Woski Yankee Candle - Paradise Spice, Bahama Breeze, Lemon Lavander. Który na wieczór z książką? Który na poprawę humoru?



Cześć :)

Ciężko mi dziś pisać ponieważ ledwo mogę się ruszać po pączkowej rozpuście. Nic nie poradzę, że pączki przejęły władzę nad moim umysłem i kazały się jeść jeden za drugim. Moje sumienie nie miało tu nic do gadania, bo prawdopodobnie schowało się do szafy. Żeby dopełnić dzieła totalnej rozpusty, w recenzji będę kontynuować wątek przyjemności i zabiorę was w recenzję pełną rozkosznych zapachów.


 
Woski Yankee Candle
Paradise Spice, Bahama Breeze, Lemon Levander



Czym są woski Yankee Candle? Woski zapachowe w formie małych tart możesz palić w specjalnie kupionym w tym celu kominku. Jednak świetnie sprawdzą się również włożone do szafy, pojemników z pościelą czy bieliźniarek. Wybór zapachów jest ogromny, woski mają też różną intensywność, więc każdy znajdzie coś dla siebie.


Moje kolorowe pachnidła przybyły do mnie w uroczo zapakowanej paczce prosto z internetowej Drogerii Cytrynowa . Upominek przybył w ramach testowania, a o samej drogerii opowiem wam na końcu :) Najpierw opiszę wam czym karmiłam ostatnio swoje zmysły.




Paradise Spice
(tłum. Raj Przypraw)


Paradise Spice: Wosk, na który pewnie sama nigdy bym się nie zdecydowała ponieważ nie kuszą mnie aromaty przypraw, a okazał się najbardziej intrygujący spośród całej paczki. Kiedy wąchałam go przed odpaleniem zaciekawił mnie na tyle, że do kominka trafił jako pierwszy. Dawno nie wąchałam czegoś tak nieoczywistego, ciekawego oraz zaskakującego. Po namyśle zapach skojarzył mi się z wonią czarnej herbaty. Na pewno taki aromat wysuwa się na prowadzenie. Zaraz po nim wyczuwamy delikatną wanilię. Jest więc korzennie, ale lekko, na pewno nie przytłaczająco. Paradise Spice wycisza, uspokaja jest ciepłym, bardzo ciekawym zapachem. Myślę, że dla osób, które lubią odkrywać nowe, wcześniej nieznane nuty zapachowe będzie to prawdziwa gratka. Ze względu na jego średnią intensywność, może wpasować się w gusta większości osób.

Kiedy palić? W towarzystwie kominka, z którego unosi się czarna, waniliowa herbata nie ma nic przyjemniejszego niż otulenie się kocem z książką w ręku i kubkiem, prawdziwego, gorącego napoju obok.

Intensywność: Średnia. 
Cena: W drogerii Cytrynowa w tym momencie kosztuje: 6 zł KLIK




Bahama Breeze
(tłum. Bryza na Bahamach)


Bahama Breeze: Wosk, który chciałam posiąść od dawna, chyba dlatego, że sam wygląd rozbudził moją wyobraźnię. Tarta jest w kolorze, który uwielbiam, a naklejka odzwierciedleniem marzeń o tropikalnych wakacjach. Wbrew temu co może sugerować obrazek nie odnalazłam żadnej morskiej nuty. Aromat jest raczej związany z widniejącymi na naklejce koktajlami. Czuję tu odrobinę arbuza, trochę mango i melona. Jest więc to słodki wosk, ale na pewno nie mdły. Słodycz jest bardziej soczysta i orzeźwiająca, tak jakby naprawdę nie była odzwierciedleniem całych owoców, tylko raczej napojów. Mimo, że zapach samego wosku bardzo mi się podoba, to zdziwicie się, ale już do niego nie wrócę.  Powód jest natury bardziej technicznej. Aromat jest z tych bardzo delikatnych, a ja preferuję te zdecydowanie intensywne. Dlatego polecam go osobom, które lubują się w subtelnych zapachach, dyskretnie unoszących się w powietrzu.

