Niektórzy wiedzą pewnie, że jakieś dwa miesiące temu przygarnęłam kotkę? Wyleczyłam jej świerzb, wyleczyłam tasiemca, ale mimo, że je normalne, kocie dawki jej brzuch jest coraz większy... Jak się okaże, że jest jeszcze w ciąży to się chyba załamię. :] Będziecie mi pomagać szukać domu dla kociątek. W teorii to możliwe, że jak ją wzięłam do domu była już w wieku, w którym mogła mieć ruję. O proszę, proszę nieee. Nie mam warunków ani umiejętności żeby odbierać koci poród ^^. No nic, koniec kocich wywodów, chodźcie na recenzję i parę słów o marce Veggie Bubbles.
Veggie Bubbles Naturalne Mydło Solankowe
SŁÓW KILKA O NATURALNOŚCI VEGGIE BUBBLES
Główną ideą Veggie Bubbles jest nie szkodzenie ani ludziom ani zwierzętom ani środowisku. Wszystkie składniki użyte w produkcji mydełek są naturalne oraz wegańskie.
Pewnie zaskoczy was fakt, że masło shea, z którego powstają produkty VB jest sprowadzane specjalnie z samej Ghany? :) Co więcej masło wytwarzają kobiety, które utrzymują się z produkcji właśnie tego tłuszczu. Masło posiada także certyfikat Fair Trade wydany przez Ministerstwo Żywności i Agrokultury w Ghanie.
Co więcej do wyrobu mydeł nie używa się oleju palmowego, który jest mocno kontrowersyjny. Niestety jego produkcja przyczynia się do degradacji lasów tropikalnych a tym samym żyjących tam zwierząt.
Widzicie więc jaką troskę o naturę oraz dbałość o najwyższą jakość swoich składników zapewnia nam Veggie Bubbles.
MYDŁO SOLANKOWE
Informacja czym jest mydło solankowe oraz czym różni się od solnego znaleziona na stronie VB:
" Metoda wyrabiania
mydła solankowego jest zasadniczo różna od metody wyrabiania mydła
solnego, w którym znajdziemy nierozpuszczone kryształki soli. Mydło
solankowe ma arcy-gładką strukturę, ponieważ wytwarzane jest na bazie
mniej bądź bardziej nasyconego roztworu soli - solanki. Jeśli ktoś
kiedyś próbował mydła solnego i nie przypadło mu do gustu ze względy na
nierozpuszczoną sól, to może własnie mydło solankowe skradnie jego
serce. Mydło solankowe ma takie same właściwości jak mydełka solne,
czyli oczyszcza skórę pomagając jej pozbyć się nieczystości z porów,
dezynfekuje. Moja receptura nadal pozostaje łagodna dla skóry, z solanką
w roli głównej może pomóc przy problemach skóry zanieczyszczonej.''
MOJA OPINIA
Mydło Solankowe na pierwszy rzut oka wyróżniają piękne, czarno białe esy floresy. Kiedy zobaczyłam ten okaz od razu pomyślałam, że wygląda trochę jak biała czekolada z dodatkiem tej gorzkiej, jednak wrażenie to było oczywiście mylne. Żałuję tylko, że urocze zdobienie jest tylko z wierzchu a nie przebiega wewnątrz mydła, bo zmywa się praktycznie po paru użyciach i zostaje nam gładkie mydełko.
Z wizualnych aspektów kolejny raz podkreślę, że podoba mi się forma zapakowania mydła. Produkt wygląda bardzo ładnie, a sposób opakowania sugeruje jego naturalność. :)
Osobiście od dłuższego czasu jeśli mam wybierać między mydłem w płynie a tym w kostce wolę to drugie. Pewnie w dzisiejszych czasach jestem w swoim wyborze dosyć osamotniona, ale ja w mydełkach w kostce widzę jakiś starodawny old'schoolowy czar. Co więcej cenię sobie te, których skład nie wysusza rąk i nie czuję po każdym myciu natychmiastowej potrzeby ratowania się kremem. W przypadku mydełka solankowego czuję się komfortowo.
