Recenzja Sylveco Lekki Krem Rokitnikowy czyli mój najlepszy krem do twarzy :)

Cześć!

Witam was serdecznie po dłużej przerwie. Tym razem nie będę wam zawracać głowy cyklem opowieści dziwnej treści o tym co się u mnie działo, bo po prostu za dużo tego. Połamanie z poplątaniem. Więcej po prostu dowiecie się w Podróżach przez Jokolandię. W każdym razie już jestem, za blogiem i wami tęskniłam bardzo :). Zaczynamy od recenzji genialnego kremu do twarzy od Sylveco! Zapraszam :)



Sylveco Lekki krem rokitnikowy do twarzy




Informacja na opakowaniu: "Hypoalergiczny lekki krem rokitnikowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery i zapewnia ochronę skóry z oznakami starzenia. Zawiera bogaty w witaminy i mikroelementy olej rokitnikowy, o wyjątkowym działaniu odżywczym, rewitalizującym i wzmacniającym. Ekstarkt z kory brzozy, dzięki właściwości pobudzania syntezy kolagenu i elastyny, skutecznie opóźnia proces powstawania zmarszczek. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową i w połączeniu a alatoniną zapewniają skórze szybkie ukojenie. Ekstakt z aloesu przywraca właściwy poziom nawilżenia, natomiast witamina E zabezpiecz skórę przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt z mydnicy lekarskiej ułatwia wnikanie składników aktywnych głębiej do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu. 
Wskazania: Do pielęgnacji skóry zmęczonej, ze zmarszczkami, szarej i ziemistej, pozbawionej blasku, przesuszonej; w przypadku skóry zaczerwienionej z rozszerzonymi naczynkami."

Wolą wstępu: Produkty marki Sylveco od dawna były w sferze moich zainteresowań, aż pewnego dnia postanowiłam wykorzystać posiadane przeze mnie próbki. Ta z lekkim kremem rokitnikowym zrobiła na mnie tak duże wrażenie, że wiedziałam, iż kupię pełnowymiarowe opakowanie. Jak dalej potoczyła się ta znajomość? :) Zapraszam do dalszej części posta.



Sylveco Lekki Krem Rokitnikowy

Sylveco Lekki Krem Rokitnikowy


MOJA OPINIA


Faworyt wśród kremów do twarzy
Jak wspomniałam we wstępie do zakupienia pełnowymiarowego opakowania skłoniła mnie próbka, z trzech wersji nagietek, brzoza, rokitnik to właśnie ta ostatnia wywarła na mnie takie wrażenie, że udałam się do sklepu. Kremów do twarzy używam regularnie i systematycznie od ponad dwóch lat. Teraz wiem, że i tak mogłam zacząć wcześniej, ale lepiej późno niż później. Jednak przez ten czas nabrałam sporo doświadczenia i przetestowałam całą masę specyfików. Jak do tej pory nie miałam kremu do twarzy, o którym mogłabym powiedzieć, że jest świetny i z tak pożądanym efektem "wow", aż nagle stało się - lekki krem rokitnikowy od Sylveco to teraz mój zdecydowany faworyt! :)

Rewelacyjne działanie
Krem rokitnikowy ciężko porównać mi do jakiegokolwiek innego produktu do twarzy, ponieważ wrażenia po posmarowaniu były dla mnie niejako nowością. Chodzi o  uczucie jakie krem rokitnikowy po sobie pozostawia. Mianowicie nigdy wcześniej po żadnym produkcie ( z wyjątkiem olei zostawionych na noc) moja skóra twarzy nie była tak dobrze zmiękczona i delikatna w dotyku. Nawilżenie jest wręcz wyczuwalne pod palcami, a do tego długotrwałe. Po dłuższym używaniu widzę delikatną poprawę w wyglądzie skóry twarzy, wyglądam promienniej, mam wrażenie, że w grę wchodzi też zdrowszy koloryt. Jestem naprawdę bardzo zadowolona z działania tego kremu, będę podkreślać, że jak do tej pory nie spotkałam się z lepszym kremem do twarzy. Jak by tego było mało, produkt ma kolejny ogromny plus! Mianowicie mimo mojej tłustej cery kosmetyk wchłania się do całkowitego matu w dosyć szybkim tempie, a do tego jestem przekonana, że reguluje wytwarzanie sebum, gdyż moja buzia znacznie później niż zwykle zaczyna się świecić. To dla mnie ważne nie tylko ze względu na wygląd buzi, ale też komfort, ponieważ bardzo nie lubię tłustych konsystencji, pozostawionego filmu czy tłustej warstewki. Na szczęście produkt od Sylveco jest równie skuteczny co przyjemny. :)


Konsystencja, bardzo lekka, szybko się wchłania, kolor żółty musztardowy, zapach apteczny delikatny.