Kiedy palić? Myślę, że Bahama Breeze znacznie zyska w cieplejsze pory roku, takie jak wiosna czy lato. Jest to zapach wesoły, radosny, słodki ale orzeźwiający. Będzie idealny kiedy na zewnątrz królują upały a Ty marzysz o drinku z palemką czy owocowym koktajlu.

Intensywność: Niska 
Cena: W Drogerii Cytrynowa w tym momencie kosztuje 6 zł KLIK





 Lemon Lavander
(tłum. Cytryna & Lawenda lub Cytrynowa Lawenda)


Lemon Lavender: Wosk, który niesamowicie mnie zaskoczył. To kolejna tarta z tych, po które pewnie sama bym nie sięgnęła ponieważ cytrusowe nuty lubię, ale nie kuszą mnie jakoś szczególnie. Jednak to prawda co mówią, ten wosk przenosi cię do ogrodu pełnego drzew cytrynowych oraz dziko kwitnącej, fioletowej lawendy. Paląc Lemon Lavander w kominku czuję się jak na spacerze po francuskich polach. Wycieczka ta napawa mnie optymizmem i dobrymi myślami. Zapach daje takie pozytywne kopnięcie, że aż ma się więcej energii przy wykonywaniu domowych obowiązków. Według mnie cytrynowa nuta trochę góruje nad lawendową. Połączenie jest jednak bardzo udane i co akurat mnie cieszy - niezwykle mocne. Wosk rozniesie się w całym domu i zadowoli każdy nos spragniony intensywnych wrażeń. Co do osób preferujących delikatne zapachy-  mogą poczuć się przytłoczone. Polecam wam palić go w małych ilościach i krótko. Ja dopisuję go do listy swoich ulubionych.

Kiedy palić? Na cytrynowo lawendowy spacer najlepiej wybrać się kiedy ma się złe samopoczucie, nic nam się nie chce a pogoda za oknem tylko usypia. Przy Lemon Lavander wracają pozytywne myśli i chęć do działania.

Intensywność: Bardzo duża
Cena: W Drogerii Cytrynowej w tym momencie kosztuje 6 zł KLIK






Pamiętajcie, że to jak postrzegamy zapachy to jednak bardzo indywidualna sprawa, nie raz polegająca na skojarzeniach z naszego życia. Mam nadzieję, że jednak na ile to możliwe przybliżyłam wam te aromaty :)
Paragrafy, mówiące o tym kiedy woski palić, to oczywiście tylko moje sugestie :). Wy, możecie wyrobić sobie własne ulubione pory na każdą tartę, która do was trafi. 






Na koniec czas przybliżyć wam obraz Drogerii Cytrynowej, z której przywędrowały do mnie woski widoczne na obrazku wyżej. Jak widzicie, parę recenzji jeszcze przed nami :) Cytrynowa to drogeria prowadzona przez blogerkę kosmetyczną, a to oznacza mniej więcej, że powstała dzięki pasji i prawdziwemu zainteresowaniu tematem. Z doświadczenia wiem, że jeśli w coś wkładamy serce i zaangażowanie to raczej nie ma co szukać tam bylejakości i napompowanego nieprawdziwymi hasłami marketingu. Mam nadzieję, że osoba prowadząca Drogerię postrzega pasję podobnie do mnie. Po ślicznie zapakowanej paczce - jest nadzieja, że mam rację! ;D  Resztę dopowiedzcie sobie same, a najlepiej po prostu odwiedzie Cytrynową i zobaczcie :) Oprócz wosków znajdziecie tam kosmetyki niemieckie, rosyjskie, orientalne, nienaturalnie i naturalne. Czyli wiele ciekawych i atrakcyjnych produktów w jednym miejscu.