Swoje mydła w kostkach lubię kroić na mniejsze żeby często zmieniać warianty czy to kolorystyczne czy zapachowe. Mydło solankowe już po paru dniach staje się ładnie zaokrąglone oraz dosyć miękkie, choć nie tak żeby się rozwalać, jest w sam raz :) Pieni się raczej średnio, ale jak dla mnie wystarczająco. Do tego pachnie ładnie, cytrusami ale takimi słodkimi, trochę jak landrynek.
Jeśli chcecie poznać moją opinię o innych mydełkach Veggie Bubbles zapraszam do postów:
A czy wy czasem używacie mydełek w kostce?
W ogóle jutro mam rozmowę kwalifikacyjną, oczywiście panikuję już od paru dni. Nie chcę nawet mówić ile czasu już nie mogę znaleść stałej pracy, ale idę na rekord. Trzymajcie kciuki. Jak się nie uda będę płakać i pić rum.
W ogóle jutro mam rozmowę kwalifikacyjną, oczywiście panikuję już od paru dni. Nie chcę nawet mówić ile czasu już nie mogę znaleść stałej pracy, ale idę na rekord. Trzymajcie kciuki. Jak się nie uda będę płakać i pić rum.
Pozdrawiam :)
Trzymam kciuki za rozmowę :) ale by kotka wykręciła Ci numer, gdyby szykowała się do porodu hahaha :D Fajnie mi natchnęłaś pomysł pocięcia takich mydełek na kostki, normalnie nie jestem taka bystra, żeby sama wymyślić coś takiego, a faktycznie to może być dobrym rozwiązaniem dla chociażby zmiany zapachów ^^
OdpowiedzUsuńE spoko, ja wpadłam na to dopiero jak pierwszy raz miałam w rękach na prawdę duże mydło i wtedy mnie olśniło, że przecież można je kroić. W ten sposób to co zostanie owijam, żeby nie traciło zapachu i tak sobie mam ze trzy mydełka albo dwa na zmianę :D
UsuńA z kotką, to a weź. No zwątpię hahaha :D
UsuńUwielbiam takie mydła i do mycia twarzy używam tylko takich!
OdpowiedzUsuńKotka sama sobie poród odbierze nawet nie wiesz w jakim miejscu to się tanie ;D ja w zeszlym miesiacu tez przygarnelam kotke ;) mydelko calkiem ciekawe ale wydaje mi sie ze widzialam je na allegro :P
OdpowiedzUsuńHaha no wiem, ale wiesz bardziej mi chodzi o to, ze co ja z tymi kotami zrobie. Do schroniska nie oddam, o nie.
UsuńA mydełka możliwe, że są na Allegro a nawet na pewno, ale to właśnie wystawia pani Ula :)
Nie używam mydełek w kostce, ale otrzymałam dwa do testowania. Ciekawe jak się spiszą :D
OdpowiedzUsuńbardzo ciekwe mydelko,faktycznie przyciaga wzrok;)
OdpowiedzUsuńJa gustuję akurat w tych pierwszych, czyli mydłach w płynie :) Są dużo wygodniejsze dla mnie :) Ale wizualnie wygląda ładnie.
OdpowiedzUsuńNo to będzie ciekawie jak ta Twoja kotka będzie w ciąży :P Ja swoją wysterylizowałam :)
Też zamierzałam swoją wysterylizować ale jak dokończymy wszystkie szczepienia. Zresztą z mojej strony ryzyka nie było, bo od kiedy jest u mnie nie wychodzi z mieszkania.
UsuńGorzej, że jest możliwość, że zaszła zanim ją przygarnęłam :] Wtedy nie wiem co ja z tymi kociętami zrobię :D
Zawsze możesz zapytać weterynarza czy jest w ciąży :) Myślę, że powinien wiedzieć :D hehe
UsuńNo wtedy to zostaniesz kocią mamą :D hehe
Moja też siedzi w domu :) Nie wypuszczam jej, bo boję się żeby czymś się nie zaraziła od innych obcych kotów :)
Tak też zrobię, niedługo mamy wizytę kontrolną z uszami to od razu się zapytam :)
UsuńTo życzę samych dobrych wiadomości :)
UsuńJa nie lubię mydeł w kostce, chociaż to brzmi ciekawie :) Odkąd otworzyli BBW w Warszawie, używam prawie tylko mydeł w piance :P
OdpowiedzUsuńMydełko pięknie się prezentuje, a za Ciebie jutro trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńmydełko wygląda obłędnie, przypomina jakieś ciacho!!!
