Cześć!
Nawet nie wiecie jaki mam za sobą cudowny weekend. Spędziłam go w pewnym domku poza miastem, gdzie stres odpłynął w siną dal. W tym momencie zazdroszczę jeszcze bardziej wszystkim, którzy nie mieszkają w blokach. Bloki latem to jednak ZŁO, jeżeli macie domek z podwórkiem to doceniajcie. :D Nie ma to jak relaks pod gołym niebem, gdzie jedyne dźwięki to odgłosy natury a schłodzić można się w podwórkowym basenie. Śniadanie jedzone na zewnątrz nabiera lepszego smaku, a czytana książka wciąga jeszcze bardziej. Ach... taka wypoczęta i zrelaksowana zapraszam was na recenzję emulsji do opalania do Eveline. :)
Eveline Wodoodporna Emulsja do Opalania
Argan Oil Sun
Argan Oil Sun
Na opakowaniu: " Emulsja zawiera unikalne połączenie składników aktywnych, (...) które niezwykle skutecznie zapobiegają oparzeniom, przesuszeniu i utracie jędrności. Ultra- wodoodporna formuła pozwala na doskonałą ochronę także w trakcie kąpieli".
Ode mnie: Jak może pamiętacie zgodziłam się na przetestowanie pudełka nowości od marki Eveline. Kiedy znalazłam tam wodoodporną emulsję do opalania bardzo się ucieszyłam, bo uwielbiam się opalać i wiedziałam, że ten produkt akurat będę mogła bardzo dokładnie przetestować. Czy emulsja dała radę jakże upalnemu latu? Sprawdźcie czytając dalej. :)
Eveline Wodoodporna Emulsja do Opalania Aragan Oil Sun |
MOJA OPINIA
Opalenizna bez oparzeń
Zanim przedstawię wam swoją opinię warto wspomnieć, że z natury nie mam skłonności do oparzeń słonecznych i opalam się na złocisto-brązowy odcień. Jednak kiedy byłam młodsza i zapomniałam lub po prostu olewałam ochronę przeciwsłoneczną zdarzała się czerwona i piekąca skóra. Teraz wiem, że każdy bez wyjątku powinien stosować chroniące produkty. Wodoodporna emulsja od Eveline sprawdziła się u mnie bardzo dobrze. Co prawda na typowych wakacjach w tym roku jeszcze nie byłam, ale zdarzyły mi się wypady nad wodę i jednodniowe sesje opalania. ;D. Jak chyba każdy zauważył lato w tym roku było niezwykle łaskawe i uraczyło nas tropikalną pogodą. ( jupi!). Po opalaniu z emulsją od Eveline mam złocistą skórę, nie miałam żadnych problemów z zaczerwieniem, jednak korzystałam ze słońca rozsądnie, bo nawet najlepszy produkt mógłby zawieść gdyby biała skóra smażyła się zbyt długo. Jestem również zaskoczona, ale kosmetyk całkiem ładnie nawilża. Nie oczekuję tego w ogóle po produkcie do opalania, jednak oczywiście narzekać nie będę, wręcz przeciwnie. Skóra jest bardzo miękka i gładka po aplikacji. Nie od dziś też wiadomo, że nawilżona skóra ładniej się opala. Uważam, że zapewniłam sobie dobrą ochronę i naprawdę nie mam zastrzeżeń do emulsji z Eveline. :)
Zanim przedstawię wam swoją opinię warto wspomnieć, że z natury nie mam skłonności do oparzeń słonecznych i opalam się na złocisto-brązowy odcień. Jednak kiedy byłam młodsza i zapomniałam lub po prostu olewałam ochronę przeciwsłoneczną zdarzała się czerwona i piekąca skóra. Teraz wiem, że każdy bez wyjątku powinien stosować chroniące produkty. Wodoodporna emulsja od Eveline sprawdziła się u mnie bardzo dobrze. Co prawda na typowych wakacjach w tym roku jeszcze nie byłam, ale zdarzyły mi się wypady nad wodę i jednodniowe sesje opalania. ;D. Jak chyba każdy zauważył lato w tym roku było niezwykle łaskawe i uraczyło nas tropikalną pogodą. ( jupi!). Po opalaniu z emulsją od Eveline mam złocistą skórę, nie miałam żadnych problemów z zaczerwieniem, jednak korzystałam ze słońca rozsądnie, bo nawet najlepszy produkt mógłby zawieść gdyby biała skóra smażyła się zbyt długo. Jestem również zaskoczona, ale kosmetyk całkiem ładnie nawilża. Nie oczekuję tego w ogóle po produkcie do opalania, jednak oczywiście narzekać nie będę, wręcz przeciwnie. Skóra jest bardzo miękka i gładka po aplikacji. Nie od dziś też wiadomo, że nawilżona skóra ładniej się opala. Uważam, że zapewniłam sobie dobrą ochronę i naprawdę nie mam zastrzeżeń do emulsji z Eveline. :)
Eveline Woododporna Emulsja do Opalania Aragan Oil Sun Konsystencja |
Duży komfort używania