Czy byłyście lub jesteście szczęśliwymi posiadaczkami wosków Yankee Candle?
Jeśli tak to jakie są wasze ulubione? Który wosk z wyżej wymiennych najbardziej was kusi? A może, już któryś znacie?

Wszyscy się pytają ile zjadłyście pączków, a ja się po prostu zapytam: czy jeszcze możecie się ruszać? :D




Pozdrawiam!






37 komentarzy:

  1. Zaciekawiłaś mnie tym Paradise Spice, ogólnie też nie sięgam po przyprawowe aromaty, ale jak mówisz, że ładne, to jest ogromna szansa, że i mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zjadłam 2 pączki :) mam to szczęście że nie ciągnie mnie za bardzo do nich bo za słodkie ale za to chrust uwielbiam :) Ja nie miałam jeszcze tych wosków ale kiedyś się w nie na pewno zaopatrzę:) Kusi mnie ta Lemon Lavander :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Beatrycze Skalska12 lutego 2015 21:06

    Piękne zdjęcia i jakie fantazyjne opisy :) Lubię delikatne zapachy i na pewno skuszę się na Bahamę, ale zaciekawiłaś mnie też tym pierwszym woskiem. Zastanowię się czy nie dorzucić do koszyka. A drogerię odwiedziłam z ciekawości. Mają mnóstwo kosmetyków do których mi sie oczy świecą! <3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam lawendę, ale jeszcze jej nie rozpalałam.
    Już wiem kiedy to zrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Z powyższych trzech wosków miałam tylko "Bahama Breeze". Spodobał mi się, aczkolwiek też do niego nie wrócę. Nie zauroczył mnie tak jak "Waikiki Melon" <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bahama Breeze to jeden z moich ulubionych wosków ;) A z pozostałych bardzo lubię jeszcze Turquoise Sky :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zjadłam 3, ale jednego z nich nie żałuję xD Pączek z musem porzeczkowym zawładnął moim sercem xD
    Co do wosków to Yankee Candle nie posiadam, używałam Essence of life, które też mają bardzo ciekawe zapachy ^^ Z tych co dostałaś chyba ten niebieski by mi spasował ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja zjadłam tylko 5 pączków ;) co do wosków to Bahama jest moim nr 1, ja jestem jednak zwolenniczką tych delikatniejszych zapachów, a szkoda też że go wycofali....

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jeszcze nigdy nie miałam wosków, nie mam nawet kominka wrr! A co do pączków - zjadłam dziś trzy, ale czuję niedosyt bo żaden nie był idealny :((

    OdpowiedzUsuń
  10. ja się na lemon lavender skusiłam do samochodu:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ach kocham Paradise Spice :) też musze naskrobać recenzję swoich wosków od Cytrynowej ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwierzysz, że nie zjadłam ani jednego pączka?:D ( chciałam napisać wosku, Boże omamiona jestem o tej porze już :D). Wczoraj się naćkałam dwoma z adwokatem i mam dość :D. Co do zapachów, to ja nigdy, nigdy nie miałam żadnego oprócz tych świątecznych serii ;D. Mam nadzieję, że w lecie się przekonam do jakichś tropikalnych aromatów w domu. BTW. ostatnio palił się mój ulubiony candy cane lake, a koleżanka mi mówi:'widać, że jesteś przeziębiona, bo lekarstwami pachnie' :D. Masz rację, odczuwanie zapachu to indywidualna kwestia :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Piekne kolory maja te zapachy i to chyba bardziej do mnie przemawia ;)
    Musze poszukac czy sa na allegro!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja dopiero wkraczam do świata zapachów YC, ale ciągle chcę próbować nowości.. Bahama Breeze to coś dla mnie - uwielbiam owocowe nuty, nie za ciężkie, ot takie lekkie i przyjemne. Zdążyłam już polubić Pink Sands, a obecnie palę Honeydew Melon i również jest w moim "stylu" :P słodki, orzeźwiający, ale nie mdły :) Bardzo chętnie zrobię kiedyś zakupy w tej Cytrynowej, bo nie miałam jeszcze styczności z niemieckimi specjałami :D Ale na chwilę obecną muszę zużyć zapasy i nie kupię niczego nowego... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. bardzo podoba mi się ta wzmianka "kiedy palić?" ! :>

