Yves Rocher Krem do Twarzy na Dzień i Noc Pure Calmille

Hej Dziewczyny!

Na początek powiem wam, że sytuacja Joko contra Bałagan przedstawia się jakoś mniej więcej 2:5 gdzie ja przegrywam. Muszę w końcu zmotywować się z moim mężczyzną i dokończyć mega sprzątnie na święta. Co by zapanował ład i porządek w domu. Ale najpierw coś dla was napiszę :D


Yves Rocher Krem do Twarzy na Dzień i Noc Pure Calmille


Kiedyś już pisałam jaki mam stosunek do Yves Rocher kiedy recenzowałam wysuszacz klik. Dziwnym trafem opłaca im się zrobić 50 procent zniżki, dorzucić do tego prezent teoretycznie sporej wartości i dać rabat na kolejne zakupy. Cała ta praktyka zdecydowanie mnie niepokoi, bo prowadzi do jednego wniosku, że regularne ceny są zawsze znacznie zawyżone w stosunku do jakości. Dlatego jeśli już bardzo mam ochotę coś kupić, to zawsze tylko po dużej przecenie. Tak było i z tym kremem :) Czy w ogóle opłaciło się  w niego inwestować?

Producent obiecuje że krem : nawilży, złagodzi, uelastyczni skórę. Ponadto jest do każdego rodzaju cery.
Moja cera: tłusta , naczynkowa.




Produkt dostajemy w kartonowym pudełku.


Moja Opinia


 Z czystym sercem mogę powiedzieć, że z dotychczas używanych przeze mnie kremów, a większość z nich recenzowałam, ten od Yves Rocher nawilża najlepiej. W końcu jakiś krem nie był tylko porządny a zrobił efekt WOW. :) Skóra dzięki niemu była takaaa mięciutka! Czuć pod palcami, że po postu jest odpowiednio nawilżona na dłuższy czas. Na początku myślałam, że krem Pure Calmille idzie na faworyta w moim zestawieniu...

Obietnice producenta zostały w stu procentach spełnione, ale niestety okazało się, że w zestawie są jeszcze niechciane bonusy. I tak oto pierwszym był fakt, że skóra po użyciu była wyraźnie bardziej błyszcząca. W obliczu świetnego nawilżania to naprawdę był pikuś do pokonania pudrem chociażby. 

Jednak najgorsze okazało się to, że krem niestety zapycha skórę. Dodam, że mimo mojej tłustej cery, ja wcale nie mam dużych skłonności do wyprysków na twarzy.  Jeśli już to zdarzają się u mnie (przepraszam za ten dość obrazowy, nieprzyjemny opis) podskórne, pojedyncze spore gule, które nigdy nie mają czubka i znikają po paru tygodniach. Jednak jest to naprawdę raz na jakiś czas. Kiedy zaczęłam uzywać tego kremu na raz wyskoczyły mi na twarzy trzy takie zmiany... I generalnie jakieś drobne małe wypryski w tym czasie się pojawiały. Przy żadnym poprzednim kremie nie miałam takich problemów.  Niestety w obliczu takich wydarzeń, mimo rewelacyjnego nawilżenia ten konkretny krem jest u mnie skreślony.

 Z bardziej technicznych spraw mogę powiedzieć, że produkt ma zwykłą kremową konsystencję, która wchłania się całkowicie po około dwóch minutach pozostawiając po sobie tak jak wspomniałam błyszczenie. Zapach kojarzy mi się głównie z kremami Nivea, myślę, że większość osób może znać taką woń i sobie to wyobrazić. Jest raczej intensywny, ale nie tak żeby mi przeszkadzać, dla mnie raczej na plus. Poza tym opakowanie jest ot białe, zwykłe i jak dla mnie zbyt przeciętne.

Mimo to nie skreślam całkiem pielęgnacji od YR, wręcz przeciwnie, mam ochotę sprawdzić, czy coś jeszcze mnie zaskoczy, może tym razem obejdzie się bez tych nie chcianych bonusów?

