Cześć :)
Podobno straszne wichury szaleją po Polsce, w Kielcach też wieje dosyć mocno, ale da się żyć. Mam nadzieję, że u was wszystko w porządku i nie ma jakiś większych szkód. W każdym razie przesyłam wam trochę ciepła i trzymam kciuki, żeby zagrożenie szybko minęło. Dziś w kontraście do pogody, przychodzę do was z bardzo wiosenną recenzją produktu, który nabyłam właśnie ze względu na tę porę roku.
Podobno straszne wichury szaleją po Polsce, w Kielcach też wieje dosyć mocno, ale da się żyć. Mam nadzieję, że u was wszystko w porządku i nie ma jakiś większych szkód. W każdym razie przesyłam wam trochę ciepła i trzymam kciuki, żeby zagrożenie szybko minęło. Dziś w kontraście do pogody, przychodzę do was z bardzo wiosenną recenzją produktu, który nabyłam właśnie ze względu na tę porę roku.
Organic Shop Mus do Ciała - balijski kwiat, olejek z neroli i plumeria
Od producenta: " Lekki i delikatny mus do ciała. Mus przywraca jędrność i elastyczność skóry, pozostawiając ją gładką i jedwabistą w dotyku. Olejek z neroli jest to wyciąg z kwiatu gorzkiej pomarańczy, która rośnie w Indiach. Jest idealny do pielęgnacji skóry naczyniowej, nadmiernie przesuszonej i dojrzałej. Sprzymierzeniec w walce ze zmarszczkami."
Skoro zima się skończyła, a właściwie jesień która zimę udawała, nabrałam ochoty na coś lżejszego a najlepiej kwiatowego, tak oto zdecydowałam się na bohatera dzisiejszej notki biorąc zapach za ładny niemalże w ciemno. Czy dobrze trafiłam?
Skoro zima się skończyła, a właściwie jesień która zimę udawała, nabrałam ochoty na coś lżejszego a najlepiej kwiatowego, tak oto zdecydowałam się na bohatera dzisiejszej notki biorąc zapach za ładny niemalże w ciemno. Czy dobrze trafiłam?
MOJA OPINIA:
Dzisiejszy bohater to gratka dla amatorów dobrych składów kosmetycznych. Dla zagorzałych przeciwników parabenów czy slsów, "inci" będzie wielkim atutem, bo znajdziemy w nim moc naturalnych składników. Ale... od początku.
Aromat w produktach do ciała odgrywa dla mnie rolę nie mniej ważną od samego działania, gdyż jest dla mnie głównym czynnikiem motywującym do systematycznego smarowania. Nie mogłam się doczekać aż go poczuję :). Z opisu: balijski kwiat, olejek neroli i plumberia nie potrafiłam go sobie jakoś szczególnie wyobrazić oprócz tego, że pewnie jest kwiatowy. Okazało się, że byłam blisko prawdy (detektyw Joko ^^). Mus pachnie bardzo świeżo i lekko, zdecydowaną nutą jest właśnie kwiatowa. Trochę kojarzy mi się z konwalią, aczkolwiek nie jednoznacznie. Aromat jest dziewczęcy, a jednocześnie zmysłowy, może nawet przywodzić na myśl lekkie perfumy. Myślę, że jest to zapach, z kategorii tych, który podoba się niemalże każdemu. Jest bardzo wyczuwalny podczas smarowania, niezmiernie umila tę chwilę. Uwielbiam kłaść się do łóżka ubrana właśnie w ten zapach, czuję się w nim bardzo kobieco. Na ciele utrzymuje się około godziny. Gdyby był to dłuższy czas mogłabym nosić balijski kwiat w dzień zamiast perfum. Bardzo mi się spodobał, dla mnie jest niepodważalnym atutem tego musu. I jak miałam szczerą nadzieję - pasuje do wiosny :) .
Moja skóra ciała nie jest wymagająca, utrzymuję ją w dobrej kondycji dzięki systematycznym peelingom oraz nawilżaniu. Nie potrzebuję balsamu, który działa wyjątkowo silnie, choć takie oczywiście są prawdziwymi perełkami. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nasz mus z Organic Shop nawilża jakoś wybitnie. Jednak jak na moje potrzeby wystarczająco, skóra po posmarowaniu jest miękka i gładka, oraz nawilżona powiedzmy, że na prawie cały dzień :) Ja jestem usatysfakcjonowana, jednak nie wiem jak byłoby z bardziej wymagającą skórą. Opisuję tylko swoje wrażenia.
