Cześć
Wiecie, że chyba dopiero teraz zaczynam odczuwać ciemną stronę jesieni? Wcześniej jakoś sobie radziłam, ale wczoraj kiedy o godzinie 15.00 musiałam zasłonić już okna i odpalić światło w pokoju, bo nie było nic widać poczułam się naprawdę przytłoczona. I w ogóle jakieś takie smuteczki mnie dopadają, ale koniec marudzenia, bo jeszcze pouciekacie. Chodźcie w zamian na recenzję. :)
Sylveco Odżywcza Pomadka Peelingująca
Na opakowaniu: " Hypoarelgiczna, odżywcza pomadka, zawierająca naturalne drobinki ścierające w postaci brązowego cukru trzcinowego. Taki peeling delikatnie złuszcza i doskonale wygładza usta. W składzie pomadki znajduje się bogaty w przeciw-utleniacze i kwasy NNKT olej z wiesiołka o właściwościach silnie regenerujących. Pozostałe oleje, wosk pszczeli i masła roślinne pielęgnują delikatny naskórek ust, zapobiegają ich wysychaniu i pękaniu. Aktywny składnik - betulina - działa kojąco na wszelkie podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki. "
Ode mnie: Marka Sylveco zauroczyła mnie w sobie swoim kremem pod oczy, a totalnie rozkochała za pomocą lekkiego kremu rokitnikowego. Moje zaufanie wzrosło na tyle, że kolejne produkty zaczęły wypełniać moją łazienkę i kosmetyczkę. Jak w tym wszystkim sprawdziła się pomadka peelingująca?
MOJA OPINIA
Niezastąpione działanie:
Połączenie pomadki odżywczej z peelingiem w postaci brązowego cukru okazuje się totalnym strzałem w dziesiątkę. Kosmetyk zawiera w sobie całą masę regenerujących olejeków naturalnych, a te mają zdecydowanie ułatwione wnikanie w naskórek dzięki jednoczesnemu masowaniu cukrem. Co więcej peeling jest delikatny dla ust a jednocześnie skutecznie pozbywa się suchych skórek. Z czystym sumieniem zapewniam was, że od kiedy używam peelingującej pomadki od Sylveco moje usta wyglądają dobrze jak nigdy. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam styczność z choćby malutką skórką, a mam tendencję do ich wyrywania czy obgryzania. Usta są gładkie, miękkie i świetnie nawilżone. Każda pomadka wygląda teraz o niebo lepiej na tak przygotowanym terenie. :) Jeśli chodzi o działanie pomadki od Sylveco oceniam je na rewelacyjne. Wystarczy mi właściwie smarowanie ust rano i wieczorem aby utrzymywać taki efekt.
Połączenie pomadki odżywczej z peelingiem w postaci brązowego cukru okazuje się totalnym strzałem w dziesiątkę. Kosmetyk zawiera w sobie całą masę regenerujących olejeków naturalnych, a te mają zdecydowanie ułatwione wnikanie w naskórek dzięki jednoczesnemu masowaniu cukrem. Co więcej peeling jest delikatny dla ust a jednocześnie skutecznie pozbywa się suchych skórek. Z czystym sumieniem zapewniam was, że od kiedy używam peelingującej pomadki od Sylveco moje usta wyglądają dobrze jak nigdy. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam styczność z choćby malutką skórką, a mam tendencję do ich wyrywania czy obgryzania. Usta są gładkie, miękkie i świetnie nawilżone. Każda pomadka wygląda teraz o niebo lepiej na tak przygotowanym terenie. :) Jeśli chodzi o działanie pomadki od Sylveco oceniam je na rewelacyjne. Wystarczy mi właściwie smarowanie ust rano i wieczorem aby utrzymywać taki efekt.
Zapach rozmokłego papieru i ... minusy:
Kiedy wybierałam pomadki jednym z moich priorytetów był ładny zapach. Tym razem wiedziałam wcześniej, że naturalna pomadka może mnie tu zawieść i cóż, właściwie tak się stało. Jak dla mnie kosmetyk odznacza się aromatem rozmokłego papieru :D. Nie jest to jakoś szczególnie odrażające, ale przyjemne również nie. Kolejną właściwością pomadki jest to, że strasznie się paprze! Czego po prostu w niej nie cierpię. Nasz bohater jest bardzo miękki i to mimo, że nie chowam go do kieszeni gdzie mógłby się ogrzać. Pomadka stoi sobie grzecznie na półce łazienkowej i tylko tam jej używam. Na zdjęciu wyżej można dostrzec o co mi chodzi, czasem przed użyciem mam ochotę po prostu nadmiar tej papki zdjąć i dopiero smarować usta bardziej twardą częścią.