I taka ciekawostka... Na opakowaniu jest rysunek rumianku i generalnie producent w opisie na swojej stronie internetowej głównie chwali się ekstraktem właśnie z tego kwiatu. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że ekstrakt z rumianku jest prawie na końcu składu co oznacza, że są go bardzo małeee ilości. Natomiast na przykład olej kokosowy  czy olej z nasion palmy jest wysoko w składzie... czemu, ja się pytam czemu reklama nie poszła w tą stronę? Egzotyczną i kuszącą.  Hmm... no ale to nie ja przecież pracuję w PR ... a szkoda, bo zrobiłabym porządek :D



Cena : 31 zł za 50 ml, ja kupiłam na promocji za ok 13 zł.
Dostępność: Sklepy stacjonarne i internetowy Yves Rocher
Wydajność: 50 ml zużyłam w miesiąc. U mnie to raczej norma. 

Skład: Aqua, Glycerin, Proelyne Glycol, Octydodecanol, Ethylhexyl Cocoate, Cocylopentasilixoane, Talc, Methylpropanopanediol, Cococ Nucrifera Oil, Stearyl Alcohol, Stearic Acid, Hydrogenated Palm Kernel Oil, Cyclohexasiloxane, Glyceryl Stearate, Silica, Dimethicone, PEG-100 Stearate, Ceteareth-2 Phosphate, Parfum, Methylparaben, Carbomer, Tycopheryl Acetate, Retinyl Palmitate, Ethylparaben, Allantoin, Dimethiconol, Propylparaben, Sodium Hydroxide, Tetrasoodium EDTA, Linalool, Citronellol, Amyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Chamomilla Recutita Flower Extract, Benzyl Benzoate, Geraniol, Citral, Isoeugenol, Alpha- Isomethyl Ionone, Limonene, Eugenol.



Ps. Wciąż kontempluję nad zagadką tego rumianku :] Istotnie bez sensu.



Pozdrawiam

51 komentarzy:

  1. Mam w zapasach swój pierwszy krem od YR i jestem ciekawa jak sobie poradzi z moją skórą ;] Eh u mnie najgorsze będą 2 następne dni.. szykowanie - pieczenie i gotowanie dla 11 gości, którzy przychodzą do domu na święta. To będzie wyścig z czasem :D nie mówiąc o sprzątaniu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję, ja w tym roku mam farta i praktycznie przyjeżdżam do mamy na gotowe, no coś tam przygotuję też żeby wziąć ze sobą, ale i tak jest luz :)

      Usuń
    2. ja też u mamy :), a co do kremów yr to miałam kiedyś jeden był nawet fajny z tego co pamiętam. Szkoda że ten zapycha jeśli tak fajnie nawilża

      Usuń
  2. Haha Yoko na pracownika PR! I to szybko :D A tak na poważnie, to faktycznie dziwna sprawa z tym ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm ciekawe i upolowałaś bardzo dużą zniżkę ! :)

    Pozdrawiam, http://grudzienpaulina.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam jakiś z YR krem, to dla mnie szału on nie robi. Nawet w sumie nie zwróciłam uwagi na jego skład. A z tym składem rumiankowym to faktycznie śmiesznie wyszło ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Stosowałam i mówię mu wielkie tak :) u mnie na szczęście nie powodował zapychania, ale faktycznie wzmagał "świecenie" buzi..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo gdyby nie to zapychanie skóry to ja naprawdę bym go uwielbiała :)

      Usuń
  6. ja go nigdy nie widziałam;)przyznam szczerze,że nawet go nigdy nie spotkałam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam go, ale wygląda bardzo fajnie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Z tej serii miałam mleczko + tonik ( 2 w 1 ) do demakijażu. Niestety, produkt ten nie wywarł na mnie dobrego wrażenia...

