWłaśnie zdałam sobie sprawę z tego, że zapomniałam kupić tą maskę przy ostatnim zamówieniu :) Ale ze mnie gapa! Od dłuższego czasu mam ją na liście kosmetyków, które koniecznie muszę wypróbować. Przede wszystkim ze względu na peeling. Jestem więcej niż pewna, że moja skóra głowy potrzebuję porządnego peelingu, a na zrobienie samodzielnego jestem za leniwa. A poza tym bardzo, bardzo lubię kosmetyki Planeta Organica. To chyba moja ulubiona marka kosmetyków rosyjskich.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że maska - pomimo tego jednego minusa - sprawdziła się na Twoich włosach. Efekt jest zresztą widoczny na zdjęciach. A co do wzrostu włosów - konsultowałaś się z lekarzem w tej sprawie? Może problem ma podłoże hormonalne?
Pozdrawiam :)
Produkt bardzo ciekawy, muszę się na niego skusić. Moje włosy również bardzo opornie rosną a jak by było tego mało, strasznie wypadają. Twoje włosy są piękne, na porównaniu widać jak by stało się ich znacznie więcej. :)
OdpowiedzUsuńProdukt ciekawy. Słyszalam już o nim wiele dobrego.
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam jeszcze tego typu kosmetyku, przyznaję że wygląda niezwykle interesująco i choć mam obecnie krótkie włosy to zastanawiam się nad jego kupieniem :-)
OdpowiedzUsuńCzaję się na tą maskę :). Tez lubie zakupy na triny.pl :)
OdpowiedzUsuńChciałabym ją mieć ale pewnie niemal wcale bym jej nie używała bo nie chciałoby mi się męczyć z wypłukiwaniem drobinek peelingujących :D
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że to coś zdecydowanie dla mnie :) Mam klasyczny peeling do skóry głowy z Natura Siberica, ale nie przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńŚliczne masz włosy i jakie proste :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu wydaje mi się że na moich włosach ciąży klątwa :( Baaardzo wolno rosną, a próbowałam już chyba wszystkiego.
Włoski masz piękne to wiesz :* a co do produktu, to ja nie wiem czemu się boję, że jak będę używać peelingu, to mi się zwiększy łupież (nie śmiejcie się) :D Nie orientujesz się, czy jest to możliwe?
OdpowiedzUsuńCiekawa byłam samego spłukiwania takiego peelingu ;). Pomimo trudności myslę, że warto się troche pomęczyć i przypakowac na biceps, bo jak domyslam sie ramiona musialy boleć troszkę :) Całość fajnie obmyslana, połączenie peelingu z maską brzmi ciekawie. Fajnie jakby te drobinki po godzinie np się rozpuszczały hihi. A jesli chodzi o samo Morze, to ja mam zestaw P.Shine na bazie krzemionki z tego morza i zgadzam sie z Tobą, to skarbnica niesamowitych minerałów, wartości odzywczych, niezbędnych uwazam nam kobietom podczas pielęgnacji ;). Cena tez nie przeraża podług stosowania. 2 razy w tygodniu i poltora mc. Brzmi swietnie!
OdpowiedzUsuńCo tam bolące nogi, grunt, że spacer zrobiony :D Co do peelingu to ja też zauważyłam brak wzrostu włosów, generalnie mi się maska peelingująca nie sprawdziła :(
OdpowiedzUsuńmaska zapowiada się ciekawie:)
OdpowiedzUsuńNo to się napaliłam na tę maskę. Moje włosy mają ideantyczne problemy jak Twoje, i takie uniesienie u nasady jest u mnie jak najbardziej pożądane.
OdpowiedzUsuńPiękne masz te włosiska. O masce słyszałam już z wielu źródeł i większość chwali. Zaciekawiła mnie bardzo.
OdpowiedzUsuńCudownie Twoje włosy błyszczą. Ja tez sama podcinam i różnie bywa z równością podcięcia, ale w sumie mi to za bardzo nie przeszkadza, bo zazwyczaj noszę włosy rozpuszczone przełożone na jedno ramię, więc nie rzuca się to (a przynajmniej mam taką nadzieję) w oczy :D
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować tę maskę właśnie ze względu na właściwości peelingujące, bo na długość mam już w sumie kilka sprawdzony produktów i tu już mnie tak nie kusi testowanie nowości.
Ciekawe czy jakby niedokładnie domyć te drobinki, to czy po prostu by się nie wyczesały potem na sucho, bo takie dokładne wymywanie wydaje mi się dość uciążliwe. Mi się zdarzało czasem jakimiś niedokładnie przecedzonymi ziołami, albo fusami z kawy potraktować włosy i jeśli niedokładnie wypłukałam, to potem wszystko się osypywało przy czesaniu, jak włosy wyschły.
Od dawna myślę nad jakimś peelingiem do skóry głowy, więc taka maska byłaby dla mnie idealna :) A włosy masz śliczne ;)
OdpowiedzUsuńPeelingowanie skóry głowy to ważna sprawa, tyle razy o tym czytam, a właściwie sama tego nie robię. Przeraża mnie trochę fakt wypłukiwania tych drobinek z włosów, najchętniej zrobiłabym sobie jakiś peeling cukrowy, który szybko się rozpuści i chyba tak też niebawem muszę uczynić :)
OdpowiedzUsuńTutaj jest jednak fajne połączenie, bo od razu odżywcza maska + peeling, czyli mamy 2w1 :) Lubię kosmetyki tej marki, może kiedyś się skuszę na ten kosmetyk :)
Pierwszy raz słyszę o takiej masce, ciekawa sprawa :D. Piękne masz włosy:)
OdpowiedzUsuńciekawy produkt ;)
OdpowiedzUsuńpo dwóch produktach tej firmy które u mnie się sprawdziły mam ochotę na więcej ;)
tak zasięgam pamięcią wstecz ale przyznam że jeszcze nie miałam maski z peelingiem do głowy ani żadnego peelingu do głowy więc muszę to nadrobić ;)
oj nie, nie przemawia do mnie :))
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku.
OdpowiedzUsuńa co do recenzji, to hahahaha, to faktycznie musi trochę czasu zajmować takie ściaganie tychże drobinek.:)
ale ogólnie o peelingu, to kiedyś coś słyszałam, ale nic więcej. ten wygląda całkiem ciekawie.:)
Bardzo lubię ten kosmetyk i dziś sobie zdałam sprawę patrząc w lustro, że mam spory odrost, jak na niedawno farbowane włosy :)
OdpowiedzUsuńChętnie zrobiłabym peeling skóry głowy, bo niestety ale jak dotąd nic w tym kierunku nie robiłam. Choć koniec końców lakieru czy pianki też nie używam ;)
OdpowiedzUsuńMaska pięknie pachnie,używam raz w tygodniu albo rzadziej ponieważ trochę obciąża moje włosy
OdpowiedzUsuńSzczerze to wolę dodać zwykły cukier do szamponu i też fajnie peelinguje skórę głowy
świetna, świetna i jeszcze raz świetna recenzja! Chyba lepiej byśmy nie potrafili tego kosmetyku opisać. Nasi klienci również zachwalają tę maskę i stale zamawiają ;-)
OdpowiedzUsuń