Nie wyjdę tak na ulicę:
Jest też sprawa, która powoduje, że pomadki używam tylko rano i wieczorem i nie zabieram jej ze sobą z domu. Kosmetyk pozostawia bowiem lekko cukrowy ślad na ustach. Okej, ja wiem co to jest, ale nie chciałabym żeby moi znajomi czy przypadkowi ludzie zastanawiali się czy to resztki po obiedzie czy coś innego czym się tak usyfiłam ;] Co prawda rozpuszczają się po jakimś czasie, ale i tak wolałabym nie ryzykować.
Podsumowując: Wiele z moich koleżanek blogerek niemiłosiernie zachwyca się peelingującą pomadką Sylveco i wiecie... przyznaję im rację, ale tak po części :) Mimo minusów, które dla mnie są istotne takie jak papranie się, słaby zapach, czy zostawianie cukru na ustach muszę przyznać, że z drugiej strony to najlepsza pomadka w działaniu jaką do tej pory miałam. Dlatego nazwałam ją sobie "domową" i tak ją stosuję, dba o moje usta w zaciszu łazienki i to się liczy. A pomadkę wyjściową zawsze mogę mieć inną. ;D
PS. A jak jest z wami i produktami Sylveco, może znacie tę pomadkę? A może macie już swoich ulubieńców, których możecie polecić? :)
Tulę
To, że się papra też mnie trochę denerwuje, natomiast zapach jest mi zupełnie obojętny :)
OdpowiedzUsuńTeż używam sobie jej w domu, najczęściej wieczorem ;)
Od dawna chciałabym ją kupić, mam ciągle przesuszone usta i nie mogę się powstrzymywać przed wyskubywaniem skórek, taka pomadka to było by coś bardzo pomocnego. Ale kurczę nigdzie jeszcze jej nie widziałam stacjonarnie ;( może jak będzie dzień darmowej dostawy to gdzieś ją dorwę :)
OdpowiedzUsuńU mnie w jednej drogerii Natura widziałam co mnie zaskoczyło, jeśli jakąś masz gdzieś blisko to możesz też tam zerknąć :)
UsuńPomaki nie znam, właśnie te minusy o których wspomniałaś powodują, że nie do końca jestem na nią zdecydowana. Poznałam natomiast krem z betuliną i krem łagodzący pod oczy i nimi zostałam oczarowana - bardzo pożyteczne dwa produkty w pielęgnacji skóry twarzy:) ja je polecam:)
OdpowiedzUsuńKrem pod oczy uwielbiam, świetnie dba o skórę :)
UsuńZamawiam ją od roku i nie możemy się jakoś zejść:) Teraz już wiem, że przy kolejnym zamówieniu muszę ją kliknąć:)
OdpowiedzUsuńPopieram! Miałam o niej prawie to samo napisać :D Tylko mi zapach pasuje ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam, że wiele osób ją chwali i mam zamiar ją kupic :)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam na nią chętkę :)
OdpowiedzUsuńKupiłam ją niedawno i właśnie zabieram się za jej testowanie :)
OdpowiedzUsuńWidocznie to pomadka w sam raz na noc ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam tę pomadkę, dla mnie pachnie i smakuje jak miód :D smaruję się nią w ciągu dnia a cukier zlizuję :P
OdpowiedzUsuńMam, znam, uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńja ją bardzo lubię, miałam parę razy choć zapach faktycznie zniewalający nie jest:D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z tej firmy, ale w sumie chętnie bym ją wypróbowała na swoich ustach ;)
OdpowiedzUsuńCzekałam na te Twoje minusy :) Mi akurat zapach odpowiada, to kwestia bardzo subiektywna. O cukrowych drobinkach pisałam też u siebie, ale nie uważam tego za minus - pomadkę traktuję jako peeling i od początku wiedziałam że będę jej używać tylko w domu. A papranie... No fakt, trochę się paprze, ale wybaczam jej to :)
OdpowiedzUsuńNo tak, z zapachem to wiadomo :) Mojemu S on też nie przeszkadza.