    A ten krem, skoro zapycha, nie jest dla mnie. Wystarczy mi to co już mam na twarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. No to jest faktycznie ciekawostka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. jakoś nie mam zaufania do kremów tej firmy, w ogóle jakoś nie jestem fanką ich produktów i widzę, że przezorny zawsze ubezpieczony, bo moja biedna skóra nie przeżyłaby zapchania :p

    OdpowiedzUsuń
  11. właśnie ta polityka YR mnie zadziwia - każdy kto chwali się zakupami od nich dostaje jakieś prezenty i zniżki ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Sklepy zawsze mają zawyżone ceny ty myślisz, że na czym zarabiają? Skoro dali rabat 50% to pewnie samej marży mają z 60 % bo muszą sprzedać z zyskiem nawet wyprzedaże czy produkty z rabatami.... ale co do kremu kurcze szkoda, że zapycha, bo niestety u mnie kosmetyki też to potrafią zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah ja nie mówię o marży a zawyżeniu w stosunku do jakości :)

      Usuń
  13. Ja ostatnio polubiłam tę markę i zaczynam pomału testować moje zakupy :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Olej z nasion plamy wywołał u mnie taki wybuch śmiechu :D Nie to, żebym wytykała Ci literówkę, ale śmiesznie to brzmi :D
    Krem, kremik - wracamy do tematu! :) Od YR nigdy nic nie miałam, dziwnie mnie nie ciągnie do tej firmy - ostatnio często mijam ich sklep i jakoś nogi mnie tam nie kierują - zawsze w środku jest pusto... No i znowu nie o kremie... No cóż, pewnie u mnie by zrobił niezły "bajzel", bo ostatnio znowu mnie coś wysypuje :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha Ty rzeczywiście literówka jest i to brzmi dosyć dwuznacznie haha. Już poprawiłam. :D

      Usuń
  15. Miałam go, ale nie wiem czy tą samą wersję, bo słoiczek był trochę inny, większy i płaski. Rzeczywiście fajnie nawilżał, no ale mnie nie zapchał, bo mnie nic nie zapycha :P rzeczywiście chwalą się rumiankiem, który jest z tyłu.. no cóż :P Joko sprzątaj! ja dziś cały dzień harowałam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest chyba taka wersja jak Ty opisujesz ale na dzień z tego co kojarzę :)
      A ten co ja opisuję jest i na dzień i na noc :)

      Usuń
    2. A i sprzątam! Haha ...tylko powoli.. :D

      Usuń
  16. nie miałam tego kremu, nawet pierwszy raz go widzę :P ale jak wyskakują po nim krosty to nie za fajnie :/ Choć polubiłam kosmetyki YR :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Pewnie sprawcą zapychania jest cyclopentasiloxane - silikon,dzięki niemu buzia taka gładka i mięciutka jest, sama już nie wiem, aż tak bardzo się na tym nie znam ;) Szkoda, że się nie sprawdził :/
    Ja w tym roku też mam świąteczny luz, bo wybieramy się na gotowe do teściowej ;) Ale z bałaganem póki co też przegrywam ;)
    Buziaki Kochana :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o ile o tych dobrych składnikach mam jakiekolwiek pojęcie tak w tych złych jeszcze się gubię. Za dużo tego, ale możesz mieć rację :)

      Ja coś z tym bałaganem walczę, ale jak mi się nieeee chce :D

      Usuń
  18. U mnie krem 50 ml do twarzy używam baaardzo długo. :D
    Dzisiaj cały dzień sprzątałam tylko "swoje" piętro (czyt. poddasze) - jeszcze zostały 2 :D Będę miała bicepsy od noszenia odkurzacza po schodach. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie zależy kto ile używa, ja czasem jeszcze wsmaruję w szyję i w dekolt. Ale mam porównanie do poprzedników to wszystkie mi tak szybko schodzą. No chyba że mam w domu wróżki..hmmm :D

      Usuń
  19. Widzę że ma fajną konsystencję, lubię takie nieco gęściejsze kremy :)
    Szkoda, że zapycha pory.