Wiemy już, że sam produkt zapewnił mi ładną opaleniznę, a teraz czas abym opowiedziała wam o technicznych aspektach. W tego typu produktach bardzo ważne jest dla mnie, aby kosmetyk nie był klejący co niestety się zdarza. Na całe szczęście ta emulsja wchłania się szybko i nie pozostawia po sobie żadnej warstewki, ani tłustej ani klejącej! :) Co więcej mimo, ze konsystencja wydaje się całkiem treściwa, bardzo łatwo się rozprowadza, do tego nie bieli ciała i jak wspomniałam szybko się wchłania. Komfort używania jest wiec bardzo duży. Emulsja pachnie przyjemnie, raczej charakterystycznie dla produktów do opalania, mi się nawet podoba. Co do samego wyglądu kosmetyku, nie ma tu nic odkrywczego, ale jest miły dla oka. Jak ja to nazywam dominują barwy złocistego piasku, lub zachodzącego słońca. :D
Co do wodoodporności
Ciężko jest stwierdzić jak zachowuje się taki kosmetyk w kontakcie z wodą, działa wtedy czy nie działa? Myślę, że tak, bo przecież wnika w skórę. W każdym razie zawsze po wyjściu z wody, tak jak zresztą należy, smarowałam się od nowa. I jak wiecie wyszłam na tym dobrze. :)
Podsumowując: Wodoodporna emulsja do opalania od Eveline sprawdziła się u mnie bardzo dobrze i ochroniła moją skórę przed oparzeniem słonecznym. Opaliłam się na ładny złocistobrązowy kolor. Jednak to co sprawia, że z chęcią kupiłabym emulsję ponownie to bardzo wysoki komfort używania. Szybko wchłaniająca się, nie tłusta i nie klejąca się konsystencja. Idealna na upały. :)
Eveline Woododporna Emulsja do Opalania Aragan Oil Sun Otwór |
WAŻNE: Pamiętajcie jednak, że zawsze należy dobierać odpowiedni dla siebie filtr. To, że mi taki wystarczył nie znaczy, że Ty nie potrzebujesz innego. Jeżeli twoja skóra źle reaguje na słońce, po opalaniu jest czerwona i piekąca warto zwiększyć filtr.
PS. A jak wy się opalacie? Lubicie kąpiele słoneczne czy wręcz przeciwnie?
I kto ma ten przywilej, że może się lenić na własnym podwórku? Tak mi się spodobał relaks w domku poza miastem, że w czwartek znowu tam jadę. :) Żegnajcie bloki, nie mogę się doczekać. :D
Ja kiedyś też miałam takie sytuacje z czerwoną i piekącą skórą i nie dziękuję za takie atrakcje. A co do filtra wystarczy mi taki sam bo mam produkt tego typu z Bielendy i świetnie mi się sprawdza :) Oczywiście sesje opalania nie są u mnie długie :)
OdpowiedzUsuńTeż miewałam, jak właśnie byłam młodsza i myślałam, że mi się nic nie stanie. Achaaa :]
UsuńZazdroszczę Ci, bo ja spiekam się na raka :(
OdpowiedzUsuńna mnie słońce się obraziło i mnie w ogóle nie opala, jestem blada jak mąka i nigdy nawet nie kupowałam kremów z filtrem
OdpowiedzUsuńDobrze, że chroniła :]
OdpowiedzUsuńTo mówisz, że sobie odpoczęłaś?:) No pewnie, należy Ci się! Ja mam taki relaks na codzień bo mieszkam na wsi :D. Co do produktu, jakoś nigdy nie mogłam się przekonać do firmy Eveline, ale coraz częściej czytam pozytywne recenzje o ich produktach:) Ja nie mam pojęcia jak mogę dobrać filtr do swojej skóry;/ Też nie mam skłonności do oparzeń, więc może i ten produkt by się u mnie sprawdził:)
OdpowiedzUsuńNoo i to bardzoe, nie mogę się doczekać, bo jutro też jadę. :D Zazdroszczę naprawdę, to jest niesamowita różnica odpoczywać w bloku na kanapie, a odpoczywać na leżaczku na podwórku :)
UsuńNie znam tego produktu. Emulsję do opalania mam z Soraya :)
OdpowiedzUsuńNie znam, jednak w tym roku takie produkty mi nie są potrzebne... a szkoda ;(
OdpowiedzUsuńNie opalam się, cenię sobie bladość ;) Jak tylko wychodzę z domu, to smaruję się balsamem spf50, to samo na twarz :D
OdpowiedzUsuńPrzywilej taki mam :P. Jeśli chodzi o emulsję, to też trafiła w moje ręce. Jednak ja staram się unikać słońca i nie opalać się - z konieczności :) i swoją oddałam :). Na drugim zdjęciu tak umieściłaś adres bloga, że w pierwszej chwili zastanowiłam się czy to nie jest przypadkiem na opakowaniu :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę bardzo :D
UsuńHaha bo nie mogłam go inaczej umieścić żeby go było widać, i tak jakoś go upchnęłam na kosmetyk :)
Oj domek pod miastem... Niestety jestem mieszkanką smętnego bloku w dzielnicy tzw. trudnej.. Podwórko dzielę z Monarem i Domem Brata Alberta. Skwerek z chłopakami raczącymi się brzozówką a na klatce muszę przeskakiwać przez uśpionych alkoholową drzemką panów i omijać dziwne kałuże.