Bogactwo naturalnych składników
Kosmetyki Sylveco to produkty naturalne, co zasługuje na ogromną pochwałę. Na tę miłą konsystencję w musztardowym kolorze składają się między innymi: olej z rokitnika, ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, ekstrakt z kory brzozy, olej z pestek winogron, olej sojowy, masło shea, olej arganowy, witamina E, ekstrakt z aloesu, olej jojoba, alatonina. Przyznaję, że moje kosmetyki są różne, nie potrafię przejść obojętnie obok niektórych z tym chemicznym składem, ale te naturalne zawsze będę doceniać i zawsze będę u mnie przechylać szalę. :) Co prawda pewnie przez te naturalne składniki kosmetyk nie grzeszy najlepszym zapachem, bo jak się wczuć to zalatuje apteką i lekarstwami. Natomiast dla mnie jest to delikatna woń i w produkcie do twarzy mi to akurat nie robi różnicy, zwłaszcza, że jak jej nie powącham to ja jej nie czuję. Konsystencja jest jak możecie zauważyć żółta, na początku bałam się że kolor zostanie na twarzy, ale na szczęście wszystko sie szybko wchłania :D Uff.

Nienaganne detale czyli jak powinno wyglądać opakowanie
Stali czytelnicy mojego bloga wiedzą, ze ogromną wagę przykładam do wyglądu opakowania oraz jego funkcjonalności.  Nic nie poradzę, że lubię ładny, dopracowany, porządny wygląd, tak już mam, :) Przyznaję, że kiedy patrzyłam na zdjęcia kosmetyków Sylveco w opakowaniach nie widziałam nic szczególnego, taki trochę apteczno zielarski design to nie dla mnie. Zbyt pochopnie oceniłam w tej kwestii markę, bo oprawa graficzna znacznie, ale to znacznie zyskuje na żywo. Opakowanie jest bardzo lekkie, ale widać że porządne, niezwykle estetyczne i dopracowane, odzwierciedla idealnie ideę naturalnych składników i w sumie teraz nie wyobrażam sobie innego. Żałuję, że nie mam dla was zdjęcia kartoniku. Mogłabym przysiąść, ze robiłam fotki, ale nie mam ich nigdzie- czyżby chochliki? ;) . Otóż kartonik to jest prawdziwa skarbnica wiedzy o składnikach zawartych w kremie. Składniki nie dość, że są wymienione, to te aktywne są opisane, a wszystko naprawdę dobrze komponuje się w wygląd, czcionki takie ładne, takie zielarskie... :D Na koniec wisienka na torcie czyli konstrukcja opakowania, najbardziej higieniczne rozwiązanie czyli pompka typu air-less. Czy można chcieć więcej? 

Podsumowując
Lekki krem rokitnikowy to najlepszy krem do twarzy jaki do tej pory miałam. Niesamowicie zmiękcza skórę, sprawia że jest delikatna w dotyku i długotrwale nawilżona. Po dłuższym stosowaniu widzę, poprawę w wyglądzie, twarz jest promienna i nabrała zdrowszego kolorytu.  Produkt wchłania się do kompletnego matu co jest dla mnie ogromnym atutem. Naturalne składniki i świetne, higieniczne opakowanie są jak złota rama dla idealnego obrazka.

O tym, że krem jest świetny wspominałam już przy okazji wpisu o Mojej Idealnej Kosmetyczne Pielęgnacyjnej, dla zainteresowanych TUTAJ. 

 THE END


Sylveco Lekki Krem Rokitnikowy



DODATKOWE INFORMACJE

Cena: 26-32 zł
Dostępność: Swój egzemplarz kupiłam w sklepie zielarskim w moich Kielcach za 28 zł, natomiast Sylveco spokojnie znajdziecie chociażby w sklepach internetowych lub właśnie w sklepach z naturalnymi kosmetykami, zielarskimi, medycznymi i w aptekach.