      Usuń
  15. Drogerię Cytrynową kojarzę, wosków niestety nie. Z tego co piszesz to Lemon Lavender mógłby mi się spodobać :)
    A pączków zjadłam 2, miałam ochotę na więcej, ale jak sama widziałaś na FB ząb nie pozwalał, po wizycie u dentysty już lepiej, ale wolę nic już dzisiaj nie jeść, właściwie o czym ja mówię, jest prawie północ a mi jedzenie w głowie :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudne! Nie miałam ich, mam małą przerwe w paleniu wosków, ale tworzę po malutku liste ;) za granica kosztuja podobnie, 1,50 euro.
    Pieknie opisane kiedy palić woski, przez chwilke przeniosłam się w letnie klimaty i upały.. i wieczorne drinkowanie na tarasie.. ;) uhmm...

    OdpowiedzUsuń
  17. Najchętniej wypróbowałabym ten cytrynowo-lawendowy!
    a pączki tylko 2, chociaż w planach był 1 :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bahama to jeden z moich ulubionych zapachów, bardzo mój bo ja lubię te delikatniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam ten lawendowy - też mnie zaskoczył, bo choć nie jest ulubionym to podoba mi się nawet - ale muszę mieć na niego ochotę :P

    OdpowiedzUsuń
  20. Bahama Breeze wyobrażałam sobie nieco inaczej, więc muszę przyznać, że nieco mnie rozczarował :(

    OdpowiedzUsuń
  21. zaszalałaś! Chciałabym mieć taką kolekcję...

    OdpowiedzUsuń
  22. cudna kolekcja, bardzo mi sie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Śliczne woski i napewno pachną cudnie. Ja szukam narazie odpowiedniego kominka. chociaż czasem zaczynam się zastanawiać czy to ma sens. Ostatnio okazało się, że mam chyba alergię na jakieś substancje zawarte w świecach zapachowych, po po ich rozpaleniu kaszlę jak szalona.

    OdpowiedzUsuń
  24. Lawenda w moim wypadku odpada, ale te 2 pierwsze z chęcią bym poznała bliżej

    OdpowiedzUsuń
  25. Z tych trzech stawiam zdecydowanie na 1 i 2 :) Lawenda nie dla mnie.

    Daaaawno mnie u Ciebie nie było, przepraszam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie kupiłam sobie jeszcze żadnego, najpierw muszę kupić sobie kominek. Zaciekawił mnie Bahama Breeze. : )

    OdpowiedzUsuń
  27. O kurcze, żadnego z nich jeszcze nie niuchałam. Lawendowa nuta pójdzie na pierwszy rzut!

    OdpowiedzUsuń
  28. Mam Lemon Lavander i jak na razie mam to szczęście, że nie trafiłam na taki co nie miałby ładnego zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Bahama Breeze ! Uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. ten niebieski wosk pewnie najbardziej przypadłby mi do gustu ;) A chciałam zostać księdzem, bo dużo mówił w kościele i wszyscy go słuchali :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja się ruszałam wczoraj po pączkach, mój brat już niestety nie. :D

    OdpowiedzUsuń
  32. "Kominek do książki" chyba bym paliła codziennie po kilka talaretek :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Ale bym wszystkie wąchała :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie miałam ani jednego z tych zapachów, ale czytałam, że Bahama Breeze pachnie jak odświeżacz toaletowy. Jak widać dla każdej osoby inaczej. ;)

    OdpowiedzUsuń