OdpowiedzUsuńciekawa jestem tego mydełka!
Ja teraz testuję pomarańczową szarlotkę, którą mam od Ciebie z rozdania, pachnie bosko, również pokroiłam ja na kawałki:) Ogólnie uwielbiam mydła w kostce, jak ostatnio je zdradziłam z pianka do mycia rąk, to mnie pokarało strasznym wysuszeniem.
OdpowiedzUsuńCo do kotki, to jest możliwość sterylizacji razem z aborcją, mało to miłe, ale zawsze jakieś rozwiązanie, kociaków do oddania są pełne schroniska :(, oczywiście to Twoja decyzja. Tak czy inaczej będziesz raczej musiała kiedyś to zrobić, bo jeśli nie chcesz jej rozmnażać to zastrzyki czy tabletki anty raczej nie maja sensu.
Mi się raz zdarzyło przygarnąć ciężarną, na szczęście maluchy były tylko 2. Teraz nie wiem czy mimo wszystko bym się nie zdecydowała na taką sterylkę, bo co by było jakby urodziła np 8.
Co do ewentualnego porodu to kotka raczej sobie sama poradzi :) Moja kotka rodziła na łóżku. Oczywiście moim :D Potem sobie tak spaliśmy na nim w 4, cudowny czas :D Chociaż cała rodzina się ze mnie nabijała, bo ogólnie jestem uczulona na koty, co przy dorosłych kotach i lekach na alergię jest do ogarnięcia. Jednak przy maluchach i kotce, która ciągle myje maluchy, trochę mnie przerastało i ciągle kichałam, ale koteczki były moje :D Ech stara i głupia jestem ;)
Aaaa szalotkę miałam, bardzo lubiłam. Zresztą mydełka do rozdania wtedy wybierałam ja, więc dałam te które znam i lubię :) Fajnie, że Ci się spodobała.
UsuńNo właśnie jest opcja aborcji jakby co... Strasznie mnie to smuci, ale co zrobić. Ja mam tylko dwa małe pokoje z kuchnią choćbym chciała to nie zostawię sobie kotków, mieszkam z mieście. Jeszcze jakbym mieszkała na wsi i je wypuszczała to by sobie mogła rodzić. A tak to nie chce ich oddawać do schroniska. Tam prędzej czy później i tak spadnie na nie wyrok. Mam nadzieję, ze tylko panikuję i kotka się niemiłosiernie jakimś cudem roztyła, albo odrobaczanie się nie powiodło i ma robaki (czytałam że od robaków też jest taki duży brzuch). W każdym razie za kilka dni mamy wizytę to się dowiem co ta moja kocica wykombinowała.
Hah ja tam Ci się nie dziwię, też bym pewnie spała z nimi na łóżku. Czasem jak nocuję u mojej siostry to śpię na takim wąąskim łóżku a na tym łóżku śpi ze mną jeszcze pies Golden Retriver. Także da się :D Haha.
To trzymam kciuki, żeby tylko sadełko na zimę gromadziła i po prostu Ci trochę przytyła ;)
UsuńPowodzenia na rozmowie:)
Dzięki Kochana, w sumie już po wszystkim i tu i tu :) Maleństw nie będzie, są za to robaki. A ble.
UsuńUffff dobrze, że to jednak tylko robaki:)
UsuńJakie to mydełko jest śliczne :) szkoda, że te esy floresy się zmywają... ja wolę mydła w płynie do mycia dłoni, kawałki kostki zawsze ugrzęzną mi gdzieś w pierścionkach :P lubię tylko aleppo ze względu na świetne działanie na moją skórę, jak tylko jej wygląd się pogarsza to wyciągam je z szafki :) Pozdrowienia dla Kici! ;)
OdpowiedzUsuńA tak to prawda, z kostką jest niewygodnie jak się nosi pierścionki :) Ja już mam jakiś taki odruch, że jak myję ręce albo kremuję to ściągam najpierw biżu. :)
UsuńKicię pozdrowię hah :D
Uwielbiam ich mydełka!
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda i jak można wyczytać fajnie działa, lubimy od czasu do czasu sięgnąć po mydełka w kostce, więc zainteresowało nas i to.