Wydajność: Jest również świetna jak cała reszta. Zużywam kremy bardzo szybko, bo 50 ml wytrzymuje u mnie jeden góra półtora miesiąca. Tego kremu używam od dwóch miesięcy, a zostało go jeszcze troszkę choć dobija już dna. 

Skład: Woda, olej z pestek winogron, olej sojowy, naturalny emulgator z oleju kokosowego, olej rokitnikowy, masło karite, stearynian glicerolu, olej arganowy, olej jojoba, kwas stearynowy, alkohol cetylostearylowy, alkohol benzylowy, betulina, octan tokoferolu, ekstarkt z aloesu, alatonina, guma ksantanowa, kwas dehydrooctowy, ekstarkt z mydlnicy lekarskiej.








Czy znacie markę Sylveco, jakimi wrażeniami możecie się ze mną podzielić?

Tak poza tym, wiem, że zalegam z odpowiedziami na komentarze czy wiadomości, ale dajcie mi czas bo dopiero ogarniam blogosferę po przerwie. W ogóle mój S. skręcił kostkę i robię za "znachorkę" i mam teraz więcej obowiązków domowych, bo jego część również. :D Oczywiście tej znachorki nie bierzcie na poważnie :D

Buziaki!



52 komentarze:

  1. Często zastanawiałam się nad zakupem tego kremu, ale lekki krem brzozowy wypadł u mnie tak sobie, więc odpuściłam sobie kolejne :) Może się skuszę, skoro tak mocno polecasz :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dla mnie on jest zbyt tresciwy p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Treściwy? Dla mnie jest bardzo lekki ma delikatną konsystencję nie treściwą. No ale widocznie mamy zupełnie inne cery, albo inaczej rozumiemy pojęcie "treściwy" :D

      Usuń
  3. Chyba nie czytałam jeszcze negatywnej recenzji tego kremu, naprawdę musi być idealny :)
    Życzę S. szybkiego powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mialam jeszcze nic z Sylveco, kusi mnie natomiast lekki krem brzozowy :) ten ma ciekawy kolor, nie barwi troche cery?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak wspomniałam, przy pierwszym użyciu trochę się bałam, ale u mnie wszystko ładnie się wchłania. Natomiast nie wiem na ile kolor ma z tym wspólnego, ale po dłuższym stosowaniu widzę u siebie ogólną poprawę kolorytu cery, wygląda zdrowiej :)

      Usuń
  5. Ja miałam lekki krem brzozowy, ale niestety po jakimś czasie mnie zapchał. Z tego miałam jedynie próbki, ale nie przekonały mnie one do zakupu. Choć mimo wszystko lubię Sylveco;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sylveco chodzi za mną, aż sama sobie się dziwię, że kompletnie nic nie trafiło jeszcze w moje ręce. O tym kremie przeczytałam już multum postów, jak zawsze pozytywnie. Trochę żałuję, że się nie zdecydowałam na niego - ale wszystko przede mną! :D. Mam wrażenie, że ten krem może porwać i mnie :), działanie ma bardzo fajne. Wchłanianie do matu, nawilżenie, i to długotrwałe to coś, co lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też wchłanianie do matu do jeden z ulubionych punktów :)

      Usuń
  7. Sylveco stopniowo podbija moje serce ;) Pomadka peelingująca jest już moją absolutną ulubienicą od dawna. Lekkie kremy miałam okazję przetestować z próbek, ale po jednej saszetce każdego, okazało się zbyt mało, żebym mogła je poznać i wyrobić sobie jakąś wstępną opinię. Ale ostatnio na targach kosmetycznych dostałam tonę próbek i teraz już na pewno lepiej poznam kremy (ale nie tylko, bo dostałam też sporo próbek Biolaven i produkty do włosów). Mam w planach testować kolejne produkty tej firmy, w miarę zużywania zapasów, bo na razie jestem pod wrażeniem. I podobnie jak Ty nie zrezygnowałam z tych chemicznych składów, ale jednak naturalne składniki są dla mnie zawsze dużym atutem :) I w ogóle cieszę się, że w Polsce rozwijają się tak świetne firmy kosmetyczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Biolavenu to i ja bym chętnie przygarnęła próbki i sprawdziła czy dorównują pierwotnemu Sylveco :D