    OdpowiedzUsuń
  20. Skoro zapycha Twoją skórę z małą skłonnością do zapychania, to przy mojej z dużą skłonnością byłaby pewnie masakra :/ Szczerze mówiąc też zupełnie nie rozumiem oparcia całej reklamy na rumianku, którego praktycznie tam nie ma, choć niektórym producentom zdarza się umieścić w opisie produktu jakiś ekstrakt, którego w ogóle nie ma w składzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo dobrze mówisz, to to już mnie w ogóle rozwala jak się czymś reklamują a w składzie ani widu ani słychu. Zdarza się :]

      Usuń
  21. jak zapycha to podziękuje :D zresztą za 31 nie kupiłabym - nie kusi aż tak :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Szkoda, że zapycha. Tego kremu nie znam, ale mogę polecić Hydra vegetal - mam nawet taką wersję żel-krem, która jest podobno lepszą wersją tego kremu dla cery mieszanej/tłustej - ma lżejszą konsystencję :]

    OdpowiedzUsuń
  23. A może to właśnie olej kokosowy Ciebie zapchał. Bardzo często dziewczyny narzekają, że działa na nich zapychająco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może. Nie wiem, pierwszy raz się spotykam z tym, żeby jakikolwiek krem zapchał moją skórę, więc ciężko mi powiedzieć. :)

      Usuń
  24. A ja mam krem z AA, o którym pisałam u siebie- nawilża że wow i nie zapycha :D dlatego to mój favoryt :D
    ale trochę przekłamane to z tym rumiankiem...

    OdpowiedzUsuń
  25. No to nie popisali się z tym kremem. Niestety ja dość często trafiam na kosmetyk który chwali się zawartością super składnika który potem albo jest w mini mini minimalnych ilościach lub okazuje się że wcale go tam nie ma:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację to jest częste, ale nie rozumiem skoro wyżej w składzie są o wiele fajniejsze rzeczy :)

      Usuń
  26. Ja z YR lubię w sumie tylko żele pod prysznic, trwałe szminki, zapachowe balsamy i promocje;). Ich pielęgnacja twarzy mi nie służy, chyba do wszystkich kremów (a przynajmniej ja na takie trafiłam) dodają silikony i mnie zapychają. Szkoda, ze Ciebie też to spotkało:(
    Co do promocji to YR traktuję tak samo jak Avon, czy Oriflame - nigdy nie kupuję po cenie regularnej. W YR zbyt często robią promocje minus 50% na cały koszyk, chociaż ostatnio się wycwanili i sporo rzeczy się już do tej promocji nie zalicza:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam nadzieję, że krem będzie fajny bo moja mam uwielbia kremy od nich, co prawda z zupełnie innej serii dla jej wieku. No ale nie wyszło...:]

      Usuń
  27. Widziałam go wczoraj w sklepie. Kusisz tym nawilżeniem, ale z drugiej strony boję się zapchania...
    Sama nie wiem czy sięgnė po niego, bo najtańszy nie jest :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Oj jak zapchał Ciebie, to ja będę się trzymała od niego na dystans bo mam cerę problematyczną :/ Faktycznie z tym rumiankiem nieźle pojechali, zupełnie bez powodu... :o

    OdpowiedzUsuń
  29. Producenci mają dziwny zwyczaj reklamować produkt ekstraktem, który zagubił się gdzieś na końcu składu. Już nie pierwszy raz spotykam się z taką praktyką :/ Nawilżenie zawsze działa na moją wyobraźnię i zachęca do wypróbowania kremu, ale "bonusy" skutecznie powstrzymają mnie przed zakupem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja też nie pierwszy raz oczywiście widzę praktykę tego typu, ale zastanawiam się czemu poszli w to a nie w równie fajne składniki które są w składzie znacznie wyżej? Ot zagadka ludzkości :D

      Usuń
  30. Joko, bałagan nigdzie się nie wybiera więc nie musisz się śpieszyć :) ładne zdjęcia, nie znam za bardzo produktów Yves Rocher.
    ja na szczęście nie mam skłonności do zapychania

    OdpowiedzUsuń
  31. Haha oj tak u mnie to samo z bałaganem...I ogólnie serio oni mają trochę dziwną politykę i ogólnie dziwna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  32. Zapycha, czyli nie dla mnie niestety ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Bałam się, że będzie pachniał typowo "rumiankowo" co by go dla mnie skreśliło, ale nawet zapach a'la Nivea go nie ratuje skoro zapycha ;-)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nigdy nie używałam kremów tej marki. Lubię natomiast żele pod prysznic z YR:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Jak zapycha to niestety nie dla mnie : c

    OdpowiedzUsuń