W ślicznym opakowaniu, jak dla mnie pięknie skomponowanym i pasującym do zapachu znajdziemy lekką i bardzo wydajną konsystencję. Musu używałam często , bo z wielką przyjemnością, niemalże codziennie. Może z pominięciem dni kiedy dopadł mnie arcy leń lub kiedy fundowałam sobie olejne kąpiele. I używając tego musu na całe ciało po około miesiącu widzę, że dopiero dobija dna. To całkiem niezły wynik. Balsam wchłania się bardzo szybko, dosłownie dwie minutki po posmarowaniu można bez obaw się ubierać.
Coż mogę dodać? Mus Organic Shop to prawdziwy, lekki przyjemniaczek. Jego działanie jak na moje potrzeby było wystarczające i dobre. Świetny zapach, piękny wygląd i lekka konsystencja to już dla mnie doskonałość - połączenie, które lubię najbardziej. Dlatego jestem bardzo zadowolona i pewna, że jeszcze kiedyś wrócę do tego produktu. Ewentualnie z ciekawości oraz dla odmiany wybiorę inny zapach :)
THE END
Znacie markę Organic Shop lub może miałyście ten mus? Jak myślicie, która wersja mogłaby wam się spodobać?
Ps. A tak prywatnie powiem wam, że ostatnio najeździłam się po lekarzach, bo miałam pewne przypuszczenia. Niestety okazały się słuszne i okazało się, że mam niedoczynność tarczycy. Będę musiała brać hormony i generalnie dbać jeszcze bardziej o dietę czy zdrowy tryb życia. Ech. Powiem wam, że dziwne uczucie dowiedzieć się o czymś takim. Z drugiej strony ulga, bo już wiem czemu mój organizm na pewnych płaszczyznach szalał i się buntował. :)
ALE żeby nie było tak smutno to łapcie bonus do recenzji! ;D
Takie tam dwa błędy ortograficzne na naklejce. Chyba ruscy tłumaczyli ;D
Buziaki!
Chyba ruscy tłumaczyli :D u mnie wieje tak że chce głowę urwać :-\ ja mam ostatnio szał na rosyjskie kosmetyki. Z tej marki używałam tylko peelingów ale chyba na jakiś mus się skuszę :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie trwa rozdanie :)
hehe fajne błędy ;]
OdpowiedzUsuńz tarczycą nie zazdroszczę, to już wolę moją anemię...
kurcze, a mus ciekawy i nawet cena rozsądna
aaa co do pogody, to u mnie śnieg sypie ;)
UsuńNie do końca lubię zapachy kwiatowe, choć czasem robię wyjątki. Takie musiki nawet lubię.
OdpowiedzUsuńMorał jest z tego taki, że jak szukasz czegoś na allegro, to wpisz z błędem ortograficznym i będziesz miała dodatkowe wyniki wyszukiwania ;) Polska język bardzo trudna :P Nie przepadam za kwiatowymi balsamami, ale czekoladowym bym nie pogardziła.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zapachy kwiatowe :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tej marki ale chciałabym wypróbować :) teraz to wszędzie i w książkach można znaleźć byk na byku :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tej marki ale chciałabym wypróbować :) teraz to wszędzie i w książkach można znaleźć byk na byku :)
OdpowiedzUsuńOd wielu lat mam niedoczynność tarczycy, upierdliwa niesamowicie dolegliwość, ale przy regularnym braniu hormonów i odpowiednim trybie życia da się jakoś to opanować ;) Nie znam tego produktu, ale skład faktycznie przyjemny :) Dla mnie w przypadku smarowideł do ciała też jest bardzo ważne, jaki mają zapach. Najbardziej lubię kwiatowe :)
OdpowiedzUsuńTak? Pocieszyłaś mnie że da się to opanować, jestem lekko przerażona jak szybko moje ciało nagle łapie kilogramy mimo zdrowej diety. Mam nadzieję, że właśnie regularne branie hormonów pozwoli mi wrócić do normalnego stanu. :) dzięki za podzielenie się.
UsuńAle kuszący ten mus, na lato sobie sprawię, bo teraz mam do zużycia jeszcze trochę zapasów :) Ja bym się skusiła na wersję japońska kamelia, brzmi bardzo intrygująco, chociaż ten który Ty wybrałaś ma jeszcze bardziej tajemniczą nazwę :)
OdpowiedzUsuńMoja siostra ma niedoczynność tarczycy, właściwie tylko od czasu do czasu objawia się u niej ta choroba, ale tak jak piszesz przy odpowiedniej diecie i czasem lekach wszystko się reguluje i jest tak jak powinno :)
Wszystkie te nazwy mnie kusiły już sama nie wiem czemu wybór padł akurat na balijski kwiat, ale wiem, że też się nie mogłam zdecydować :D
UsuńA jak u niej z utrzymaniem wagi? Ja zaczęłam dużo tyć mimo diety, dlatego się zorientowałam, że coś jest nie tak.
