Wosk Yankee Candle Cosy By The Fire

Cześć :)


Zanim przejdziemy do rozpisywania się nad aromatem wosku o cieplutkiej nazwie "Kącik przy Ognisku". Chciałabym zaprosić was do wypełnienia szybkiej ankiety, o ile jeszcze nie zrobiliście tego na moim Facebooku. :) Ankieta dotyczy tego, co najchętniej widzielibyście w świątecznym rozdaniu :) KLIK. Na pewno będę się silnie sugerować waszym głosowaniem. Tymczasem zapraszam was na obiecany pachnący post.


Yankee Candle Cosy by the Fire
( tłum. kącik przy ognisku)


Wosk Yankee Candle Cosy By The Fire


Czym są woski Yankee Candle? Woski zapachowe w formie małych tart możesz palić w specjalnie kupionym w tym celu kominku. Jednak świetnie sprawdzą się również włożone do szafy, pojemników z pościelą czy bieliźniarek. Wybór zapachów jest ogromny, woski mają też różną intensywność, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Możecie zamówić je na przykład na goodies.pl


Czym jest dla was kącik przy ognisku? Dla mnie to zdecydowanie mięciutka kanapa lub głęboki fotel, puchaty koc, wełniane skarpetki i kubek czegoś ciepłego, przynajmniej jeśli mowa o kominku... Bo przecież może być jeszcze żywe ognisko na zewnątrz, mocno dymiące, ale otoczone świeżym leśnym powietrzem.  Jaki tak naprawdę jest wosk Cosy by The Fire - Kącik przy Ognisku ? :)




Wosk Yankee Candle Cosy By The Fire

Cosy by the Fire: Wosk tuż po rozpaleniu czaruje nas świeżą nutką imbiru, dopiero potem dochodzi cytrus, który po czasie wyraźnie da się zidentyfikować jako pomarańcza, a ostatecznie  rozwija się drewno. Nasz aromat budzi się więc powoli właśnie w takiej kolejności, a kiedy już rozwinie cały bukiet wyraźnie czuje się mieszankę pomarańczowo -drewnianą. Czy ten zapach skojarzył mi się z ogniem? Właśnie nie do końca :). O ile drewniana nuta jak najbardziej, tak pomarańcza w ogóle. Być może spodziewałam się czegoś bardziej dymnego, ciepłego, nietuzinkowego, tymczasem zapach zakwalifikowałabym nawet do lekko orzeźwiającego tonu przez obecność cytrusa i imbiru. Żałuję, że nie znalazłam wesoło trzaskającego kominka, ani igrającego na wietrze płomienia. Cieszę się, że odkryłam swoje zauroczenie drewnem w powietrzu i będę poszukiwać owego w woskach.

Biorąc pod uwagę moje upodobania to nie jest tak, że Cosy by the Fire mi się nie podoba, jest to zapach ładny i przyjemny :) Jednak myślę, że w mojej hierarchii byłby gdzieś w środku długiej listy. Tym bardziej, że nie zawsze lubię się z pomarańczą. Jednak jeśli Ciebie kusi takie połączenie cytrusów z drewnem to jak najbardziej możesz spróbować. :)

Intensywność: Bardzo duża, ta z najmocniejszych.


Wosk Yankee Candle Cosy By The Fire



Jeżeli szukacie więcej opisów różnych zapachów, to może zainteresują was moje inne posty: Bahama Breeze, Lemon Lavender, Lovely Kiku, Paradise Spice, Pink Dragon Fruit, Pink Hibiscus, Turquise Sky, Vanilla Bourbon, Citrus Tango, Pineapple Cilantro.



PS. A wy czego spodziewałyście się po nazwie "Kącik przy Ognisku"? Myślicie, że ten wosk mógłby się wam spodobać? :)


Buziaki!


 




22 komentarze:

  1. Od dawna nie mam już ani kawałka woski w domu:D jakoś tak mi obrzydły!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to! Mam to samo!
      Składam protest- ankieta nie działa mobilnie:(

      Usuń
    2. Uuuu przepraszam, nawet nie wiedziałam, że nie działa. Teraz to już nie poszukam innej, bo mam za dużo odpowiedzi.
      Kajam się i proszę o wybaczenie :D

      Usuń
  2. Nie znam zapachu, ale znalazł się na mojej ostatniej wishliście. Po nazwie kojarzy mi się ciepły, bawełniano-lekko drzewny zapach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio wąchałam go w sklepie i jakoś mnie nie porwal. Zdecydowanie bardziej w mój gust trafia Berry Trifle ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że zapach by mi się spodobał, ale szczerze przyznam, że nie kupuję wosków ;) czuję, że bym przepadła, a jak na razie jeden bzik lakierowy mi wystarczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jeszcze nie próbowałam tego wosku ale kiedyś pewnie i na niego nadejdzie pora ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja lubię wszelkie odsłony cytrusów, więc ten pewnie też przypadłby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też czuję w nim bardzo wyraźny imbir, drewna nie , cytrusy trochę. Polubiłam ten wosk. w moich notowaniach jest wyżej, ja określiłabym jego intensywność jako średnią, znam mocniejsze

    OdpowiedzUsuń
  8. o tak jak zapaliłam lawendę to mało się nie udusiłam za pierwszym razem,bo tak są intensywne te zapachy ;) wygląda ciekawie, lubię drewniane nuty zapchowe

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę,że raczej by mi się nie spodobał ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja lubię takie pachnidełka, więc bym mogła wypróbować :)
    Pozdrawiam jeeverlly.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja myślałam, że będzie pachniał kiełbaskami, ale mój tok myślenia zawsze idzie w inną stronę niż powinien iść :D

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja myślałam,że będzie pachniał np grzańcem ale widocznie nie mam wyczucia zapachowego :)

    OdpowiedzUsuń
  13. nie miałam tego zapachu, ale spodobałby mi się, już widzę siebie przy kominku (mamy elektryczny) z książką w ręku a w powietrzu unosi się drzewny aromat wosku :-) ankieta wypełniona :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Trzeba im przyznać, że wymyślaniu intrygujących nazw wosków są mistrzami. Z nutami zapachowymi bywa różnie. Może dlatego właśnie rozczarowują, że nazwa obiecuje za dużo :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja uwielbiam zapach pomarańczy, więc może by mi się spodobał:) Po obrazku sugerowałabym się, że właśnie pachnie pyszną rozgrzewającą herbatą pitą przy kominku pod milusim kocykiem w głębokim fotelu:) ...rozmarzyłam się:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Niedawno kupiłam ten wosk z innymi, ale jeszcze nie miałam okazji go odpalić. Mam nadzieje, że się mi spodoba, bo przez opakowanie ślicznie pachnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. z chęcią zapaliłabym taki przez święta :)

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja sama nie wiem :P Muszę go wąchnąć :P Wtedy się przekonam czy słusznie mam mieszane uczucia :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Lubię zapach cytrusów z drewnem, ale ten wos nie do końca przypadł mi do gustu. Był taki... dziwny. Nie jestem w stanie opisać nawet jak dziwny, ale nie powalił mnie.

    OdpowiedzUsuń