      Usuń
  8. To mój faworyt od ponad roku :) Ostatnio przerzuciłam się na żel aloesowy, ale wracam do kremu Sylveco z podkulonym ogonkiem, bo moja cera znowu stała się tłusta i sucha jednocześnie :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Używam wersji brzozowej i też ją bardzo lubię! :) Rokitnikowego dostałam w próbce i muszę przyznać, że a) zszokował mnie swoim kolorem b) jest bardziej tępy niż brzozowy, ale mam wrażenie, że bardziej nawilża. Nie wiem, jak to opisać, ale niby nie czuć go na twarzy, ale jednak skóra wyraźnie dostaje dużą dawkę ukojenia. Wydaje mi się, że po zużyciu brzozowego rozważę zakup tego gagatka - jedyne co na razie mnie powstrzymuje, to ten kolor i niepiękny zapach, no ale nie można mieć wszystkiego w jednym :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, zapomniałam! Zmiany w szablonie bardzo na plus! :) No i fajnie, że wróciłaś :*

      Usuń
    2. Ja miałam próbki trzech i właśnie po próbkach miałam wrażenie że rokitnikowy nawilża najlepiej więc dlatego go wybrałam, też ciężki mi to opisać bo tak jak mówisz nie czuć go a robi wiele, wcześniej się z tym nie spotkałam :D

      Usuń
  10. Ja niedawno zaczęłam swoją przygodę z marką sylveco od ich kremu pod oczy, ale na razie mam mieszane uczucia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawy kremik i przyznaje, że ostatnio mocno rozważam zakupienie któreś z tych cacek ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszędzie pochwały słyszę na temat tej firmy :). Koniecznie muszę wypróbować, tym bardziej, że Sylveco pojawiło się w niektórych Naturach, mam to szczęście, że w jednej z nich bywam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam tą markę, kremik czeka w kolejce na swoją kolej;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja używam do twarzy wyłącznie bardzo delikatnych, atestowanych, aptecznych kosmetyków. Mam wrażliwą skórę, nie chcę ryzykować.

    OdpowiedzUsuń
  15. Przeglądając ostatnio produkty na internetowej drogerii zastanawiałam się, czy wrzucić go do koszyka :) teraz wiem, że tak :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Może sięgnę po próbki i sprawdzę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Moja sucha skóra bardzo się lubi z rokitnikiem :) Tego kremu mam kilka próbek, chyba pora je wykorzystać :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajna, rzeczowa i zachęcająca recenzja. Za Sylveco nie przepadam szczególnie mocno, za to zdążyłam już pokochać ich nową serię kosmetyków Biolaven. Zachęcam do wypróbowania kosmetyków z tej linii - mają bardzo dobre składy, pięknie pachną, wspaniale działają i mają niezwykle przyjemne opakowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno wypróbuję, myślałam na początek nad też nad kremem do twarzy, bo żele czy jakieś masełka to wolę jednak w bardziej owocowych czy jadalnych zapachach, ale taka pielęgnacja twarzy to najważniejsze żeby jak najlepiej działało już bez względu na zapach :)

      Usuń
  19. Wygląda fajnie. Napewno to szybkie wchłanianie się jest na plus.

    OdpowiedzUsuń
  20. jeszcze nic z tej firmy nie miałam, ale ciekawi mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam kilka próbek kosmetyków Sylveco , być może również i tego kremu. Muszę je w końcu zużyć. Dzięki, że mi o nich przypomniałaś. Uwielbiam efekt mięciutkiej skóry. To prawda, rzadko kosmetyki tak fajnie działają. muszę go wypróbować. Piękny skład.

    OdpowiedzUsuń
  22. ja z Sylveco miałam i w sumie nadal mam peeling ze skrzypu polnego i jest bardzo dobry

    OdpowiedzUsuń
  23. Z tej firmy miałam szampon i nawet go polubiłam😊 ciekawi mnie ren krem i inne kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
  24. a już miałam napisać, że to krem nie dla mojej cery bo ja tłusta :D oj chyba się skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Też mnie na początku kolorek trochę przestraszył...a potem się ten kremik okazał moim naj :) nigdy jeszcze nie byłam tak zadowolona z żadnego kremu. Skład ma wspaniały. Ostatnio miałam strasznie poobdzierane skórki przy kilku paznokciach, dziury aż do krwi. I tak się zastanawiałam, czym to pomaziać i padło na ten krem. Po dwóch dniach nie było śladu tak pięknie wszystko zagoił:) cudeńko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie też nie, co prawda w kremie pod oczy już ma ulubieńca ale do twarzy jeszcze żaden nie był taki ach i och, aż znalazł się ten. Tak naprawdę do doskonałości to mi chyba tylko brakuje lepszego zapachu, ale w kremie do twarzy to jest dla mnie naprawdę mał istotne zwłaszcza w obliczu takiej fajnej reszty. :)

      Usuń
  26. Bardzo ciekawi mnie cała marka Sylveco, a ich kremy w szczególności! Ten zapowiada się super.