Pewnie Putin sprawdzał tłumaczenie :-) U mnie też wieje. A wczoraj padało do tego.
OdpowiedzUsuńFaktycznie prezentuje się bosko i zachęcająco :-)
OdpowiedzUsuńJej jak ja kocham musy i masła do ciała.
OdpowiedzUsuńMnie wczoraj mało nie zwiało, haha :D
OdpowiedzUsuńSmarowidełka Organic Shop zwróciły moją uwagę właśnie tymi fajnymi kompozycjami, ładne tez składy mają :) Skuszę się :)
OdpowiedzUsuńDetektyw od ortografii Joko :D
OdpowiedzUsuńMam ochotę na jakieś smarowidło z tej serii!
Ahh te błędy.. :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie musy ;)
Hahaha jednak nie wszyscy radzą sobie z trudnym, polskim językiem :
OdpowiedzUsuńTen mus bardzo mnie zaciekawił, ma przepiękne opakowanie :)
Te błędy najlepsze hahahahaha, ja jeszcze od nich ni nie miałam i strasznie żałuje, ale nic straconego : p ta waniliowy wersje bym wyprobowala !
OdpowiedzUsuńmam go!!! Zapach szczerze szkoda że nie bardziej neroli a nalepkę masz genialną :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki z organic shop kuszą, mam zamiar sobie niedługo coś zakupić. Skuszę się na mus ale inny wariant zapachowy. :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała wersję waniliową :) Już takie mam zboczenie, że kocham wszystko co waniliowe :P
OdpowiedzUsuńTez mam coś z tarczyca i czekam na wizytę u endokrynologa ;) ale błędy :p lubię takie musy ;)
OdpowiedzUsuńJa podejrzewałam albo tarczycę albo cukrzycę. Cukrzycę bo u mnie w rodzinie występuje, a tarczyce bo zaczęłam nagle błyskawicznie tyć. No i wyszła tarczyca. Stwierdził to ogólny lekarz teraz też czekam na wizytę u endokrynologa, niestety kolejka jest aż do maja :]
UsuńBardzo lubię musy Organic Shop. Miałam balijski kwiat, wanilię i japońską kamelię. Każdy zapach inny, przyjemny i lekki. Cenię też leciutką konsystencję musów, bo nie szczególnie lubię ciężkie balsamy do ciała, które trzeba smarować i smarować, żeby się wchłonęły :-)
OdpowiedzUsuńPrzyjemna recenzja, cieszę się, że mus przypadł Ci do gustu.
A te błędy na etykiecie...wstyd ;-)
Pozdrawiam!
Ostatnio doszłam do tego, ze jednak ważna dla mnie jest lekka konsystencja. Nawet zimą niekoniecznie lubię ciężkie, tłuste masła. Dlatego taki lekki i delikatny mus mi się spodobał. A błędy... nie zauważyłabym nawet chyba, ale przepisywałam ten tekst i dopiero wtedy :D
UsuńWszystkie wersje zapachowe mi się podobają. Ja tu wybrać jedną? Nie fajnie dowiedzieć się o chorobie, ale zawsze to lepiej wiedzieć z czym się walczy. Błędy tragiczne :)
OdpowiedzUsuńTak nie fajnie, ale przynajmniej już wiem czemu zaczęłam nagle tyć. Denerwowałam się że jem bardzo zdrowo, nic tłustego, nie smażę itp a waga idzie w górę. Okazało się że to przez tarczycę, mam nadzieję, że laki pomogą mi wrócić do formy :)
UsuńPrzyznaję się że pierwszy raz widzę. Czuje że muszę go mieć :P
OdpowiedzUsuńfajnie, że się spisał! ale nie lubię balsamów w takim opakowaniu :D
OdpowiedzUsuńnaklejka jest bezbłędna hahaha!
a co do tarczycy, też mam podejrzenia, niby wyniki w normie, ale koleżanka mówi, że też takie miała, a okazało się, że jest chora..
Ja miałam bardzo dużo objawów, oprócz nagłego tycia mimo zdrowej diety, to jeszcze stałe uczucie przemarznięcia, bóle mięśni, nagłe taki zmęczenia nie wiadomo skąd, wypadające włosy. Koniecznie przebadaj się jeszcze raz :)
UsuńU mnie wichury jako takiej nie było (zresztą mieszkam w górach, więc w lecie jak halny wieje to się może już przyzwyczaiłam za tyle lat :D) za to dziś mam bialusieńko za oknem;/ Miałam z organic shop, ale peeling z papają i jak żyję to nie miałam takiego produktu ! Zapach był fenomenalny! No chciało się go zjeść dosłownie:D. Trochę się szybko rozpuszczał,ale co tam !