OdpowiedzUsuńOpalać się nie lubię - dzieje się to niejako mimochodem i nigdy nie jest procesem świadomym i planowanym;)
Ja jestem mieszkanką bardzo podobnego miejsca. Mój blok rodzinny taki był, teraz powiedzmy, że mieszkam na trochę bardziej cywilizowanym osiedlu, ale to wciąż bloki gdzie codziennie rano pod klatką straż pełnią osiedlowe żulki. Dlatego taki wyjazd do domku za miasto to była prawdziwa odskocznia. Korzystam póki mogę, bo normalnie to nie jest mój domek i że tak powiem mam do niego tylko teraz wyjątkowo dostęp. :)
UsuńJa w tym roku stawiam na olejki. Nie cierpię wszelkich kremów, mleczek, emulsji czy balsamów z filtrami...
OdpowiedzUsuńOj tak, mieszkam w domu z podwórkiem i baaaardzo mnie to cieszy :) W blokach bym nie chciała, chociaż za dzieciaka mieszkałam - niewiele pamiętam :D
OdpowiedzUsuńA tego typu produktów raczej nie lubię, bo ogólnie opalać się - w sensie leżeć plackiem to nie opalam się, tylko np. w polu jak coś robię. Łatwo mnie słońce łapie :)
Dobrze, że nie pamiętasz, oprócz osiedlowej zabawy w berka i osiedlowych nastoletnich miłości z bloku obok później nie ma tam nic fajnego. :D
Usuńja raczej nie jestem zadowolona z tego balsamu, pod wpływem gorąca skrapla się i tworzy taką lepką białą maź, słabo też się wchłania.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? To jestem bardzo zaskoczona, u mnie nic takiego się nie dzieje. :)
UsuńJa do opalania tylko olejki :) Mogą być nawet bez filtra, ale dopiero z nimi moja skóra nie jest czerwona :)
OdpowiedzUsuńja sięopalam na raczka... u mnie sprawdziłaby się świetnie aczkolwiek już w tym roku nie będę iała okazji korzystać ze słońca :)
OdpowiedzUsuńJa używam pięćdziesiątek, teraz mam z SunOzon :)
OdpowiedzUsuńNie używam, jakoś poradziłam sobie w tym roku bez tego typu kosmetyków :D Ja niestety mieszkam w blokowisku, kilka km jeżdżę do babci na wieś i siedzę w jej ogródku, relaksuję opalam... szkoda, że dom jest zaraz przy głównej drodze, więc wszyscy się na mnie gapią co jadą, ale co tam, powiedzmy, że nikt mnie nie zna :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że chociaż do tej babci możesz podjechać, a co tam też bym olewała przejezdnych :D Ja niestety tylko na chwilę mam dostęp do tego domku, więc póki mogę korzystam. Jutro też jadę, będę leżeć na dworze bez względu na pogodę, czytać książki i jeść cały dzień ciastka! :D
Usuńteż chyba dostałam t emulsję, nie jestem pewna bo 2 miesiące temu oddałam ją siostrze do testów.
OdpowiedzUsuńPrzy mojej jasnej cerze takie preparaty to must have w wakacyjnej kosmetyczce. Na pierwsze dni na słońcu używam balsamów i emulsji z jeszcze wyższymi filtrami a gdy skóra już się przyzwyczai do słońca to wtedy sięgam po niższe.
OdpowiedzUsuńOd domku z ogrodem na obrzeżach miasta (tzn. nie w centrum centrum) jeszcze lepszy jest domek na wsi <3
OdpowiedzUsuńKąpieli słonecznych samych w sobie nie lubię tzn. takich, gdzie leży się na leżaku/kocu itd. i tylko się wygrzewa. Np. na Teneryfie sporo się opaliłam, ale chyba nigdy nie leżałam plackiem na piasku czy tarasie tylko zawsze gdzieś w wodzie albo gdzieś idziemy albo w aquaparku czekając w kolejce, tak "przy okazji" się opalałam. :D
Też należę do osób, którym rzadko przydarza się "opalić się" na czerwono - jak już to od razu na brązowo. :D
A ja lubię takie wygrzewanie się na leżaku, ale obok koniecznie musi być woda, żebym w każdej chwili mogła wejść. I też wolę tak aktywniej, najbardziej właśnie w wodzie. :) No ale byle po prostu była taka możliwość!
UsuńJa nie mam domku, ani nie mam nawet balkonu buuuu
OdpowiedzUsuńCo do opalania to nie dla mnie :) tyle co słonko mnie łapnie jak jestem na polu to wszystko. Niestety mimo iż chodzę w krótkich spodenkach to nogi mam opalone tylko od kostek w dół :) reszta biała jak mąka :)
Ja w tym roku stawiam na olejki :)
OdpowiedzUsuń