    OdpowiedzUsuń
  27. Podoba mi się jego skład i z chęcią bym go wypróbowała, najpierw pewnie próbkę, bo potrzebuje jednak intensywnego nawilżenia, a ten krem może się okazać po prostu lekki :P Duży plus za pompkę typu air less - uwielbiam takie rozwiązania i apeluję do wszystkich producentów kremów o takie rozwiązania! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że jak masz możliwość to sobie sprawdź najpierw próbkę :) Ja bardzo lubię w ten sposób testować kosmetyki przed zakupem. Może się okazać tak jak u mnie że niby lekki a najlepiej dba o moją skórę jak do tej pory :)

      Usuń
  28. Ale jego kolor mnie odstrasza :) nie powiem co mi przypomina :)

    Niestety u mnie stacjonarnie ta firma nie jest dostępna.

    OdpowiedzUsuń
  29. Z Sylveco nie miałam jeszcze nic :( Czekam na posta z Podróżą miesięczną :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Mam go i bardzo lubię. Zauważyłam jedną dziwną rzecz: u każdego ma on zupełnie inny kolor! Nie jest to jednak kwestia obróbki zdjęć, bo przecież widzę barwy opakowania i mogę sobie odnieść do stanu faktycznego. Mało tego: w próbkach, które miałam jest ciemnożółty, natomiast moja wersja pełnowymiarowa jest nawet bledsza niż u Ciebie: bardziej bladożółta. Widziałam zdjęcia, na których był nawet prawie pomarańczowy. Dziwi mnie to za każdym razem i zastanawia skąd takie rozbieżności??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to mi zrobiłaś zagadkę zwłaszcza że jak tak teraz o tym mówisz to zaczynam też zastanawiać się nad komentarzami osób które też miały ten kremik i mówiły że dla nich za tłusty lub zbyt treściwy zastanawiam się wtedy czy na pewno ten sam krem miałyśmy w rękach bo nigdy bym nie powiedziała o nim że jest tłusty. A z tym kolorem to tym bardziej mi przypomniałaś że w próbce wydawał mi się ciemniejszy ale zwaliłam to na swoją pamięć po prostu. A to zagadka :D

      Usuń
  31. Czy to produkty tej firmy, które się kreuje na ekologiczna?? Tzn czy to ta firma, ktora ma tylko naturalne produkty w swojej ofercie?

    OdpowiedzUsuń
  32. Skoro tak go chwalisz, to chyba naprawdę musi być świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Miałam pare jego próbek, całkiem fajny faktycznie :) Konsystencja niby jest lekka ale przy mojej tłustej cerze i tak jest treściwa.Ostatnio wolę coś bardziej lekkiego.

    OdpowiedzUsuń
  34. oo nie słyszałam o nim wcześniej :P

    OdpowiedzUsuń
  35. Też zużyłam jedną próbkę tego kremu i bardzo mi się podobał. O ile można sobie zdanie po jednej próbce wyrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Moja Mama go uwielbia. Ja jeszcze go nie testowałam, za to miałam brzozowy (obie wersje) i byłam zachwycona nimi

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie miałam, ale kosmetyki Sylveco coraz bardziej mnie kuszą pozytywnymi opiniami na blogach ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Kochana . Masz racje z tym kremem. to jest rewelacja!!! jest bardzo dobry. Tylko ,że ja mam...50 lat. jezeli mi pomaga w ;starym ; wieku to z Was kochane uczyni księżniczkami. Pozdro z Bydg.

    OdpowiedzUsuń
  39. Witam serdecznie panie, chcę dodać , krem rokitnikowy wysusza skòrę ściągając ją . NIE ma tego komfortu jaki jest podawany .Odrzuciła po jednym dniu Ale może dla pań się sprawdzi.pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po jednym dniu to rzeczywiście rzetelne testy, żeby takie opinie wydawać. :] Na przyszłość, proszę dać chociaż kosmetykowi szansę żeby mógł zadziałać, na to potrzeba systematyczności.

      Usuń