UsuńTeż jej sporo wybaczam, bo działa super, ale postanowiłam wymienić to co po prostu widziałabym do poprawy :)
Wolę zwykły miód i cukier.
OdpowiedzUsuńTeż lubię, ale z pomadką wiesz szybciej i bardziej praktycznie :)
UsuńMamy bardzo podobne odczucia! :) Też mnie wkurza to, że pomadka się roztapia sama z siebie - z tym, że u mnie to nie jest regularne, czasem jest bardzo twarda, na tyle, że aż te drobinki cukru są zbyt ostre. Ogólnie bardzo fajny produkt, sprawdza się w kryzysowych sytuacjach. Na pewno nie odczuwam potrzeby testowania droższych peelingów do ust, skoro ten w tak przyjemnej cenie działa dobrze. Zapach też mnie nie zachwyca, no ale cóż :D
OdpowiedzUsuńJa na inne peelingi musiałabym mieć fazę, do tej pory cudownie wspominam peeling z Full Mellow o zapachu gumy balonowej, był boskiiiii. Ale cóż pomadka bardziej praktyczna w użyciu i dużo tańsza także. :)
UsuńCzytałam juz o niej i mam chęć ją kupić, bo pomadka ź peelingiem to dla mnie nowość :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej tyle dobroci, że muszę w końcu wypróbować!
OdpowiedzUsuńMam pod nosem sklep stacjonarny ze kosmetykami Sylveco, chyba stracę tam trochę pieniędzy...;)
OdpowiedzUsuńbardzo, bardzo ją lubię
OdpowiedzUsuńI ja właśnie nie lubię w niej tego o czym piszesz, poza tym smak jak dla mnie jest trochę zjełczały :\ Może efekt jest ok, ale reszta średnio. Ogólnie ja nie wiem skąd te ochy i achy blogerek ;) W końcu białe kryształki na ustach nie są super..
OdpowiedzUsuńTeż nie wiem, może dla kogoś to pomadka idealna, dla mnie może i ma doskonałe działanie, ale widzę też przy tym dosyć dużo minusów. Wcale nie odczuwam przyjemności z używania jej. :)
UsuńHe he - uwielbiam "minusy", same "plusy" są stanowczo zbyt monotonne, a ze strony medycznej to chyba nawet niebezpieczne:). Pomadkę lubię, używam - też jedynie w opcji łazienkowej, ale ten zapach...lecę obwąchać, bo ja jako żywo nic nie czuję:)
OdpowiedzUsuńWieeem, ja niestety mam skłonność do pisania recenzji o produktach, które się u mnie sprawdzają, które mnie zauroczyły jakoś tak łatwiej i piękniej się wtedy słowa toczą. Jednak pracuję nad tym żeby wplatać tutaj więcej kosmetyków które zużyłam a miały minusy o których trzeba napisać. :)
UsuńAaaa z tym zapachem to nie wiem, niektórzy czują miód, mój S. czuje zioła, ja tam czuję rozmokły papier haha :D
UsuńJa polubiłam się z lip butter z Nivea :) Buziak Kochana na milutki wieczór :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam ją, co tu dużo gadać, jest najlepszą pomadką pielęgnującą, z jaką miałam do czynienia :)
OdpowiedzUsuńTen cukier na ustach mi też trochę przeszkadza i tym samym dyskwalifikuje pomadkę do stosowania "między ludźmi" ;) Ale poza tym jest świetna, nawet zapach mi tak bardzo nie przeszkadza :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo niestety ja też bym z tym efektem na ustach w świat nie poszła :D
UsuńUwielbiam pomadki Sylveco, mam wszystkie trzy :D
OdpowiedzUsuńO tych jej apsektach nie słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńNie wiedzialam, ze zapach ma taki malo przyjemny. Na pewno jest jednak wygodniejsza w uzytkowaniu niz pieknie pachnacy peeling w sloiczku pat&rub.
OdpowiedzUsuńByć może zapach to kwestia indywidualna i nie każdemu będzie przeszkadzał, ale nawet jeśli to wolałabym po prostu ładniejszy, może być przecież wciąż naturalny może cytrynowy czy coś, ale nie taki :)
UsuńPomadka kusi mnie już od dawna i kupię ją z pełną świadomością zarówno plusów, jak i minusów :) Mam jednak nadzieję, że zima będzie dla moich ust łaskawa.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
No właśnie, grunt to wiedzieć czego się chce po rozpatrzeniu za i przeciw :D
UsuńU mnie aktualnie leje jak z cebra i mam nadzieję, że szybko przestanie... a wczoraj miałam tak samo jak Ty. Godz 16 i ćma jak w d..ie i do tego mgła... :(
OdpowiedzUsuńO pomadce czytałam same super rzeczy, ale skoro sie paprze to taka super nie jest...