OdpowiedzUsuńA co do choroby, to mam to samo kochana od 3 lat :( wcześniej miałam nadczynność, ale po jodzie przeszło mi w niedoczynność :) Nie martw się, niedoczynność jest o wiele 'lepsza' o ile można tak powiedzieć o chorobie niż nadczynność. Ta druga uniemożliwiła mi niemal wszystko, a zwykła czynność jak wejście po schodach powodowała u mnie tętno ponad 100 (!)
Właśnie coś mi tak świtało, że Ty kiedyś pisałaś że masz chorą tarczycę. Już sama nie wiem co jest gorsze, bo przy niedoczynności strasznie się tyje. Co prawda ja mam nadzieję, że jak nadal się będę trzymać diety, leki sprawią że wrócę do formy, ale szczerze jak czytam na forach internetowych to dziewczyny piszą, że bardzo ciężko nie przytyć. Jednym słowem jestem okropnie wściekłą na swoją tarczycę! :D
UsuńKochana nie chce Cię straszyć, ale ja na początku przytylam 15kg!!! Pociesze Cie, ze jak lekarz dobrze dobierze leki, to nadwaga zniknie:* nie ma się co martwić :* zdrowie najważniejsze :*
UsuńKonsystencja i zapach bardzo by mi odpowiadały.Co do ceny to myśle, że też by mi całkiem pasowała.Przez Ciebie przy najbliższych zakupach online i ten mus dodam do koszyka.Zbankrutuje no! :*
OdpowiedzUsuńJa w marcu też zbankrutowałam! :D
UsuńSama bardzo chętnie bym spróbowała tego musu, chociaż w sumie mam wrażenie, że każda z tych wersji by mi się spodobała :P. Miałam ich peeling, był świetny, od tamtej pory jakoś ciągnie mnie do ich produktów. Peeling nawet narzeczony mi podbierał :D. Moja skóra tak jak Twoja nie jest jakoś bardzo wymagająca więc myślę, że bym się z nim polubiła :).
OdpowiedzUsuńMój mi wiecznie podbiera balsamy do ust, ale teraz już mu kupuję specjalnie dla niego :D
UsuńNie tylko w Polsce, u nas rowniez wichury szaleja, do tego burze naprzemienne ze sloncem i gradobiciem ;/ Zdecydowanie narobilas mi ochoty na ten produkt, z pewnoscia skusze sie na ktoras wersje :) Ja rowniez dziwnie sie czulam, jak sie dowiedzialam o niedoczynnosci, ale co zrobic ;( Bledy na etykiecie powalaja ;D Lekka przesada ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO to witaj w klubie. Moja tarczyca też rozwalona, ja mam Hashimoto z niedoczynnością. Da się żyć, chociaż mi włosy niestety nie przestały wypadać, ale u wielu osób po wyrównaniu hormonów wszystko wraca do normy.
OdpowiedzUsuńFajnie, że teraz przeczytałam o tym musie, bo zaczęła się fajna promocja w Triny i właśnie planuję co sobie zamówię :)
Coraz częściej się słyszy, że młodzi ludzie zapadają na dolegliwości z tarczycą, moja mam choruje i mam zamiar również wybrać się na badania, ale jak grypa przestanie szaleć bo nie chce jej ze sobą "przynieść" do domu z ośrodka zdrowia. Odnośnie musu to dla mnie o tej porze roku byłby prawdopodobnie za słaby, ale latem czemu nie!
OdpowiedzUsuńHehe, ja często wyłapuję gdzieś literówki albo błędy ortograficzne... potrafią być na zaskakujących produktach ;)) A co do tego musu, to ja lubię lekkie smarowidła na lato, bo wszystkie treściwsze wtedy słabo się wchłaniają. Chętnie bym tę waniliową wersję wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńO w mordę bonus wymiata :D Ehh też sobie muszę zbadać tarczycę, bo się coś obawiam.. moja babcia ma, wszystkie 3 taty siostry z guzkami no i tato już nie ma, bo mu wycięli, jedynie to mu wielka blizna została i 2 malutkie kawałeczki tej tarczycy na wypadek wojny, gdy nie będzie dostępu do leków, mogą uratować życie przez jakiś czas; masakra jak to strasznie brzmi, ale nawet nie wiedzieliśmy, że lekarze tak robią...
OdpowiedzUsuńprawie poczułam ten cudowny aromat, uwielbiam nuty kwiatowe :-) chyba skuszę się na zakup, mimo że mam suchą skórę i potrzebuję treściwych smarowideł to jednak mnie intryguje. wybrałabym jeszcze zapach kwiatu lotosu i japońskiej kamelii. p.s. błędy ortograficzne mnie rozwaliły :D
OdpowiedzUsuń