OdpowiedzUsuńTakiego mydełka jeszcze nie widziałam ! Wygląda cudnie a nawet apetycznie:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do Nas, K&E
jakie te mydełka są śliczne ;) szkoda by mi było ich używać ;)
OdpowiedzUsuńmałe kociaki to zawsze szczęście :D ale szukanie im domku bywa kłopotliwe :)
Niestety, rozmnażanie kotów to zawsze zło bo i tak wiele czeka już na swoje domy :]
Usuńjak się nie uda zostaniesz piratem :D ale pewnie, że się uda bo tacy wygadani ludzie po prostu dostają pracę :D Zdzisław ma ogromniasty brzuch no, ale powiedzmy, że ciążę wykluczyłam :D to pewnie efekt 4 saszetek dziennie, suchej karmy i 1254354351434 innych podrzucanych mu smakołyków :D
OdpowiedzUsuńO tak, i zamiast papugi kot mi będzie siedział na ramieniu. :D
UsuńOj oby, ja rzeczywiście nie mam problemu z wygadaniem, że tak powiem, ale żeby ktoś Cię łaskawie zaprosił na rozmowę kwalifikacyjną to jest cud świata prawie. Jestem już po... wydaje mi się, że było dobrze ale się okaże :]
Oooo malutkie kociaczki <3 Ja bym wzięła :P Ale trochę za daleko mieszkam ^^
OdpowiedzUsuńmydełko jest śliczne i ja uwielbiam podziwiać takie cuda a nigdy żadnego nie miałam ! :P Szkoda , że się ściera ! Bo zostaje takie zwykłe i nijakie :P
Trzymam kciuki za rozmowe !! Dasz rade :*
No niestety malutkie koteczki, ale jak się okaże że są to chyba się załamię.
UsuńNo tak, trzeba przyznać, że potem to mydełko wygląda bardzo zwyczajnie.
I dzięki za kciuki :D Przydały się bo chyba było nieźle.
Mydełka w kostce uwielbiam i ostatnio rozmyślam na tym, by sobie jakieś zrobić ;) To wygląda niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńFajnie się prezentuje to mydełko :) A Tobie Kochana życzę powodzenia i tulę do serca :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :* <3
UsuńWiesz co jak masz takie podejrzenia to może idź od razu do weta najwyżej gdyby miała mieć młode faktycznie to już wcześniej można będzie coś wykombinować.Mydełko fajne,tym zapachem landrynek byś mnie przekonała :) I powodzenia na rozmowie!
OdpowiedzUsuńByłam właśnie i na rozmowie już, któa o dziwo poszła dosyć gładko, boję się, że za gładko. No a potem byłam u weta. Okazało się, że na szczęście to tylko robaki. Już ją odrobaczaliśmy ale po prostu trzeba to ponowić :) UFFFFFFF .
Usuńtaką wielką kostkę też bym pokrajała, robiłam tak z aleppo. lubię naturalne mydła.
OdpowiedzUsuńDo odbierania porodu specjalne umiejętności nie są potrzebne ;) U Grześka jak sunia rodziła to w zasadzie sama sobie poradziła bez pomocy. No dobra, ostatniego szczeniaka Grzesiowa mama pomagała wyciągnąć przez ręcznik ;)
OdpowiedzUsuńMydełko wygląda całkiem fajnie i również łączę się w żalu, że te esy floresy są tylko z wierzchu :(
No wiem, wiem, że by sama urodziła w sumie, ale wiesz co ja potem z tymi kociętami zrobię?
UsuńNa szczęście byłam już u weta i to tylko robaki. Trzeba ją znowu odrobaczyć :)
a ja lubię wszystkie mydła, byle nie wysuszały, bo nie lubię jak skóra przypomina potem w dotyku papier... Ale to zależy od nastroju. Jak na szybciora myję ręce to jednak wolę w płynie ;]
OdpowiedzUsuńWygląda obłędnie, uwielbiam takie mydełka.
OdpowiedzUsuńśliczne się prezentuje mydełko:)
OdpowiedzUsuńSodium olivate? Ciekawe ;).
OdpowiedzUsuńA co dokładnie jest w tym ciekawe?
UsuńBoże jak ono cudnie wygląda!
OdpowiedzUsuńNie będzie płakania i picia rumu! Zobaczysz :D
OdpowiedzUsuńMydełko cudnie wygląda!