Szczerze to dla mnie na pewno nie jest tak idealna jak się spodziewałam po jej opisach gdzie indziej. :)
UsuńTen wygląd jej i zostawianie śladów niestety nie przekonuje mnie do niej. pozdrawiam dobra rzetelna recenzja produktu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNie miałam tej pomadki, ale zapewne też by mnie denerwowało jakby się tak zbierała przy opakowaniu :/ Dobrze, że chociaż działanie wynagradza te niedogodności :)
OdpowiedzUsuńJa używam teraz pomadki z Himalaya Herbals o zapachu truskawek, też zawiera ona jakieś drobinki wygładzające usta, ale nie wiem co to dokładnie jest. W każdym razie skład przyjemny, działanie też dobre, a i sztyft trzyma się dobrze cały czas :)
Może kiedyś sobie ją wypróbuję, może i jest mniej znana, ale to nie znaczy że gorsza, i najważniejsze, że się tak nie paprze bo mnie to denerwuje. :)
Usuńjeden z moich ulubieńców do pielęgnacji w ostatnim czasie :)
OdpowiedzUsuńKolejna dobra recenzja tej pomadki ;) no to trzeba jej poszukać i pozbyć się brzydkich ust ;)
OdpowiedzUsuńMnie ona wybitnie nie pasuje :( tak mocno drapie, że nie mogę jej używać :/
OdpowiedzUsuńchyba mojemu kupię na święta, bo ma straszne usta!
OdpowiedzUsuńTą pomadkę używałabym chyba tylko na noc.
OdpowiedzUsuńOj tak, jest rewelacyjna :) Chociaż jak dla mnie nie pachnie rozmokłym papierem, a karmelem, także tego... :P
OdpowiedzUsuńTej pomadki nie stosowałam. Miałam kiedyś brzozową i była okej. Bardzo pasowało mi to, że była bezzapachowa. Moje ulubione pomadki (z tych naturalnych :)) robi firma Make Me Bio. Również są bezzapachowe, miękkie i wydajne. Ładnie nawilżają, zmiękczają i chronią usta. Polecam :)
OdpowiedzUsuńJa ją uwielbiam :))
OdpowiedzUsuńPomadka roztapia się jak ma za ciepło (kieszenie blisko ciała, łazienka gdzie jest gorąco i wilgotno), a twarda jest jeśli trzymamy ją w torebce, a jest bardzo zimno.
OdpowiedzUsuńPomadka Sylveco, to kosmetyk naturalny, więc nie ma chemicznych stabilizatorów, aby mieć zakres temperatur -30 do +30 :) Gdy ją trzymam w chłodzie, to po prostu przez chwilę trzymam ją w dłoni i się ogrzewa, więc nie jest taka twarda i "ostra". U mnie peelinguje usta świetnie i kupuje ją ponad rok (stosuję ją w domu, bo jak wychodzę to maluję usta, więc peeling nie ma sensu wtedy), a uzupełniam pielęgnację rokitnikową pomadką (też od sylveco).
Thank you captain obvious. :) Nie no ,a tak poważnie, to chyba to jest oczywiste, że jest naturalna itp itd i że można ogrzać można trzymać w chłodzie. Tylko to jest recenzja, więc to są moje odczucia z jej używania. Potrzebuję pomadki do łazienki, a nie do lodówki. Nie będę zmieniać swoich przyzwyczajeń tylko pomadkę, proste. :)
UsuńCoś tej marki miałam ale nie pamiętam co xD Pomadka wygląda ciekawie tym bardziej, że mam często suche skórki ale zastanawiam się czy podobnego efektu by nie miał miód z cukrem z domowych sposobów;D
OdpowiedzUsuńMyślę, że na pewno, ale pomadka jest po prostu wygodniejsza :) Aczkolwiek jak kto woli :)
UsuńMiałam już chyba cztery i trzy były z tych twardszych, a jedna raczej miękka. Nie wiem od czego to zależało - i nie mówię tu że zależało od temperatury :P
OdpowiedzUsuń